Zespół Red Bull przez kilkanaście najbliższych miesięcy będzie musiał zmierzyć się z problemem odejść pracowników na większą skalę. Są dwie nakładające się przyczyny (głównie finansowe), które to spowodują. Niedawno taki sam problem miał Mercedes.
Wszystko co opisuję w tym artykule dotyczy szeregowych pracowników zespołów F1, których pensje wcale nie są wysokie. Zupełnie inaczej wygląda sprawa z najważniejszymi pracownikami, którzy dobrze zarabiają, a ich przejścia do innych zespołów są inaczej motywowane.
Analogiczne problemy Mercedesa dwa lata temu
Z bardzo podobnym wyzwaniem około dwa lata temu mierzył się Mercedes, bo odeszło wtedy od nich wielu różnych pracowników. W mediach pojawiały się informacje, że ludzie odchodzą, bo zespół oferuje niskie zarobki, które dawniej były „maskowane” coroczną dużą premią za mistrzowski tytuł. Mercedes przestał wygrywać, nie było premii i okazało się, że nie jest to aż tak dobre miejsce do pracy, konkurencyjne zespoły oferowały wyższe pensje. Pamiętam doniesienia mówiące o tym, że Mercedes głównie zatrudnia absolwentów w miejsce odchodzących, doświadczonych osób, co pogłębi ich kryzys sportowy. W Mercedesie były dwie przyczyny, które się na siebie nałożyły. Mieli największy budżet w F1, więc po wprowadzeniu limitów wydatków od 2021 roku musieli dokonywać największych cięć i robić różne kombinacje z pracownikami (np. przesuwać ich do prac niezwiązanych z F1). Jednocześnie w F1 były zespoły, których wydatki z dużym zapasem mieściły się w limicie, więc one mogły oferować nowych pracownikom wyższe pensje i ściągać ich z konkurencji. Drugą kwestią był spadek formy Mercedesa od 2022 roku i brak perspektyw do walki o mistrzowski tytuł w kolejnych latach. Pracownicy byli przyzwyczajeni, że we wcześniejszych latach regularnie dostawali spore premie na koniec roku za mistrzowskie tytuły wśród konstruktorów. Bez tych premii okazało się, że zarobki nie są konkurencyjne do ofert od konkurencji.
Red Bull chwalił się ściągnięciem 220 pracowników do swojego działu silnikowego z doświadczeniem w Mercedesie. Poza tym z zespołu Mercedes do innych stajni F1 odeszło wielu pracowników, ale nie widziałem wiarygodnych szacunków ile ich mogło być. W zespołach F1 jest cały czas spory przepływ pracowników, ale w tym przypadku był on wyraźnie większy niż zwykle. Jednocześnie ogólne zatrudnienie w Mercedesie rosło, co potwierdza tezę, że w miejsce odchodzących osób zatrudniali sporo nowych osób, ale najczęściej prosto po studiach lub z małym doświadczeniem. Teraz z podobnym wyzwaniem będzie mierzył się Red Bull.
Znacznie niższa premia dla pracowników Red Bulla
Zespoły F1 wypłacają premie na koniec roku wszystkim swoim pracownikom, jeśli zdobędą mistrzostwo świata konstruktorów, które nie są wliczane do limitu budżetowego. Zespoły najczęściej (przynajmniej te z czołówki o których wiem) wypłacają takie premie, jeśli zespół zakończy sezon na podium klasyfikacji generalnej. Chodzi w tym przypadku jedynie o klasyfikację konstruktorów, a nie kierowców. Z tego co udało mi się nieoficjalnie dowiedzieć to dla zwykłych pracowników w Red Bullu wysokość premii prezentuje się aktualnie następująco:
Mistrzostwo świata – 15 000 funtów
Drugie miejsce – 8 000 funtów
Trzecie miejsce – 6 000 funtów
Oczywiście pracownicy wyższego szczebla mają wyższe bonusy określone w swoich umowach. Zwykli pracownicy podobno dostają również małe premie za inne sukcesy w trakcie sezonu jak zwycięstwa, ale to nie są duże kwoty. Red Bull w ostatnich dwóch latach zdobywał mistrzostwo konstruktorów, więc wszyscy pracownicy w ich fabryce mogli liczyć na 15 000 funtów premii na koniec roku. Aktualnie Red Bull spadł na drugie miejsce za McLarena, są także duże szanse na to, że wyprzedzi ich jeszcze Ferrari. Perspektywy na powrót do mistrzostwa w 2025 roku z tygodnia na tydzień są coraz niższe, a od 2026 roku układ sił będzie uzależniony od silnika, gdzie Red Bull nie jest stawiany w gronie faworytów.
Zwykły pracownik Red Bulla widzi, że w tym roku dostanie siedem lub dziewięć tysięcy funtów mniej i w kolejnych latach nie ma pewności powrotu do maksymalnej premii. Przepływ pracowników w F1 jest spory, mniejsze zespoły, które aktualnie zwiększają zatrudnienie jak Williams, Aston Martin czy Alpine mogą oferować wyższe podstawowe pensje. Może tam także nie będzie perspektyw na dużą premię za mistrzostwo, ale za to co miesiąc będą gwarantowane wyższe zarobki. Pensje zwykłych pracowników w F1 wcale nie są rewelacyjne. Zgodnie z tym co pada w Internecie, to tacy ludzie zarabiają poniżej 50 000 funtów rocznie. Żeby zarabiać więcej, to trzeba mieć większe doświadczenie i awansować. Dlatego premia w wspomnianej wysokości dla takich osób jest bardzo ważna. Gdy jest mniejsza i perspektywy na kolejne lata są nieoptymistyczne, to może lepiej znaleźć sobie pracę w innym, słabszym zespole, ale za wyższą pensję podstawową? Mając doświadczenie w pracy w Red Bullu pozycja pracowników na rynku pracy jest mocna.
Adrian Newey w Astonie Martinie
Drugim problemem dla Red Bulla, być może poważniejszym, będzie Adrian Newey w Astonie Martinie. Newey zacznie tam pracę od 1 marca 2025 roku i będzie miał pełną kontrolę na działem technicznym, również personalną. To oznacza, że będzie mógł zwalniać i zatrudniać pracowników. Aston Martin od kilku lat zwiększa zatrudnienie, ale podobno jeszcze nie osiągnęli docelowej liczby porównywalnej z innymi topowymi zespołami. Jestem przekonany, że Newey wyśle oferty pracy do wielu zaufanych osób, z którymi współpracował w Red Bullu, a także wiele osób z Red Bulla szukając nowej pracy będzie kierowało się właśnie do Astona Martina. Tam będą mogli dostać wyższą pensję, będą szanse na premie mistrzowskie od 2026 roku, a praca jest w nowoczesnej fabryce bardzo blisko siedziby Red Bulla, więc dojazd nie będzie utrudnieniem.
Podsumowanie
To jest naturalna kolej rzeczy w F1, bo dominacje zespołów trwają kilka lat, a później taki zespół spada w układzie sił i bardzo trudno jest mu wrócić na szczyt. Red Bull jest zagrożony wpadnięciem w spiralę spadku jeśli nie uda im się utrzymać swoich pracowników w zespole. Jeśli dojdzie do odejść w większej skali, to mocno uderzy to w przygotowania do sezonu 2026, bo nie będzie się dało ich szybko zastąpić.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: