Nowych wyścigów F1 zakontraktowanych przez Liberty Media możemy doczekać się bardzo szybko. Auto Motor und Sport donosi, że uliczne wyścigi w Miami i Wietnamie są blisko dołączenia do kalendarza już w 2019 roku.
Formuła 1 szykuje się poszerzenia kalendarza wyścigów już od 2019 roku. Jeśli uda się utrzymać wszystkie obecne wyścigi, a plany na kilka propozycji dojdą do skutku, to liczba 25. eliminacji w 2020 roku jest w pełni realna. Na początku przypominam informacje na temat aktualnych długości kontraktów poszczególnych wyścigów (szczegóły). Po tym sezonie wygasają kontrakty na wyścigi w Niemczech, Belgii i w Japonii. Z tego grona można mieć wątpliwości tylko odnośnie przyszłości GP Niemiec. Możemy być pewni, że zarówno tory w Belgii jak i Japonii podpiszą nowe umowy. To oznacza, że w 2019 roku szykuje się nam kalendarz liczący 20-21 wyścigów. Liberty Media chce go jednak poszerzyć.
Niemiecki Auto Motor und Sport poinformował wczoraj, że o krok od dołączenia do Formuły 1 są uliczne wyścigi w Miami w Stanach Zjednoczonych oraz w Hanoi w Wietnamie. Argentyna jest również bardzo aktywna z planami reaktywacji Grand Prix na torze Autodromo Juan y Oscar Gálvez w Buenos Aires, ale w tym przypadku brakuje pieniędzy na modernizację toru.
Jak wynika z cytowanego artykułu Liberty Media zmieniło podejście do nowych wyścigów. Dawniej było tak, że do Berniego Ecclestone’a zgłaszał się jakiś kandydat. Jeśli Bernie był zainteresowany, to Herman Tilke jechał na miejsce i zaczynał prace nad nowym torem. Teraz sytuacja wygląda inaczej. Nowe władze chcą większej różnorodności, więc wysyłają do zainteresowanego miasta swoich ludzi, którzy wybierają najlepsze i najefektowniejsze miejsce pod nowy tor. Następnie to miejsce odwiedza Charlie Whiting, który sprawdza czy proponowany układ spełnia wytyczne FIA. Jeśli tak jest, to na miejsce udaje się Herman Tilke lub architekci z jego biura i zaczynają przygotowywać szczegółowe plany nowego toru, którego układ został już wybrany.
Grand Prix Miami
Tor uliczny w Miami ma mieć 17 zakrętów i 5,2 kilometra długości. W najbliższy weekend ma on być na miejscu wizytowany przez przedstawicieli FIA. Według AMuS jego układ przypomina uliczny tor w Baku. Nitka w Miami ma przebiegać obok hotelu Four Seasons. Wystarczy wpisać w mapach Google „Four Seasons Miami”, aby zobaczyć okolicę. Jeżeli prawdą okażą się wcześniejsze informacje na temat tego toru, to okolice tego hotelu będą stanowić jego południowy kraniec.
Liberty Media od początku stawia na drugi wyścig w USA, to jest ich główny cel. Na początku grudnia pisałem o tym (szczegóły), że lista potencjalnych miejsc została ograniczona do Miami, Las Vegas i Nowego Jorku. To Miami było faworytem, bo jest to autorski pomysł Liberty Media. Sean Bratches odwiedził potencjalne miejsce dla tego toru w listopadzie 2017 roku i były przy okazji prowadzone dalsze negocjacje. Tor byłby zlokalizowany blisko Oceanu i przebiegałby wokół znanych i efektownych budynków. Liberty szukało takiego spektakularnego miejsca na tor w USA i wygląda na to, że je znaleźli.
Grand Prix Wietnamu
O tym, że Wietnam jest bardzo blisko dołączenia do kalendarza F1 pisałem w styczniu (szczegóły). Liczący ponad 5 km długości uliczny tor ma powstać w ścisłym centrum stolicy kraju – Hanoi. Wietnam chce dołączyć do F1 od pewnego czasu. Bernie Ecclestone w sierpniu 2016 roku odrzucił lukratywną ofertę wyścigu na nowym, klasycznym torze w okolicy miasta Ho Chi Minh. Wietnam zmienił ofertę na uliczny tor w Hanoi, dzięki czemu mocno zyskał w oczach obecnych władz F1, które chcą więcej wyścigów ulicznych. Na korzyść Wietnamu działa również wypadnięcie Malezji z kalendarza, bo dzięki temu jest miejsce na nowy wyścig w Azji Południowo-Wschodniej. Wietnam nie ma żadnych związków z F1, co na pewno zrekompensują odpowiednio wysoką propozycją finansową w ramach opłaty licencyjnej.
Grand Prix Argentyny
Do Formuły 1 chce powrócić Argentyna. Ten temat przewija się już ponad 2,5 roku. W tym przypadku planem jest powrót na tor Autodromo Juan y Oscar Gálvez w Buenos Aires, gdzie dawniej rozgrywano już Grand Prix Argentyny. Tor ten był wizytowany przez Charliego Whitinga, który wskazał jakie prace maja zostać na nim wykonane. W tym przypadku brakuje cały czas wsparcia ze strony rządowej i samorządowej które jest niezbędne do sfinansowania koniecznych prac modernizacyjnych na torze. Dlatego ewentualny powrót Argentyny należy rozpatrywać raczej z nastawieniem się na 2020 rok. Wcześniej przedstawiciele promotora tego wyścigu sugerowali, że celują w 2019 rok, a docelowo chcieliby otrzymać miejsce w kalendarzu obok GP Brazylii lub na samym początku sezonu. Jeżeli nie ma pieniędzy, to trudno oczekiwać, aby optymistyczny scenariusz się ziścił.
Inne propozycje
Do Formuły 1 chcą jeszcze wejść wyścigi w Danii i w Holandii. W przypadku Danii chodzi o debiut F1 w tym kraju na ulicznym torze w Kopenhadze. Został on już wytyczony (szczegóły), a lokalna grupa inwestorów szuka sposobu na zapewnienie finansowania i podpisanie kontraktu z F1. W tym przypadku od początku celem jest debiut w 2020 roku. W kontekście Holandii cały czas nie jest wybrane miejsce na powrót Formuły 1 do tego kraju. W grę chodzi organizacja wyścigu na jednym z dwóch istniejących torów: Assen lub Zandvoort. Tor Assen był w styczniu wizytowany przez Charliego Whitinga (szczegóły), wcześniej Zandvoort był poważnie brany pod uwagę. Cały czas brakuje konkretów, więc 2020 rok to najwcześniejszy realny termin.
Jeżeli utrzymana zostanie wakacyjna przerwa w kalendarzu F1, to jedynym sposobem na jego poszerzenie o kolejne wyścigi będzie wcześniejsze rozpoczynanie sezonu już na początku marca. Liberty Media planuje także zmiany w harmonogramie aby ograniczyć długość podróży, co pozwoli na zmieszczenie w okresie marzec – listopad maksymalnie 24-25 wyścigów.
Kalendarz Formuły 1 na sezon 2018 znajduje się pod tym linkiem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: