Tegoroczny sezon ogórkowy w F1 jest nadzwyczaj obfity w wszelkiego rodzaju naciągane plotki. McLaren był z tego wyłączony do czasu, aż Martin Whithmarsh przyznał, że są zainteresowani Fernando Alonso. W przyszłym roku skład kierowców zespołu z Woking nie powinien się zmienić. Ale nie jest to jeszcze w 100% pewne. Brak oficjalnego przedłużenie umów o tej porze roku sugeruje, że coś może się zmienić. Jenson Buton zostanie w zespole, tam kwestią sporną jest długość kontraktu. McLaren chce kilku lat, a Buton tylko na przyszły rok. On wie, że nastąpi zmiana przepisów i układu sił, więc chce mieć otwarte opcje w przyszłym roku. Co innego z drugim fotelem i sezonem 2015.
Gdy Sergio Perez przychodził do zespołu mówiono o wieloletnim kontrakcie. Teraz widać, że prawdopodobnie Perez ma kontrakt na jeden rok z opcjami na kolejne. Brak jego przedłużenia świadczy o tym, że nowym sponsorem tytularnym nie będzie Telex, albo jakaś inna firma związana z Carlosem Slimem. Wiele się o tym mówiło wcześniej. Gdyby tak było, to Perez miałby zagwarantowany kontrakt na kolejne lata. Sergio wyraźnie rozczarowuje w tym roku. Jest słabszy od Buttona. A przecież miał zastąpić Hamiltona, który z Butonem wygrywał. Na rynku pojawił się Nico Hulkenberg – największy talent w F1, który nie jeździ w topowym zespole. Jest szansa na zakontraktowanie go. McLaren musi wybrać, czy liczy się tylko talent i umiejętności, czy też wielkie pieniądze z Meksyku. Debiut GP Meksyku w 2014 roku i panująca tam już Perezomania może przynieść wielkie korzyści finansowe dla zespołu. Na pewno pojawią się nowi sponsorzy na bolidzie McLarena. A do tego przy okazji wyścigu w tym kraju uda się sprzedać kontenery gadżetów zespołu z nazwiskiem Perez. Spodziewam się, że Sergio zostanie jeszcze rok. Powtórzy się sytuacja z Kovalainenem w 2008 roku, który też rozczarował, a dostał drugi rok kontraktu.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z sezonem 2015. Do zespołu powraca Honda i wtedy McLaren ma powrócić na szczyt. W przyszłym roku szanse na tytuł są znikome. Bo wsparcie od Mercedesa będzie ograniczane do minimum. Mercedes nie będzie zdradzać sekretów silnika, bo o wszystkim dowie się Honda. Honda, która dzięki tej wiedzy będzie mogła zrobić lepszy silnik. Ale, żeby zdobyć tytuł w 2015 roku trzeba mieć topowego kierowcę. Chyba, że bolid będzie wyraźnie szybszy od reszty, to wtedy Buton będzie mógł powtórzyć scenariusz z 2009 roku. Jenson osiąga dobre wyniki w dobrym, dobrze ustawionym bolidzie. Ale to za mało. W F1 jest czterech topowych kierowców (większość na pewno zgodzi się z tą listą): Vettel, Hamilton, Alonso i Raikkonen (kolejność dowolna). Będą oni jeździć w 3 różnych bolidach, napędzanych 3 różnymi silnikami w sezonie 2014. Można z całą pewnością założyć, że jedna konstrukcja będzie odstawać od reszty i kierowca, bądź kierowcy z tego zespołu będą się rozglądać za nowym pracodawcą. I tu jest szansa dla McLarena. Vettel, Hamilton i Raikkonen mają kontrakty do końca 2015 roku, a Alonso do końca 2016 roku. Więc trzeba będzie wykupić kontrakt. Ale Honda na pewno na to pójdzie, może nawet sama pokryje ten wydatek. Kto z nich mógłby ewentualnie przyjść do McLarena? Wszystko wskazuje na to, że Vettel po sezonie 2015 pójdzie prosto do Ferrari. Mówi się o tym od dawna. Hamilton przeszedł do Mercedesa, aby zbudować tam zespół wokół siebie i zdobyć tytuł. Nie wróci po dwóch latach, bo tym samym musiałby się przyznać do błędu. Chodź na pewno za kilka lat powróci do McLarena. Pozostają kierowcy Ferrari, tutaj wiele wskazuje na to, że może dojść do konfliktu i jeden z nich będzie zainteresowany zmianą zespołu. Alonso jeszcze pojeździ w Formule 1 kilka lat dłużej niż ma kontrakt. Natomiast co do Raikkonena to nie jest takie pewne. Z nim nigdy nic nie wiadomo. Ale powrót na koniec kariery, za niezłe pieniądze do zespołu z którym najbardziej się kojarzy – to może wypalić.
Alonso odszedł z McLarena w bardzo złych okolicznościach. Szantażował zespół, przyczynił się do nałożenia rekordowej kary 100 mln $. Zostawił po sobie spaloną ziemię. Szanse na jego powrót są znikome. Ale nawet Ron Dennis powiedział w Singapurze, że niczego nie można wykluczyć. Słów Whitmarsha nie brałbym nie poważnie, bo on nigdy wżyciu nikogo nie skrytykował publicznie i zawsze wypowiada się pozytywnie. Ale fakt jest jeden. Jeżeli chcą tytuł w 2015 roku, to muszą mieć topowego kierowcę. Trzeba będzie zapomnieć o tym co się wydarzyło w 2007 roku. Największe szanse są na to, że dostępny będzie ktoś z pary: Alonso i Raikkonen. Stąd te ostatnie wypowiedzi dotyczące Alonso. Chcą stworzyć taką możliwość. Bo co do Raikkonena, to z powrotem nie byłoby problemu.
Juniorzy
Osobną kwestią jest para juniorów McLarena: Kevin Magnussen (na zdjęciu obok) i Stoffel Vandoorne. Obaj mają po 21 lat, jeżdżą znakomicie w Word Series by Renault, zdominowali tegoroczny sezon i są na prowadzeniu. Magnussen ma nieco większe doświadczenie. Obaj idą drogą Hamiltona. Przed nimi powinien być jeszcze sezon 2014 w GP2, a potem F1. A być może Magnussen już za rok będzie w F1, jako tester, albo nawet kierowca w Marussia, która ma dobre układy z McLarenem. Magnussen bardzo imponuje w tym sezonie w WSbR. Jeździ szybko i równo. GP2 jest zbliżona serią do WSbR i w przypadku Magnussena lepszą decyzją byłoby wejście do F1. McLaren zaryzykował z zatrudnieniem Hamiltona w 2007 roku i się to opłaciło. Być może będą chcieli zrobić to ponownie. Duńczyk i Belg jeżdżą naprawdę dobrze. Chociaż Vandoorne potrzebuje jeszcze doświadczenia. Jeszcze jeden rok w tej serii, albo lepiej sezon w GP2.
Ta sytuacja rodzi kilku kandydatów do miejsca w zespole. Nie mam pojęcia jakie podejmą decyzje. Ale bardzo chciałbym zobaczyć Magnussena już w przyszłym roku w F1. Jeżeli faktycznie chcą Alonso w 2015, to warto byłoby dać szansę Duńczykowi. Wybór Hulkenberga też będzie wzmocnieniem. Perez nie przekonał do siebie w tym sezonie i są małe szanse aby wyraźnie poprawił się za rok. Chociaż nowe bolidy będą oznaczać zmianę w stylu jazdy kierowców. Może to polepszy formę Pereza?
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: