Dokładnie 94 831 kibiców było w niedzielę na torze pod Barceloną na wyścigu F1, o GP Hiszpanii 2013 (Źródło). Przez cały trzydniowy weekend na trybunach było 218 331 kibiców.
Jest to wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy w czasie trzydniowego weekendu F1 na torze było 185 000 ludzi. Barcelonie bardzo pomogło wypadnięcie ulicznego wyścigu w Walencji z kalendarza. Hiszpanie mają teraz tylko jeden wyścig. Ale przykładowo rozegrane ostatnio motocyklowe GP na torze Jerez zgromadziło 111 000 kibiców w czasie wyścigu. Ale tam dominuje trójka Hiszpanów. W latach 2006-2008 na torze było wyraźnie ponad 100 000 kibiców. Teraz w Hiszpanię uderzył kryzys finansowy, bilety są drogie, więc to też może być przyczyną. Frekwencja była dobra, ale mogła być lepsza
Dla porównania w tym sezonie w Australii było 103 000, w Malezji ponad 88 000, w Szanghaju prawie 100 000, a w Bahrajnie zaledwie 28 000. Kibice w Europie narzekają, że F1 ucieka z Europy, do krajów gdzie nie ma kibiców, trybuny są puste. A tu się okazuje, że wcale tak nie jest. Z wyjątkiem Bahrajnu poza-europejskie wyścigi dobrze sobie radzą ze sprzedażą biletów i wypełnieniem trybun. Na koniec sezonu zrobię podsumowanie i się okaże, jak to wygląda dokładnie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: