Wyścig w Nowym Jorku lub okolicach to największe marzenie Berniego Ecclestone’a. Nie ma drugiego planowanego wyścigu, który miałby od niego tyle wsparcia. Przypomnijmy, że planuje się wyścig uliczny w New Jersey, nad rzeką Hudson z widokiem na Manhattan. Wyścig był planowany na 2013, a później na 2014 rok. I nic z tego nie wyszło. W normalnej sytuacji byłoby już po temacie, ale Bernie nie odpuszcza. Teraz liczy na 2015 rok. Wcześniej pisałem, że Bernie przekaże obiektowi w New Jersey wyposażenie z toru ulicznego w Walencji. który to powoli znika z krajobrazu miasta. Teraz myśli o zmianie koncepcji tego wydarzenia.
Okazuje się, że Bernie wsparł promotorów wyścigu w New Jersey kwotą 10 mln $. Organizatorzy czyli Port Imperial Racing Associates (PIRA) i promotor Leo Hindery Jr. nic mu nie płacą. I te pieniądze prawdopodobnie już przepadły. Tym razem to jego wystrychnięto na dudka. Nie przypominam sobie, aby Bernie wcześniej dawał tak duże pieniądze na organizację planowanego wyścigu. To zawsze państwa muszą wykładać wielkie sumy na budowę, a później opłaty licencyjne. Bernie jakiś czas temu ogłosił, że chętnie powierzy organizację wyścigu komuś innemu, jeśli dostanie poważną propozycję.
Teraz Bernie wraca do pierwotnego pomysłu, sprzed trzech lat. Czyli budowy tradycyjnego toru w pobliżu Nowego Jorku. Być może już z nowym promotorem. Pomysł na ten wyścig systematycznie staje się coraz bardziej nieprawdopodobny. Nie ma szans na taki obiekt w tym miejscu. Seria NASCAR jakiś czas temu o tym myślała, ale pomysł upadł. A popularność NASCAR w USA jest nieporównywalnie większa.
Nie dziwię się, że po sukcesie wyścigu w Austin, Ecclestone chce drugie zawody w USA. Wyścig w New Jersey w teorii to świetny pomysł, ale tylko w teorii. Wykonanie jest zbyt trudne. Potencjalne zyski z USA są ogromne. Ale zamiast skupiać się na tak ryzykownych pomysłach powinien pomyśleć o czymś bardziej realnym. Może Floryda, albo jakiś istniejący tor. W USA jest ich przecież mnóstwo. Poza tym w 2015 roku do kalendarza powinien powrócić Meksyk, więc będą już cztery wyścigi w obu Amerykach. A to oznacza więcej F1 na żywo w dogodnej porze w telewizji dla Amerykanów. I tym samym wzrost popularności.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: