Wiele dzieje się w Australii na dzień przed startem pierwszych oficjalnych treningów sezonu 2017 Formuły 1. W dalszej części wpisu znajduje się podsumowanie najciekawszych według mnie informacji jakie pojawiły się w czwartek.
Układ sił
Lewis Hamilton cały czas przekonuje, że to Ferrari jest faworytem. Przekomarzanki trwają dalej miedzy zainteresowanymi stronami, bo nikt nie chce postawić się w roli faworyta. Ferrari po bardzo udanych testach bardzo rozbudziło nadzieje swoich kibiców i nie tylko. Jeśli w Australii nie będą na czele, to możemy oczekiwać klasycznej w przypadku tego zespołu fali krytyki. Zaczynam przekonywać się do teorii, że Ferrari nie pokazało wszystkiego na testach i też ma w zanadrzu trochę tempa. Ich rywalizacja z Mercedesem powinna być niezwykle wyrównana. O tym kto będzie najlepszy w Australii zadecyduje ilość przywiezionych poprawek i dostosowanie się do toru.
Red Bull
Red Bull RB13 na pierwszych zdjęciach z toru Albert Park prezentuje się bardzo podobnie jak na testach. Nie widać dużej ilości poprawek aerodynamicznych w samochodzie. Być może trzymają je dopiero na treningi, ale wydaje mi się, że nie będzie rewolucji. Zamiast tego możemy liczyć na stopniowe udoskonalanie kolejnych obszarów bolidu.
McLaren – Honda
Zak Brown z McLarena w wywiadzie dla serwisu racer.com powiedział, aby nie czekać na GP Chin, bo McLaren wtedy także nie będzie tam gdzie powinien być. W Australii liczy na awans do Q2 i ukończenie wyścigu – te wyniki będą według niego sukcesem. McLaren miał tak nieudane testy, że pierwszy weekend jest dla nich wielką niewiadomą. Trudno powiedzieć jak wygląda ich forma na tle rywali. Będą poprawiać się systematycznie, co na początku sezonu jest utrudnione z uwagi na odległości i zamorskie wyścigi. Przeglądając pierwsze zdjęcia z toru, to nie widzę na nich wielu istotnych poprawek aerodynamicznych, a to sugeruje, że opóźnili ich wprowadzenie. Honda przywiozła ulepszenia dotyczące niezawodności oraz nowe mapowanie jednostki napędowej. To powinno rozwiązać problemy z awariami, które pojawiały się na testach, więc w Australii powinniśmy pierwszy raz zobaczyć ten silnik z pełna mocą, czyli okaże się na co ich stać. Biorąc pod uwagę to, jak niewiele jeździł McLaren na testach, to nie można wykluczyć innych awarii w ten weekend. Zapowiada się trudny start sezonu.
Silnik Renault
Renault przywiozło do Australii poprawiony silnik pod względem niezawodności. Usunięta została usterka z MGU-K (system odzyskiwania energii kinetycznej, następca systemu KERS), który podczas testów wielokrotnie ulegał awarii przez przegrzewanie się. Już wtedy wiedzieli co jest tego przyczyną i w Australii wszystkie zespoły korzystające z jednostki napędowej Renault będą mogły korzystać z pełnej dostępnej mocy. Okazuje się, że przed tym sezonem Renault przebudowało układ swojej jednostki napędowej na wzór Mercedesa: rozdzielona turbosprężarka i kompresor. Takie same modyfikacje wprowadziła także Honda. Ostatnie informacje sugerują, że zysk po stronie silnika Renault powinien wynosić przeciętnie 0,5 sekundy na okrążeniu. Nie będzie to jeszcze poziom Mercedesa i Ferrari, ale brakuje im coraz mniej.
Zawieszenia
Charlie Whiting podczas rozmowy z mediami przyznał, że nie spodziewa się protestu w sprawie hydraulicznych zawieszeń. Wszystkie bolidy zostały pod tym katem sprawdzone podczas testów w Barcelonie, są także sprawdzane w Australii. Nie znaleźli rozwiązań niezgodnych z regulaminem. Pojawiły się także informacje, że Mercedes oraz Red Bull musieli zmienić swoje rozwiązania przed startem tego sezonu. Prawdopodobnie nie są one tak radykalne, jak te zespoły pierwotnie planowały. Trudno powiedzieć jak wpłynęło to na ich przygotowania i formę bolidu. Na testach oba zespoły prezentowały się bardzo dobrze.
System DRS
Po GP Chin 2017, FIA przeanalizuje sytuację systemu DRS. Długość stref na których można otwierać tylne skrzydło nie zmieniała się w ostatnich latach. Niemal na pewno zostaną one zmodyfikowane w tym sezonie z uwagi na zupełnie nowe bolidy. Pojawiają się sprzeczne informacje na temat tego jak w tym roku będzie działać DRS. Przeważają opinie według których efekt otwarcia tylnego skrzydła będzie mniejszy niż rok temu. Jeśli się to potwierdzi, to odpowiedzią FIA musi być wydłużenie stref DRS na torach, aby umożliwić wyprzedzanie.
Płetwy rekina i T-Wing
Bardzo możliwe, że na sezon 2018 zostanie uregulowana kwestia płetw rekina oraz skrzydeł typu T-Wing, o czym także wspomniał Charlie Whiting podczas rozmowy z mediami. To jednak oznacza, że te elementy będą w 2017 roku w użyciu i możemy spodziewać się coraz bardziej wymyślnych konstrukcji. Co to jest skrzydło typu T-Wing? O tym przeczytacie we wcześniejszym wpisie – Szczegóły. W Australii do grona zespołów ze skrzydłem typu T-Wing dołączył Sauber.
Sauber made their car a bit uglier. New t-wing added to the shark fin. #AMuS #AustralianGP pic.twitter.com/hancGu0lCX
— Tobi Grüner 🏁 (@tgruener) 22 marca 2017
Mercedes natomiast zaprezentował kolejną ewolucję swojego rozwiązania. Tym razem jest to skrzydło potrójne. Regulamin w tej kwestii jest stosunkowo liberalny, dlatego będą pojawiać się kolejne coraz wymyślniejsze rozwiązania. Mi się to zupełnie nie podoba, uważam, że psuje to wygląd samochodów.
También el W08 con cambios en el T-Wing al añadir segundo nivel en aleta superior, con endplates redondeados. #TechF1 pic.twitter.com/uVh8w00Rb6
— Alberto Rodríguez (@Albrodpul) 23 marca 2017
Force India
Bolid zespołu Force India po raz pierwszy pokazał się w nowych, różowych barwach. Wygląda całkiem nieźle i będzie się ciekawie prezentował na tle reszty stawki. Różowe są także kaski kierowców, a ich kombinezony mają na sobie różowe elementy. Przyczepiam się tylko do kasków, bo Perez i Ocon wcześniej zaprezentowali ciekawe wzory, ale zmuszono ich do zmiany. Kask to jedyny element wyróżniający kierowcę, ale nie w przypadku tego zespołu. Firma BWT płaci 15-20 mln euro rocznie za zmianę malowania, więc nie dziwię się, że zespół zgodził się na ich warunki.
Podczas GP Australii po raz pierwszy zobaczymy faktyczny układ sił i nowe bolidy jeżdżące z pełna prędkością. Zapowiada się ciepły weekend, wiec pogoda będzie sprzyjać kierowcom i zespołom podczas pierwszego wyścigu sezonu. Nowy sezon to wiele znaków zapytania, na większość pytań powinniśmy poznać przynajmniej częściową odpowiedź w Australii. Kto jest najszybszy? Jaki jest układ sił wśród zespołów? Jak sprawdzają się nowe opony? Czy zmiana regulacji technicznych wpłynęła na jakość wyścigów?
Słowo „Garść” w tytule nie jest przypadkowe. Statystyczne podsumowania wyścigów z cyklu „garść statystyk” powrócą w tym roku w takiej samej formie. W ramach rozgrzewki:
Sebastian Vettel albo kończy wyścigi w Australii na podium, albo nie dojeżdża do mety.
Ferrari po raz ostatni wygrało GP Australii równo 10 lat temu (Raikkonen 2007). Czy tym razem przerwą tę serię? Co ciekawe Kimi Raikkonen po raz ostatni wygrał wyścig F1 w Australii w 2013 roku.
Hamilton ma ma swoim koncie już sześć miejsc na podium w Melbourne, co jest rekordem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: