Przejście Toto Wolffa do Mercedesa i plotki o możliwym dołączeniu do zespoły Paddy’ego Lowe’a powodują, że ktoś będzie musiał się pożegnać z Mercedes GP. Wystarczy spojrzeć na listę nazwisk: Ross Brawn, Nick Fry, Geoff Willis, Bob Bell, Aldo Costa, Mike Elliot, Nikki Lauda, Toto Wolff, Paddy Lowe. Tyle znanych osób na kierowniczych stanowiskach wystarczyłoby na 3 zespoły. Nierealne jest, aby wszyscy zachowali swoje stanowiska – ktoś odejdzie. Jeżeli Lowe faktycznie będzie kolejnym transferem, to wielce prawdopodobne, że z posadą pożegna się Fry. Plotki mówią też o możliwym odejściu Brawna.
Według niepotwierdzonych plotek Paddy Lowe był już dogadany z Williamsem i miał być tam szefem całego zespoły. Uzgodnił to z Wolffem, który jest teraz w Mercedesie i chce ściągnąć Lowe’a za sobą. Czy mu to się uda nie wiadomo. Plotki mówią też, że obecny akcjonariat Mercedes GP wygląda następująco: Daimler – 60%, Wolff – 30% i Lauda – 10%.
Dzięki Wolffowi, Williams może stać się partnerem Mercedesa. Nawet takim, jakim był przez lata McLaren. Williams ma umowę z Renault tylko na obecny sezon i może w 2014 roku przejść na silniki Mercedesa. Zająłby miejsce Force Indii, której cała przyszłość jest zagrożona. A nawet jak się uratują, to wiele wskazuje na to, że powrócą do Ferrari. Mclaren ma umowę z Mercedesem tylko do końca 2014 roku i wiele wskazuje na to, że nie zostanie ona przedłużona. Ambicje Rona Dennisa są ogromne. Udało mu się przy pomocy swoich sojuszników wykupić wszystkie akcje McLarena z rąk Daimlera. Teraz Mclaren będzie płacił za silniki, czego nie robił od wielu lat. Dlatego będą albo szukać nowego partnera, albo sami zaczną robić silniki. Tym partnerem mogłaby być Honda, która może powrócić z silnikami w 2015 roku. Dennis zawsze powtarzał, że nie opłaca im się samodzielnie robić silników, bo są zbyt małą firmą. Sprzedają zbyt mało samochodów, żeby produkcja silników do F1 była opłacalna marketingowo. Ale to się zmienia. Do 2015 roku będą sprzedawać 3 modele samochodów drogowych. W tym roku ma być zaprezentowany 2 z nich, o nazwie P1, który ma być następca superszybkiego modelu F1.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: