Są duże szanse na odłożenie do 2018 roku rewolucji w przepisach technicznych Formuły 1. Czasu na przygotowanie przepisów, tak aby weszły w życie w 2017 roku jest coraz mniej. A pośpiech w takiej sytuacji może spowodować więcej strat niż korzyści.
Auto Motor und Sport informuje o możliwym odłożeniu o rok rewolucji technicznej. Kluczowe spotkanie w tej sprawie odbędzie się 18 sierpnia 2015 roku. Wszystkie przepisy muszą być gotowe i zatwierdzone przez Światową Radę Sportów Motorowych FIA do końca lutego 2016 roku, aby mogły wejść w życie od 2017 roku. Problem jest taki, że to może być zbyt mało czasu. A nowe, szybsze bolidy muszą być tak opracowane aby wyprzedzanie było wciąż możliwe. A także aby udało się utrzymać koszty w ryzach, wygląd bolidów był atrakcyjny, a nowe przepisy były wolne od dziur. Planowanych celów jest kilka. A przy krótkim czasie na opracowanie szczegółowych regulacji bardzo wzrasta ryzyko przegapienie jakiejś kluczowej kwestii.
Rewolucja techniczna w 2009 roku, która miała na celu głównie zwiększenie ilości manewrów wyprzedzania powstawała ponad dwa lata. Specjalna grupy zadaniowa przez taki okres czasu przygotowywała nowe regulacje, kilkukrotnie zmieniając koncepcje. Jak okazało się w 2009 roku nowe przepisy nie były doskonałe, szybko znaleziono sporą dziurę związaną z dyfuzorem. Przypominam, że do końca 2008 roku możliwości testów były bardzo duże, a w stawce przeważały zespoły fabryczne. Więc możliwości testów i prac nad nowymi regulacjami były ogromne.
Bardzo duża rewolucja w przepisach technicznych w Formule 1, jaka pojawiła się w 2014 roku, pierwotnie była planowana na sezon 2013. Ale została opóźniona o rok przez przedłużające się prace nad szczegółowym regulaminem. Pierwsze pomysły na zmiany zakładały m.in. silniki R4 Turbo, czy konieczność jazdy w alei serwisowej tylko przy użyciu energii elektrycznej. Dopiero po wielu miesiącach rozmów udało się dojść do konkretnych ustaleń. Po ustaleniu przepisów przyszedł czas na prace nad nowymi bolidami. Te zaczęły się już w 2012 roku – na ponad 1,5 roku przed wyjazdem bolidów na tor. Mercedes zaczął testować kompletny model nowego bolidu w tunelu aerodynamicznym w grudniu 2012 roku (zaawansowanie prac skusiło Lewisa Hamiltona). We wszystkich zespołach, które było na to stać powstały dodatkowe zespoły do prac nad bolidem na 2014 roku (jednocześnie pracowano nad 3 bolidami).
Teraz planowana jest kolejne rewolucja na rok 2017.
Szczegóły planowanych zmian: KLIK.
Możliwy wygląd nowych bolidów: KLIK.
W trakcie sezonu 2016 nie będzie testów na torze w trakcie sezonu. Sam sezon będzie skondensowany i wydłużony do 21 wyścigów, a poprzedzi go tylko 8 dni testowych. W ostatnich latach bardzo ograniczono ilość testów w tunelach aerodynamicznych oraz przy użyciu komputerowej mechaniki płynów. Zespoły nie będą mieć dużego pola manewru do jednoczesnych prac nad dwoma zupełnie innymi konstrukcjami w 2016 roku. Najbogatsze zespoły sobie poradzą. Szczególnie te stajnie, które nie widząc szans na sukces w 2016 przerzucą większość zasobów na 2017 rok. Małe zespoły, takie jak Sauber, Force India, czy Manor obecnie mają problemy z przygotowaniem na czas jednego bolidu. Konieczność prac również nad zupełnie inną konstrukcja byłaby ponad ich siły. Co skończy się w najlepszym wypadku zwiększeniem różnic między bolidami od 2017 roku, lub nawet bankructwem jakiegoś zespołu.
Regulacje na 2017 wciąż są gotowe tylko w ogólnym zarysie. Celem jest przyśpieszenie bolidów o 5 sekund na okrążeniu, nadanie im bardziej agresywnego wyglądu i większej mocy. Red Bull testuje planowany model w fabryce i obecnie jest on już szybszy od tegorocznych konstrukcji o 4-5 sekund. To rodzi problemy, bo do czasu wprowadzenia zmian w życie te wartości jeszcze wzrosną. A tym trudniej kogoś wyprzedzić, im tempo jest większe. Przyśpieszenie bolidów na być oparte na zmiany w aerodynamice i zwiększeniu docisku. A także o większą moc silników, mniejszą wagę i szersze opony na tylnej osi. Problemy są z aerodynamiką, bo znaczne przyspieszenie bolidów i idący za tym wzrost docisku wpłyną negatywnie na wyprzedzanie. Kluczem jest przygotowanie takich regulacji, które dadzą więcej docisku, a jednocześnie nie utrudnią jazdy blisko innego bolidu. Regulacje muszą być pewne, nie będzie miejsca na pomyłkę. Gdyby okazałoby się, że wprowadzenie nowych bolidów utrudniło wyprzedzanie, to możliwości manewru do kolejnych zmian byłyby bardzo ograniczone.
Według informacji AMuS tylko Ferrari i Red Bull twardo obstają za 2017 rokiem. Małe zespoły najchętniej nie chciałyby tych zmian, bo doprowadzi to do duże wzrostu kosztów. Kluczowe spotkanie dyrektorów technicznych wszystkich zespołów odbędzie się 18 sierpnia. Wtedy zostaną podjęte kluczowe decyzje. Albo przesunięcie terminu na 2018 rok, albo wyraźnie przyśpieszenie prac i ostateczne potwierdzenie terminu na sezon 2017.