Max Verstappen wygrał swój pięćdziesiąty wyścig w Formule 1, mimo startu z szóstego pola i problemów z hamulcami. Zwycięstwo Holendra nie było pewne, bo był mocno naciskany, ale jego rywale nie wykorzystali szansy. Po wyścigu dwóch zawodników zostało zdyskwalifikowanych.
Wyścig o GP USA przebiegał w niemal idealnych warunkach pogodowych, było bardzo ciepło, ale nie upalnie. W trakcie zawodów nie było żadnej neutralizacji ani innych przerw, kierowcy mogli jechać cały czas swoim tempem bez zbędnych przeszkód. Na starcie ustawiło się tylko 16. kierowców, bo zawodnicy Astona Martina i Haasa mocno pozmieniali konfiguracje bolidów po sprincie i ruszali z alei serwisowej.
Ostateczna klasyfikacja GP USA 2023 po dyskwalifikacji Hamiltona i Leclerca. #F1PL pic.twitter.com/fBsOqtAqB0
— CyrkF1.pl (@CyrkF1) October 23, 2023
Strategiczna walka o zwycięstwo w GP USA 2023
Wyścig o GP USA był jednym z najlepszych w tym sezonie, jeśli chodzi o walkę o zwycięstwo. W grze było kilku kierowców, decydowały szczegóły i dobór strategii. Max Verstappen zdominował sprint w sobotę, ale w niedzielę ruszał z szóstego pola i od początku miał problemy z hamulcami. W sobotę miał około 0,5 sekundy przewagi na jednym okrążeniu nad rywalami, a w niedzielnym wyścigu sytuacja była bardzo wyrównana i trzech kierowców było w grze o zwycięstwo. W 2023 roku takie sytuacje należą do rzadkości, bo Verstappen najczęściej odjeżdża i kontroluje sytuację.
Na starcie Norris wyprzedził Leclerca i wyszedł na prowadzenie, Hamilton spadł na czwarte miejsce wyprzedzony przez Sainza, a Verstappen był piąty po wyprzedzeniu Russella. W pierwszej fazie wyścigu Norris zbudował sobie niewielką przewagę, bo Hamilton potrzebował pięciu okrążeń, aby wyprzedzić kierowców Ferrari. Później tempo Norrisa i Hamiltona było bardzo podobne, ale pod koniec pierwszego przejazdu kierowca Mercedesa znacznie zredukował swoją stratę. Verstappenowi dłużej zajęło wyprzedzenie Leclerca, dokonał tego odważnym manewrem dopiero na dziesiątym okrążeniu. W czystym powietrzu na kolejnym okrążeniach nie zbliżał się do Hamiltona. To była wskazówka, że forma Holendra nie jest tak mocna jak zawsze.
Decydujące momenty w walce o zwycięstwo miały miejsce w trakcie pierwszej tury pit-stopów. Verstappen zjechał jako pierwszy na 16. okrążeniu, a na kolejnym opony zmienili Norris i Sainz. Mercedes z niezrozumiałych powodów ściągnął Hamiltona dopiero na 20. kółku. Zastanawiali się czy nie zastosować strategii jednego pit-stopu, ale na zużytych oponach Brytyjczyk wyraźnie tracił, przytrafił mu się również mały błąd i zblokowanie kół. Przed pierwszymi pit-stopami Hamilton miał 1,5 sekundy straty do Norrisa i 4,5 sekundy przewagi nad Verstappenem. Po pit-stopach Hamilton tracił 9 sekund do Norrisa i 6 sekund do Verstappena, który wyszedł na wirtualne drugie miejsce. W czołówce na strategię jednego pit-stopu zdecydował się Leclerc, który stracił przez to sporo czasu, po jego czasach okrążeń było widać, że to jest błąd. Twarde opony wytrzymywały długi dystans, ale na nowym komplecie można było jechać wyraźnie szybciej. Na drugi przejazd Verstappen dostał opony pośrednie, a Hamilton i Norris twarde, dlatego Holender powinien był wtedy mocno nadrabiać. Na środkowym przejeździe Verstappen dość szybko dogonił, a potem wyprzedził Norrisa obejmując prowadzenie. Hamilton był na trzeciej pozycji i pod koniec przejazdu zaczął redukować swoje straty, ale ponownie rywale ubiegli go szybszymi pit-stopami. Norris zjechał na 34. okrążeniu i ponownie dostał twarde opony, a Verstappen na 35. okrążeniu i po raz pierwszy dostał twarde opony. Hamilton zjechał na 38. i założono mu pośrednie opony. Dobór opon w czołówce był związany z ich dostępnością, co zaplanowali już w piątek. Zawodnik Mercedesa tym razem przez późniejszy pit-stop stracił tylko dwie sekundy, bo różnica między jego używanymi twardymi, a nowymi twardymi oponami u rywali nie była duża.
Finałowa rozgrywka trwała na dystansie 17. okrążeń. Verstappen prowadził (Norris zbliżył się do niego po pit-stopie, ale nie na tyle aby zaatakować) i do mety utrzymywał równe tempo, cały czas mając problemy z hamulcami, więc nie było to z jego strony maksimum. Norris jechał drugi, ale był wolniejszy (miał twardsze opony) i regularnie tracił dystans. Po ostatnim pit-stopie miał 1,2 sekundy straty a na mecie 10,7 sekundy. Hamilton po zmianie opon wyjechał czwarty mając 7,6 sekundy straty do lidera. Udało mu się bardzo szybko dogonić i wyprzedzić Leclerca, a po kilku kolejnych okrążeniach Norrisa, który się twardo bronił. Pod koniec Hamilton przez siedem okrążeń gonił Verstappena i na mecie zredukował stratę do 2,2 sekundy (byłaby nieco ponad sekunda, ale Verstappen skorzystał z systemu DRS podczas dublowania na ostatnim okrążeniu, więc Hamilton odpuścił).
Verstappen wygrał mimo problemów technicznych, dalszej pozycji startowej oraz jednemu mniej udanemu pit-stopowi. Miał optymalną strategię, nie stracił za nikim czasu i zanotował 50. zwycięstwo w karierze. Hamilton miał realną szansę na zwycięstwo, gdyby zastosowali lepszą strategię. Pit-stopy tradycyjnie miał wolne, ale decydowały momenty zmiany opon, szczególnie pierwszy, stracił na nich łącznie ponad 9 sekund. Gdyby zjeżdżał po opony o jedno okrążenie po Verstappenie, to powinien się bez problemu był przed nim, przecież na początku jechał przed Holendrem i utrzymywał nad nim przewagę. Red Bull był w tym sezonie trzykrotnie do pokonania w wyścigu: w Singapurze dokonał tego Sainz, w Monako szansę miał Alonso, ale jej nie wykorzystał przez złą strategię zespołu, podobnie jak Hamilton w USA. Po wyścigu Hamilton stracił drugie miejsce z powodu dyskwalifikacji, o czym poniżej.
Dyskwalifikacja Hamiltona i Leclerca
Po wyścigu w wyniku kontroli przedstawicieli FIA okazało się, że grubość deski pod podłogą (aktualnie to nie jest deska z drewna, tylko z płyta z kompozytu „permaglass”) w bolidach Lewisa Hamiltona i Charlesa Leclerca była zbyt mała. Zostało to zgłoszone do sędziów, a oni zdyskwalifikowali tych kierowców. Regulamin techniczny nie pozostawia tutaj pola do dyskusji, albo ktoś spełnia wymagania albo nie. Wystarczy minimalne złamanie regulaminu i jest dyskwalifikacja. Nie ma tutaj dodatkowych pretensji ze strony tych zespołów, bo sami to też na pewno sprawdzili i zmierzyli. Powody nadmiernego starcia tej deski były dwa: wyboje na torze i sprint. Z powodu weekendu sprinterskiego nie mieli okazji w treningu jechać z pełnym bakiem paliwa, a więc bardziej obciążonym bolidem, dlatego nie dobrali odpowiedniego prześwitu. Druga kwestia to nierówna nawierzchnia na tym obiekcie, jeszcze przed weekendem spodziewano się takich problemów i konieczności podnoszenia podłóg.
W tej sprawie problemem jest tylko to, że FIA sprawdziło pod tym kątem losowo cztery bolidy (jeszcze Verstappen i Norris), a połowa z nich była nieregulaminowa. Takie kontrole są po każdym wyścigu i w tym roku wszyscy je przechodzili. Nie rozumiem dlaczego FIA nie zdecydowała o sprawdzeniu reszty bolidów w USA, szczególnie samochody Russella i Sainza powinny być sprawdzone obowiązkowo. Po wyścigu delegaci techniczni sprawdzają wiele rzeczy w bolidach, niektóre z nich u wszystkich, a niektóre tylko u losowych.
Przeglądowe podsumowanie pozostałych ciekawych wyników kierowców i zespołów
Ferrari w tempie wyścigowym nie było na tyle mocne, aby walczyć o podium, ale przy dobrej strategii powinni mieć pozycje 4 i 5. Leclerc dostał zła strategię jednego pit-stopu, przez którą spadł na szóste miejsce. Monakijczyk spokojnie powinien być czwarty. Sainz w ten weekend był wolniejszy, ale dzięki dwóm pit-stopom finiszował wyżej. Przez moment wyglądało to tak, jakby Ferrari zapomniało o Leclercu i nie wiedziało jaką mu dać strategie. Po wyścigu Leclerc został zdyskwalifikowany, a Sainz awansował na trzecie miejsce, więc punktowo zespół jest zadowolony, bo zbliżyli się do Mercedesa.
Sergio Perez po starcie z dziewiątego pola jechał całkiem nieźle i finiszował na piątej pozycji, a po dyskwalifikacji Hamiltona był czwarty. Perez niewiele stracił na mecie do Verstappena, ale to jest iluzja. Perez nie narzekał na problemy z bolidem, a Verstappen cały wyścig musiał zarządzać hamulcami. Meksykanin najwięcej zyskał na dyskwalifikacji Hamiltona, bo dzięki temu podwoił swoją przewagę w klasyfikacji generalnej.
Kompletnie niewidoczny w wyścigu był Russell, który na starcie stracił trzy pozycje, a potem po prostu jechał nie mając realnie szansy na walkę o coś więcej, dopiero na ostatnim przejeździe miał dobre tempo. Mercedes wprowadził nową podłogę w USA, która zadziałała, ale Russell chyba jej jeszcze nie potrafił w pełni wykorzystać, bo przez cały weekend sporo tracił do Hamiltona.
Gasly uratował honor ekipy Alpine po wycofaniu się Ocona, notując dobry, ale mało przebojowy wyścig, bo nie miał zbytnio z kim walczyć. Alpine skorzystało na problemach Astona Martina, bo tempo kierowców w zielonych bolidach było lepsze.
Na duże wyróżnienie zasługuje Lance Stroll, który po starcie z alei serwisowej był dziewiąty na mecie i siódmy po dwóch dyskwalifikacjach. Aston Martin miał fatalne tempo w kwalifikacjach, ale zmienili ustawienia w obu bolidach, które ruszyły z alei serwisowej. To pomogło, bo Stroll i Alonso się przebijali i jechali naprawdę dobrze. Hiszpan wycofał się w końcowej fazie wyścigu z powodu uszkodzeń bolidu, a wcześniej również jechał po punkty. Aston Martin miał spore poprawki w USA i wygląda na to, że one jednak działają, ale wymagają dopracowania.
Bardzo muszę pochwalić również Yukiego Tsunodę, który wywalczył najlepszy wynik w sezonie, a dodatkowo pod sam koniec wyścigu mając pewną pozycję, dostał miękkie opony i po raz pierwszy w karierze wykręcił najszybsze okrążenie w wyścigu. Dobry występ trafił się Japończykowi w najważniejszym możliwym momencie, bo przy powrocie Daniela Ricciardo. Australijczyk był ostatni na mecie, jechał słabo bo miał uszkodzony wlot do jednego z przednich hamulców co wpływało na aerodynamikę.
Kierowcy Williamsa finiszowali na 11. i 12. miejscu, ale po dyskwalifikacjach zdobyli podwójne punkty. To spory sukces, bo w USA nie mieli dobrego tempa. Szczególnie zadowolony musi być Sargeant, który jechał zaskakująco dobrze i akurat w ten weekend zyskał na dyskwalifikacji, co dało mu pierwszy punkt w karierze.
Pół nowego bolidu w USA miała ekipa Haasa, która po nieudanych wcześniejszych sesjach zdecydowała się na zmiany w konfiguracji, a kierowcy ruszyli z alei serwisowej. Niewiele im to dało, bo tempo wciąż było słabe. Haas w poprzednich latach miewał takie sytuacje, że potrzebował dużo czasu na zrozumienie pakietu poprawek, teraz może być podobnie.
Pechowcami wyścigu byli Ocon i Piastri, którzy zderzyli się ze sobą na starcie. Drobna kolizja doprowadziła do sporych uszkodzeń i obaj musieli się wycofać. Trudno tutaj kogoś winić, to była moim zdaniem typowa sytuacja z początku wyścigu. Szkoda Piastriego, bo miał świetny start i powinien realnie walczyć z kierowcami Ferrari o pozycję tuż za podium.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można sprawdzić tutaj, zaszło w nich kilka zmian np. McLaren wyprzedził ekipę Aston Martin.
Podsumowanie
Brakuje w tym roku takich wyścigów, gdzie realnie trwa walka o zwycięstwo między kilkoma zawodnikami. Nawet jak wygrywa ten kierowca co zawsze, to inaczej odbiera się pierwsze miejsce Verstappena, gdy musiał je wywalczyć niż gdy prowadzi od startu do mety. Szkoda dyskwalifikacji Hamiltona i Leclerca, bo stracili dobre miejsca i bardzo wpłynie to na ich sytuacje w klasyfikacjach. Za tydzień GP Meksyku, czyli tor położony na dużej wysokości, co zawsze wpływa na układ sił i zachowanie bolidów.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: