Zespół Haas przechodzi bardzo poważny kryzys formy w sezonie 2019. Posiadają konkurencyjny bolid, ale tylko okazjonalnie pokazują swój pełen potencjał. Ich podstawowy problem może być ciężko na stałe wyeliminować.
Haas zadebiutował w F1 w 2016 roku i przez pierwsze trzy sezony notował wyniki powyżej swoich możliwości. Szczególnie sezon 2018 był imponujący, bo niewiele zabrało im do czwartego miejsce w klasyfikacji generalnej. Działo się tak mimo wielu wpadek i przygód jakie ten zespół i jego kierowcy mieli w tym czasie. W Haasie rzadko mogli powiedzieć, że wyciągnęli 100% z dostępnego pakietu, bo zwykle coś się działo. W sezonie 2019 mieli duże oczekiwania, pozyskali sponsora tytularnego i liczyli ponownie na walkę o miano najlepszej stajni środka stawki. Za nami dziewięć wyścigów sezonu i Haas zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej. W wynikach widać dużą obniżkę formy, bo rok temu po dziewięciu wyścigach mieli 49 punktów, a w tym mają ich tylko 16.
Kierowcy Haasa potrafią być w tym sezonie momentami czwartą siłą podczas kwalifikacji, ale jednocześnie rozczarowywać w wyścigach i wypadać z punktowanych pozycji. Takich sytuacji było zbyt dużo, aby móc je nazywać pojedynczymi wpadkami. Takie rezultaty pokazują, że mają poważne problemy z optymalnym wykorzystaniem dostępnego pakietu. Wszystko wskazuje na to, że głównym winowajcą są opony Pirelli i brak ich odpowiedniego zrozumienia przez zespół. Kierowcy oraz szefostwo Haasa w tym sezonie wielokrotnie krytykowali ogumienie Pirelli i wprowadzone przed tym sezonem modyfikacje.
Wyniki Haasa w 2019 roku
Za nami dziewięć weekendów wyścigowych w sezonie 2019, a więc 18 startów kierowców Haasa. Tylko czterokrotnie kierowcy tej stajni ukończyli wyścig na wyższej pozycji niż ta z której ruszali do zawodów. W pozostałych sytuacjach tracili pozycje w stosunku do startu lub nie dojeżdżali do mety. Jest to bardzo zła statystyka pokazująca problemy z tempem wyścigowym. W tym sezonie kierowcy Haasa awansowali do trzeciego segmentu w kwalifikacjach 11 razy, co jest dobrym wynikiem (jeden z lepszych w stawce), ale tylko czterokrotnie kończyli wyścig w czołowej dziesiątce, co wygląda już słabo.
Ten zespół od początku swojej obecności w F1 miał nierówną formę z wielu powodów. W tym sezonie jednak w większości przypadków przyczyna gorszych wyników jest jedna: złe tempo wyścigowe. Przebieg GP Austrii 2019 w wykonaniu Kevina Magnussena był skrajnym przykładem ich problemów. Duńczyk zajął piąte miejsce w kwalifikacjach, ale po karze startował z dziesiątego pola. W wyścigu był wyprzedzany przez kolejnych rywali aż skończył dopiero na 19 pozycji z tempem wyścigowym, które nie pozwalało mu wyprzedzić obu kierowców Williamsa, mimo że dzień wcześniej był od nich o wiele szybszy. Kara za falstart dla Magnussena jest dodatkowym czynnikiem, który był dla niego utrudnieniem, ale nie tłumaczy tego dlaczego ogólnie jego tempo było słabe.
Specyficzny sposób funkcjonowania zespołu Haas
Zespół Haas F1 Team funkcjonuje w wyjątkowy w skali całej F1 sposób. Dzięki temu udaje im się zminimalizować koszty oraz notują konkurencyjne wyniki od samego debiutu. Bariera wejścia do Formuły 1 jest bardzo wysoka i nowe zespoły budowane od zera potrzebowały mnóstwa pieniędzy lub kilku lat pracy, aby osiągnąć dobry poziom. Haas punktował już od swojego debiutu, a to jest duży sukces.
Haas kupuje od Ferrari jednostkę napędową, skrzynie biegów i wszystkie inne części dozwolone przez regulamin. Korzystają również z tunelu aerodynamicznego Ferrari w Maranello (mimo, że posiadają nowoczesny tunel aerodynamiczny w USA). Zlecają projektowanie i produkcję całego podwozia włoskiej firmie Dallara. Mówiąc w dużym skrócie sam zespół Haas zajmuje się wyścigami i obsługą samochodów na torze. Dlatego ich koszty są tak niskie i zatrudniają mało pracowników.
Haas posiada trzy spółki zajmujące się programem F1. Główna z nich ma siedzibę w USA, a dwie pozostałe w Wielkiej Brytanii i we Włoszech. Spółka w Wielkiej Brytanii zatrudniała w 2017 roku zaledwie 78 osób. Byli to tylko dyrektorzy, pracownicy administracji oraz operacyjni. Brakowało w tym gronie inżynierów, projektantów czy pracowników produkcji – których jest najwięcej w innych zespołach. Obecnie łącznie programem F1 zajmuje się 250 pracowników Haasa we wspomnianych spółkach. W pozostałych zespołach F1 zatrudnienie wynosi minimum 400 osób, a zwykle ponad 600.
Współpraca z Ferrari ma zalety i wady
Kupowanie maksymalnej liczby dozwolonych regulaminem części od Ferrari i szeroka współpraca techniczna mają swoje oczywiste zalety, ale także i wady. W tym sezonie w wynikach Haasa widać negatywne skutki tego uzależnienia. Ferrari ma swoje problemy na początku sezonu, bo przygotowany bolid nie jest tak dobry jak oczekiwali. Mają także problemy z odpowiednim wykorzystaniem opon, czego w poprzednich sezonach w takiej skali nie doświadczali. Ferrari oparło swoją koncepcję aerodynamiczną o inne podstawowe zasady niż Haas i to na pewno jest utrudnienie w razie ewentualnej pomocy i wymiany danych między oboma zespołami.
Jednocześnie zespół Alfa Romeo zacieśnił więzy z Ferrari. Alfa Romeo inwestuje więcej pieniędzy od tego sezonu w program F1 i do swojej stajni ściągnęli byłych inżynierów z Ferrari. Dyrektorem technicznym jest tam Simone Resta, który jeszcze rok temu był jednym z głównych pracowników Ferrari. Alfa Romeo poszła z rozwojem tegorocznego bolidu w tym samym kierunku co Ferrari jeśli chodzi o aerodynamikę. Zespołowi Ferrari bliżej jest teraz do Alfy Romeo i prawdopodobnie cierpi na tym współpraca z Haasem.
Haas znajduje się w trudnej sytuacji, ale nie można nie oprzeć się wrażeniu, że bardziej rozwinięty zespół mając w tym roku taki pakiet doszedłby szybciej do sedna problemów i był w stanie zdobywać więcej punktów w wyścigach. Odbija się im to, że mają bardzo mało własnych pracowników z których większość zajmuje się bieżącą obsługą bolidów i kwestiami pozasportowymi.
Podsumowanie i możliwe scenariusze
Haas cały czas rozwija tegoroczny bolid. Mieli w tym roku sporo poprawek, ale niezbyt wpłynęły one na ich sytuację, bo zbyt często maja problemy z optymalnym wykorzystaniem bolidu. Gdy uda im się znaleźć optymalne ustawienia i dobrze wykorzystać opony, to są w górnej połowie tabeli walcząc o miano czwartej siły. Gdy pojawiają się problemy, to spadają niemal na koniec stawki. W kwalifikacjach radzą sobie o wiele lepiej, bo tam problemy z oponami nie odgrywają decydującej roli. W wyścigach nie udaje im się ich zwykle zneutralizować i mają problemy aby w ogóle punktować. Przywożenie poprawek nie zmienia ich sytuacji, bo nie są w stanie ich w pełni wykorzystać.
Może okazać się tak, że w Haasie zrozumieją w czym tkwi ich problem i uda im się tak dopasować ustawienia, aby móc regularnie w wyścigach utrzymywać opony w optymalnym oknie pracy. W tym scenariuszu kierowcy Haasa będą regularnymi kandydatami do punktów i będą się piąć w górę klasyfikacji, bo ich bolid momentami (gdy uda im się wyciągnąć 100%) wygląda naprawdę konkurencyjnie. Jeżeli tego nie uda się zrobić, to trzeba się przygotować na bardzo nierówny sezon Haasa, a cała stajnia wcześniej w pełni przestawi się na przygotowanie kolejnego bolidu.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: