Wydarzenia z ostatnich dni sugerują, że debiut wyścigu o GP Miami w Formule 1 opóźni się na 2020 rok. Głosowanie zostało przesunięte na wrzesień, a potencjalny układ ulicznego toru wciąż nie jest ustalony. W tekście kilka nowych szczegółów o tym projekcie.
Jeszcze kilka dni temu pojawiła się oficjalna informacja, że 26 lipca 2018 roku odbędzie się głosowanie komisarzy miasta Miami w sprawie wyścigu F1 w tym mieście. Komisarze mieli głosować nad propozycją dziesięcioletniej umowy na lata 2019 – 2028 z opcją na kolejne dziesięć lat. Aby ten projekt pomyślnie przeszedł głosowanie potrzeba uzyskać poparcie czterech z pięciu komisarzy miasta Miami. W maju podczas głosowania nad dalszymi pracami nad tym projektem wyścigu (upoważnienie do wynegocjowania umowy itp.) wszyscy komisarze jednomyślnie wyrazili swoje poparcie. Dlatego szanse na pozytywną decyzję dla tego projektu są bardzo wysokie. Jednak minęły dosłownie dwa dni i sytuacja mocno się zmieniła. Jak donosi gazeta Miami Herald, planowane głosowanie zostało przesunięcie na dalszy termin i prawdopodobnie dojdzie do niego dopiero we wrześniu.
Władze miasta Miami opóźniły głosowanie, bo chcą zyskać dodatkowy czas na rozmowy z mieszkańcami. Pojawiają się grupy mieszkańców okolicy planowanego toru, które protestują przeciwko planom wyścigu, bo będą one powodować utrudnienia związane z pracami budowlanymi, ograniczeniami ruchu czy hałasem. Nie podoba im się także, że miasto planuje co roku współfinansować tak dużą imprezę. To normalne protesty w tego typu inwestycjach, więc nie ma żadnego zaskoczenia, że się pojawiły. Nic nie wskazuje jednak na to, aby przybrały one jakąś większą skalę, bo są to w tej chwili niewielkie kilkunasto-, kilkudziesięcioosobowe grupy sprzeciwiające się planom. Miasto mogłoby się tym nie przejmować, ale jak widać burmistrz chce najpierw wszystko dokładnie omówić zanim podpisze umowę z F1.
Plany na wyścig o GP Miami
Przypominam, że wyścig F1 w Miami jest planowany na jesień. Miami ma mieć w umowie zapis, że wyścig będzie się odbywał co roku miedzy 5 października, a 15 listopada, więc termin w kalendarzu będzie niemal stały. Liberty Media chce, aby w tym czasie w mieście nie było innych dużym imprez sportowych. Z napływających z USA informacji wiemy także, że całkowity czas przygotowania toru ma wynosić sześć miesięcy (zarówno budowa, jak i jego późniejszy demontaż). Wyścig ma być finansowany przez grupę lokalnych biznesmenów, na której czele ma stać miliarder Stephen Ross (parę lat temu był łączony z chęcią zakupu akcji Formuły 1). Liberty Media priorytetowo traktuje ten wyścig, więc prawdopodobnie w ogóle zrezygnują z opłaty licencyjnej lub będzie ona bardzo niska. Samo miasto ma zaangażować się tylko w formie organizacji zabezpieczenia imprezy przez policję, służby medyczne itd. Koszt tych działań ma wynieść 1,5 mln $ przy pierwszym wyścigu i rosnąć o 3% w kolejnych latach. Dlatego będzie to wyścig organizowany na specjalnych zasadach, jak Monaco.
Trudno oczekiwać, aby po podpisaniu umowy we wrześniu 2018 roku udało się przeprowadzić wszystkie przygotowania w 13 miesięcy. Dlatego teraz wydaje mi się, że realną datą na debiut GP Miami w kalendarzu F1 jest 2020 rok. Szczególnie, że plany cały czas się zmieniają. Wciąż nie ma wybranego gotowego układu nowego toru. Propozycja nitki tego obiektu z maja którą można zobaczyć we wcześniejszym wpisie na blogu (TUTAJ) już nie istnieje. Pojawiły się problemy z dostępem do terenów położonych w okolicy hali widowisko-sportowej. Dlatego projektanci musieli zmienić swój pomysł. Projekt toru przygotowuje firma Apex Circuit Design.
Obecnie w grze są dwie wersje układu toru, różniące się miedzy sobą układem zakrętów po wschodniej stronie (po prawo na schemacie). Tor będzie miał kierunek jazdy przeciwny do wskazówek zegara. Budynek boksów powstanie w jego dolnym, lewym narożniku (opieram się tu na numerach zakrętów ze schematu), bo budynku boksów nie ma wyraźnie zaznaczonego na planie. Głównym elementem toru będą dwie długie proste przebiegające przez most. To jest od początku kluczowe miejsce, bo chcą tym samym zapewnić bardzo dobrą lokalizację i widoki. Nie ma jednak wciąż wybranego finalnego projektu toru.
Wyścigi uliczne odbywają się na torach, które są co roku przygotowywane, a następnie demontowane i jak wspomniałem w przypadku Miami ma to trwać łącznie pół roku. Natomiast pierwszy wyścig wymaga o wiele większych przygotowań. Trzeba kupić całą niezbędną infrastrukturę, jak bariery, trybuny czy budynek boksów. Te wszystkie elementy muszą być wcześniej zaprojektowane i wytworzone. Nie wydaje mi się możliwe, aby udało się to przeprowadzić tak szybko.
W październiku tego roku w Miami odbędzie się organizowany przez Liberty Media fan fest. To kolejna z podobnych planowanych imprez. Pierwsza odbyła w zeszłym roku w Londynie, a w tym roku podobne odbyły się w Szanghaju i Marsylii.
Aktualizacja 23.07.2018 r. Formuła 1 poinformowała, że ten wyścig nie dojdzie do skutku w 2019 roku. Teraz będą prowadzić rozmowy w sprawie umowy od 2020 roku.