Wyniki finansowe Formuły 1 za III kwartał 2020 roku ostatecznie potwierdzają, że sport wpadł w kryzys. Liberty Media jest zdeterminowane, aby w 2021 roku wszystko wróciło do normy. Jeśli tak się nie stanie, to możliwe są radykalne ruchy.
Dwa pierwsze kwartały 2020 roku pod względem finansowym dla Formuły 1 były fatalne. Nie było jednak w tym nic zaskakującego, ani nie można było tego odbierać tylko w czarnych barwach. Wszystko z powodu układu tegorocznego kalendarza i tego jak Liberty Media raportuje swojej finanse. Wyniki finansowe F1 w danym kwartale bezpośrednio zależą od liczby wyścigów rozegranych w tym czasie. Liberty Media w ten sposób księguję wpływy i wydatki, że jeśli np. telewizja X płaci daną kwotę za prawa do transmisji w danym roku, to ta kwota jest dzielona na liczbę wyścigów. W zależności od tego ile wyścigów jest w danym kwartale, to taka część przychodów jest w nim raportowana. To samo dotyczy innych stałych wpływów, a co zrozumiałe pieniądze generowane bezpośrednio przez dane Grand Prix są zaliczane tylko do kwartału w którym się ono odbyło.
W pierwszym półroczu 2020 roku nie było żadnego wyścigu, więc wyniki finansowe były bardzo słabe i nie dało się ich porównać z pierwszym półroczem 2019 roku. Formuła 1 w pierwszym półroczu 2020 roku wygenerowała jedynie 63 mln $ przychodów, gdy rok temu było to 866 mln $. Nie da się tych okresów bezpośrednio porównywać, bo warunki były zupełnie inne. Poprawa miała nastąpić w drugiej połowie 2020 roku. Dane za III kwartał pokazują znaczną poprawę, ale jej skala nie jest tak duża jak mogli sądzić optymiści.
Wyniki finansowe F1 za III kwartał 2020 roku
W III kwartale odbyło się aż 10 wyścigów Formuły 1. Dodatkowo tegoroczny kalendarz liczy tylko 17 eliminacji, więc było to 58% wszystkich zawodów w tym roku. Tak jak wspomniałem na wstępie wpływa to na księgowanie wpływów od telewizji i sponsorów. W 2019 roku w tym samym kwartale odbyło się siedem z 21 zaplanowanych na cały sezon wyścigów, a więc 33%.
Przychody F1 za III kwartał 2020 roku wyniosły 597 mln $, a to oznacza spadek o 36 mln $ w porównaniu do tego samego okresu 2019 roku. Jest to rozczarowujący wynik biorąc pod uwagę liczbę wyścigów. Podstawowe przychody (opłaty od torów, telewizji i sponsorów) wyniosły 524 mln $ i spadły o 29 mln $ rok do roku. Pozostałe przychody wyniosły 73 mln $ po spadku o 7 mln $.
Formuła 1 raportuje, że w porównaniu do 2019 roku wzrosły wpływy od stacji telewizyjnych oraz od sponsorów z uwagi na większą liczbę wyścigów i nowe kontrakty. Natomiast te wpływy są niższe od zakładanych, bo skrócenie kalendarza oznaczało obniżenie wysokości kontraktów ze sponsorami i telewizjami. Telewizje wykorzystały opcje w umowach umożliwiające obniżenie opłat, a także niektóre kontrakty z nadawcami zostały renegocjowane jednorazowo na 2020 rok. Wpływy od sponsorów ogólnie w 2020 roku są niższe ze względu na mniejszą liczbę wyścigów, a także na brak możliwości wywiązania się przez F1 ze wszystkich zapisów kontraktowych ze względu na brak obecności kibiców na trybunach oraz anulowaniu wyścigów na które dani sponsorzy szykowali dodatkowe oferty. Dzieje się tak mimo podpisana przed sezonem 2020 największej umowy sponsorskiej w historii F1 z firmą Aramco.
Na pogorszenie sytuacji finansowej w III kwartale najbardziej wpłynęły opłaty od torów, a raczej ich brak. Jedynie na GP Rosji byli kibice w większej liczbie (50%). Liberty Media w swoim podsumowaniu pomija 2800 kibiców na GP Toskanii, wspominając że jedynie na jednym wyścigu byli kibice. Europejskie tory wyścigowe płacą zwykle 20 mln euro opłaty licencyjnej. W tym roku na torach nie było kibiców, więc te opłaty zostały zlikwidowane całkowicie lub znacząco obniżone. F1 prawdopodobnie otrzymało więcej pieniędzy tylko od Rosji, ale raczej nie tyle co zwykle (50 mln $). Dodatkowo Liberty Media ponosiło większe koszty w tym w niektórych przypadkach na wynajem toru.
Pozostałe przychody spadły z uwagi na niedziałający Paddock Club i mniejsze zyski z transportu sprzętu. Ten spadek był złagodzony przez lepsze wyniki finansowe serii F2 i F3, które w III kwartale miały wiele wyścigów.
Formuła 1 przyniosła aż 104 mln $ straty w III kwartale w porównaniu do 44 mln $ zysku rok wcześniej. W górę poszły wszystkie koszty z uwagi na dodatkowe wyścigi oraz wyższe premie dla zespołów. W III kwartale zespoły otrzymały w ramach premii 441 mln $, co jest bardzo dużym wzrostem z poziomu 335 mln $ rok wcześniej. W dużym stopniu wpływ mają na to jednorazowe premie (według mediów 10 mln $) za podpisanie nowego Porozumienia Concorde.
Zainteresowani mogą zobaczyć komunikat prasowy z wynikami finansowymi pod tym linkiem.
Formułę 1 czekają trudne czasy
Wyniki za III kwartał sugerują, że w całym 2020 roku przychody F1 wyniosą 1 200 mln dolarów. Dla porównania przypominam, że w 2019 roku było to 2 022 mln $. W 2019 roku na konta zespołów trafiło w ramach premii rekordowe 1 012 mln $. Patrząc na to jak słabe są wyniki za ten rok, to pula przeznaczona na premie w przyszłym roku znacznie spadnie. Zespoły dostają premie za wyniki uzyskane w poprzednim roku i na podstawie zeszłorocznych wyników finansowych. W tym roku spadek przychodów jest tak duży, że Liberty Media zabezpieczyło się pożyczkami, aby mieć fundusze na te przelewy.
Formuła 1 potrzebuje normalnego sezonu 2021 roku. Dlatego planują ponad 20 wyścigów i obecność kibiców na trybunach (szczegóły). Wtedy przychody i wyniki finansowe wrócą do normy i uda się odrobić część strat z 2020 roku. Jeśli tak się nie stanie, to Liberty Media będą czekać trudne decyzje. Oni kupili F1 za ogromne pieniądze, dodatkowo zainwestowali w sport, bo jest to dla nich inwestycja długoterminowa. Takie długotrwałe pogorszenie finansów sprawi, że wzrost inwestycji wydłuży się o kolejne lata. Liberty Media w takim wypadku może być postawiona pod ścianą. Kurs giełdowy jest wysoki, więc zawsze pozostaje opcja sprzedaży całości lub części F1.
Same zespoły muszą liczyć, że za rok dostaną nawet 40-50% mniej od F1, co dla małych stajni będzie wielkim ciosem. Dobrze, że wchodzą w życie limity budżetowe oraz nowy system podziału pieniędzy, bo w ten sposób częściowo te straty uda się zneutralizować. Na szczęście obecnie każdy zespół ma za sobą bogatego właściciela, więc ten kryzys nie sprawi, że jakieś stajnie będą bankrutować.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: