Valtteri Bottas po raz pierwszy w karierze wygrał wyścig Formuły 1, wydzierając triumf zawodnikom Ferrari, którzy po kwalifikacjach byli zdecydowanym faworytem. Same zawody dostarczyły minimalną ilość emocji, bo zupełnie brakowało walki o pozycje na torze.
Pierwsze zwycięstwo Bottasa
Wyścig o GP Rosji 2017 rozstrzygnął się na starcie, gdy Valtteri Bottas popisał się znakomitą reakcją na zgaśnięcie świateł i w drugim zakręcie wyszedł na prowadzenie. Bottas później – co było dużym zaskoczeniem – stopniowo budował przewagę nad Sebastianem Vettel, która wzrosła do pięciu sekund. To bardzo zaskakujące, bo tempo Bottasa było lepsze od Ferrari na samym początku rywalizacji, a to było problemem Mercedesa w tym sezonie. Vettel odrobił połowę tej straty, gdy Bottasowi zaczęły kończyć się opony, ale to było zbyt mało. Bottas na oponach super miękkich ponownie nadrobił 2,5 sekundy, a taktyka Ferrari z dłuższym pozostawieniem Vettela na ultra miękkich oponach nie sprawdziła się. Sebastian był wyraźnie szybszy od Bottasa pod koniec wyścigu i zredukował stratę do mniej niż jednej sekundy, ale nie było mowy o przeprowadzeniu ataku. Bottas tym samym wygrał po raz pierwszy w karierze, jest też piąty Finem, który wygrał wyścig F1. Tor w Soczi to miejsce, gdzie Bottas spisuje się najlepiej w całym kalendarzu, więc jego sukces nie jest zaskoczeniem z tego względu. Zaskoczeniem jest jego tempo w wyścigu, które było konkurencyjne i przez większość czasu lepsze niż Ferrari. Mercedes prawdopodobnie poświecił część swojej kwalifikacyjnej przewagi, aby zoptymalizować ustawienia na wyścig. Wyniki kwalifikacji zupełnie nie zwiastowały takiego scenariusza.
PROVISIONAL CLASSIFICATION: A race that @ValtteriBottas will never forget 🇫🇮🏆 #RussianGP pic.twitter.com/oPVWVbQP6Y
— Formula 1 (@F1) 30 kwietnia 2017
Sebastian Vettel po tym, jak został ograny na starcie przez Bottasa nie mógł już więcej ugrać mimo swoich usilnych starań. Tymczasem Kimi Raikkonen jechał cały czas na trzecim miejscu bez szans na awans wyżej, ani bez zagrożenia ze strony Lewisa Hamiltona. Był to solidny wyścig Raikkonena zakończony pierwszym miejscem na podium w tym sezonie. Raikkonen kolejny raz w karierze wykręcił najszybsze okrążenie w wyścigu, więc ma potencjał na dobre wyniki. To najlepszy weekend Fina w tym sezonie. Hamilton przez cały weekend nie miał tempa, aby walczyć o lepszą pozycję. W wyścigu miał jakieś problemy z samochodem, ale to nie tłumaczy jego formy. W ostatnich latach zdarzają mu się tego typu pojedyncze weekendy, gdzie już od piątku nie ma tempa, a kolejne zmiany ustawień samochodu nie poprawiają jego sytuacji. Musi być zadowolony z tego, że Bottas wygrał wyścig, przez co jego strata do Vettela wzrosła tylko o sześć punktów. Analizując czasy okrążeń widać, ze Hamilton zupełnie odpuścił drugą część wyścigu, po zmianie opon w ogóle nie poprawił tempa, a najlepszy czas okrążenia osiągnął na 18. kółku. Wygląda na to, że celowo zrezygnował z walki, gdy zobaczył, że nie ma szans na lepszą pozycję.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów znajdziecie TUTAJ.
Rywale są tłem w rywalizacji Mercedesa z Ferrari
Reszta stawki była tłem dla tych dwóch zespołów, w dodatku szybko wytworzyły się kilkusekundowe różnice, więc na torze nic się nie działo. Nie jestem tego pewny, ale zaryzykuję stwierdzenie, że nie było ani jednego manewru wyprzedzania. W tej statystyce nie liczy się pierwsze okrążenie, ani zmiany pozycji w związku z pit-stopami i awariami. W historii F1 dotychczas były trzy takie wyścigi, poprzedni w Walencji w 2009 roku. Aktualizacja. Statystycy doliczyli się jednego udanego manewru wyprzedzania. Pascal Wehrlein na torze skutecznie wyprzedził Marcusa Ericssona na piątym okrążeniu. Więc nie ma wyrównania rekordu F1.
Lance Stroll po raz pierwszy ukończył wyścig F1 i nawet miał szansę na punkty, gdyby nie to, że na pierwszym okrążeniu obrócił się i stracił kilka pozycji. Ze znakomitej strony pokazali się kierowcy zespołu Force India, którzy ponownie w komplecie dojechali na dużych punktach, czym umocnili zespół na pozycji czwartej siły. Felipe Massa przez pechowe przebicie opony stracił szóstą pozycję, ale obronił miejsce w czołowej dziesiątce na mecie. Red Bull bardzo odstaje od czołówki, Max Verstappen tracił regularnie ponad sekundę na każdym okrążeniu do liderów. Trudno oczekiwać, aby Red Bull wykonał tak duży krok do przodu po stronie samochodu w Hiszpanii, gdzie zapowiadają duże poprawki, aby dogonić dwa czołowe zespoły.
Fernando Alonso w ogóle nie wziął udziału w wyścigu po kolejnej awarii bolidu, tym razem na okrążeniu formującym. Zawiódł tym razem system ERS, a przecież przed tym weekendem Honda wprowadziła poprawki do MGU-H (część systemu ERS), które miały wyeliminować awarie. Alonso w tym roku jeszcze ani razu nie dojechał do mety. Awaria wyeliminowała z zawodów Daniela Ricciardo, który powinien ukończyć go w czołowej szóstce.
Na starcie doszło do tradycyjnej kraksy i wyjazdu samochodu bezpieczeństwa. W jej wyniku z wyścigu odpadli Jolyon Palmer oraz Romain Grosjean. Nikt nie był tutaj winny, dla mnie był to incydent wyścigowy. Palmer w tym roku jeździ bardzo słabo i narastają plotki, że może nawet nie dokończyć sezonu w barwach Renault.
GP Rosji 2017 było najmniej ciekawym wyścigiem sezonu, ale końcowe wyniki zaostrzają nam rywalizację w czołówce. Mercedes i Ferrari idą łeb w łeb, więc drobne szczegóły decydują o tym, którzy kierowcy wygrywają wyścigi. To bardzo dobra sytuacja i zwiastuje nam wyrównany sezon. W Hiszpanii tradycyjnie pojawi się mnóstwo nowych części w samochodach, więc możemy liczyć na zmianę układu sił, szczególnie w niezwykle wyrównanym środku stawki.
P.S. Władimir Putin co roku pojawia się na GP Rosji, wręcza trofea, a także rozmawia z zawodnikami tuż przed ceremonią na podium. Żaden inny przywódca nie jest tak traktowany przez Formułę 1, mimo że kilka innych krajów promuje się przez F1 na świecie. Do tej pory wydawało mi się, że to przez Berniego Ecclestone’a, który nie ukrywa swoich sympatii do tego typu polityków. W 2017 roku mimo tego, że Liberty Media rządzi w F1, to sytuacja była taka sama, relacjonowano nawet przybycie Putina na tor. Zaczynam sądzić, że są odpowiednie zapisy w kontrakcie tego wyścigu, za co odpowiada jeszcze Ecclestone. Jeśli Chase Carey i spółka robią to z własnej woli, to jest to kompromitacja F1, która nie powinna mieszać się w politykę.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: