Sytuacja finansowa zespołu Force India jest zła. Obecni właściciele chcą sprzedać swoje udziały, ale od wielu miesięcy kończy się tylko na rozmowach. Zbliżamy się do momentu w którym bez dodatkowych pieniędzy ten zespół upadnie. Przeciąganie momentu sprzedaży to wielkie ryzyko.
Kłopoty finansowe zespołu Force India
Zespół Force India od kilku lat ma problemy finansowe. Dzieje się tak mimo tego, że posiadają wielu sponsorów oraz dostają wyższe premie od FOM dzięki dobrym wynikom na torze. W 2018 roku sytuacja się nie zmieniła, a nawet pogorszyła. Powody tej sytuacji są trzy. Po pierwsze obecni właściciele nie mogą już dokładać własnych pieniędzy do budżetu. Po drugie zespół od lat ma długi i co roku jest zmuszony prosić o wcześniejsze wypłaty od FOM (w tym roku dostali pożyczkę od Liberty Media) co tylko pogłębia ich problemy, które z tego powodu z roku na rok narastają. Po trzecie przed tym sezonem z zespołu nagle odszedł jeden z głównych sponsorów, firma Diageo. Ten koncern alkoholowy promował się poprzez marki Smirnoff czy Johnnie Walker na bolidach. To była bardzo dobra umowa (15 mln funtów rocznie) związana z rozliczeniami na linii Diageo – Vijay Mallya. Ich nagle odejście spowodowało dziurę w budżecie.
Force India ma największą w całej Formule 1 liczbę sponsorów i partnerów, ale w zdecydowanej większości są to bardzo drobne umowy. Jedynie kontrakty z firmą BWT na sponsoring tytularny oraz z grupą firm z Meksyku są na wyższym poziomie. Force India nie ma zbytnio wyboru, więc kiedy dostają propozycję nowej umowy, to ją przyjmują. Dlatego mimo tego, że ich bolid pełny jest reklam, to wpływy z tego tytułu nie są na tak wysokim poziomie jak w przypadku innych stajni.
Wiemy, że sytuacja finansowa w tym roku jest bardzo zła. Zostało to nawet potwierdzone przez Sergio Pereza w ostatnich dniach. Kierowcy zwykle o takich rzeczach otwarcie nie mówią. Muszą wstrzymywać produkcję nowych części, spowalniają prace rozwojowe – wszystko po to aby maksymalnie ograniczyć koszty. Ta sytuacja trwa od wielu miesięcy i nic nie wskazuje na to, aby się zakończyła. Najgorzej będzie w zimie, gdy zabraknie premii od FOM (wypłacane są od marca do listopada), a trzeba będzie przygotować nowe samochody. O ile zespól w takiej kondycji do zimy doczeka… Otmar Szafnauer powiedział dzisiaj podczas konferencji prasowej, że są w krytycznej sytuacji finansowej, a wciągu tygodnia, dwóch wszystko się rozstrzygnie.
Zespół ma w tej chwili spore długi. W mediach pojawiają się informacje, że dług na rzecz Mercedesa wynosi dziesięć milionów dolarów (dlatego Mercedes jest mocno zaangażowany w ratunek dla tej stajni). Dlatego trzeba szybko wdrożyć plan naprawczy i znaleźć nowego właściciela.
Obecna sytuacja właścicieli zespołu
Zespół Force India ma trzech udziałowców, którzy posiadają jego akcje poprzez różne spółki: Vijay Mallya – 42,5% udziałów, Subrata Roy – 42,5% oraz Michiel Mol – 15%. Roy kupił swój pakiet za 100 mln $ w 2011 roku. Zespół od tego czasu bardzo się poprawił dlatego jego wycena jest bardzo wysoka. Według pojawiających się plotek oraz wypowiedzi Vijaya Mallyi nie będzie problemu ze sprzedażą, jeśli oferta będzie odpowiednia. Regularnie pada w tym kontekście kwota 200 mln funtów za cały zespół, czyli bardzo dużo pieniędzy.
W zespole rządzi Vijay Mallya, który ma poważne kłopoty z prawem w Indiach i ogromne długi przekraczające miliard funtów. Ewentualna ekstradycja Mallyi do Indii skończy się licytacją jego majątku oraz więzieniem. Subrata Roy już znajduje się w więzieniu (lub areszcie domowym), a jego majątek jest wyprzedawany (ma zupełnie inne problemy prawne niż Mallya). Michiel Mol to cichy wspólnik, który pozostawił sobie pakiet akcji w tej stajni po jej sprzedaży w ręce Mallyi. Jak wspomniałem wyżej, właściciele chętnie sprzedadzą swoje akcje, ale nie chcą zejść z ceny. Mają wysokie wymagania, bo potrzebują pieniędzy na własne potrzeby. Dodatkowo przez ostatnie lata wiele w ten zespół zainwestowali, a teraz Force India radzi sobie lepiej na torze, więc wycena jest wysoka.
Ewentualni kupcy
W mediach pada kilka podmiotów które w teorii mają być zainteresowane kupnem tego zespołu. W tym gronie jest Lawrence Stroll, firma BWT, Mercedes, fundusze inwestycyjne z USA czy Michael Andretti. Nie biorę poważnie zapowiedzi firmy Rich Energy. Lista tak naprawdę jest otwarta i różne media forsują swoje teorie. Największą furorę robi Lawrence Stroll. To nazwisko powtarza się od ponad roku w tym kontekście, ale nic z tego do tej pory nie wynikło. Stroll to miliarder, który dorobił się w branży odzieżowej. Finansuje karierę syna w F1, ale robi to bardzo rozsądnie, bo obniża swoje wydatki pozyskując sponsorów. Stroll gwarantuje Williamsowi konkretną kwotę pieniędzy rocznie, a w zamian dostaje miejsce na bolidzie. Strollowi udało się pozyskać kilka firm (JCB, Canada Life czy Bombardier), które dzięki swoim wpłatom obniżają jego wydatki. To bardzo rozsądne podejście. Teraz porównajmy do tego plotki, że Stroll kupi zespół Force India. Musiałby wydać na to 200 mln funtów, spłacić długi i jeszcze co roku dokładać do budżetu. To nie jest logiczny ruch. Jego syn do końca kariery miałby przypiętą łatkę „jestem słaby, ale tatuś kupił mi zespół”. A co by się stało, gdyby Lance chciał zmienić zespół? Co Lawrence Stroll zrobiłby wtedy z Force Indią?
Moim zdaniem Lawrence Stroll może być w grze, ale nie jako kupujący. On może po prostu porozumieć się z nowym właścicielem i podpisać podobną umowę, jaką ma w Williamsie lub w zamian za sponsoring dostawać stopniowo pakiety akcji. Dla Force Indii nie byłaby to wielka odmiana, bo obecność Pereza i Ocona oznacza dla nich konkretne korzyści finansowe ze strony sponsorów z Meksyku oraz od Mercedesa. Lance Stroll zająłby miejsce jednego z tych kierowców, więc oznaczałoby to utratę części obecnych przychodów. Chyba, że Stroll proponuje wyraźnie większą ofertę.
Pojawiają się sugestie, że zespół może ogłosić kontrolowane bankructwo tuż przed sprzedażą w nowe ręce. To ma związek z jakimiś kwestiami finansowymi w które nie wnikam, bo nie jestem tutaj dobrze zorientowany. Otmar Szafnauer powiedział dzisiaj dziennikarzom na torze Hungaroring, że przedstawiciele zespołu są dzisiaj w sądzie. Cała sprawa ma się wyjaśnić w ciągu dwóch tygodni, a on ma nadzieję, że pozytywnie.
Aktualizacja 22:30:
Od razu uprzedzam, że Nikita Mazepin nie spełnia wymogów do superlicencji i nie będzie ich spełniał w przyszłym roku. Patrząc na jego karierę, to może się to stać najwcześniej w 2020 roku. Dlatego jeśli Dmitrij Mazepin faktycznie okaże się być nowym inwestorem, to jego syn w ten sposób nie zostanie kierowcą F1.Na marginesie
W maju kanadyjski miliarder Michael Latifi za 200 mln funtów kupił 10% akcji całego McLarena. To jest inwestycja, bo liczy, że McLaren będzie się nadal dynamicznie rozwijał (chodzi głównie o produkcję samochodów drogowych). Nicholas Latifi, czyli syn Michaela startuje w serii F2 oraz jest rezerwowym kierowcą zespołu Force India. W tym roku Nicholas wziął udział w dwóch piątkowych sesjach treningowych oraz w testach. Oczywiście Michael Latifi wykupił synowi miejsce w Force Indii. Jak widzimy, Michael Latifi miał 200 mln funtów za które mógłby kupić cały zespół Force India i zapewnić swojemu synowi miejsce dla ścigania w F1. Nie zrobił tego, a za takie same pieniądze zainwestował w McLarena, gdzie nie ma nic do powiedzenia z posiadanym pakietem akcji. To przykład pokazujący, że w obecnych czasach inwestycja w taki zespół jak Force India z finansowego punktu widzenia nie jest opłacalna. Nie tylko trzeba ten zespół kupić, ale i potem utrzymywać.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że w czasie przerwy wakacyjnej sytuacja z przyszłością zespołu Force India wyjaśni się. Musi być w to zaangażowany nowy inwestor. Obecni nie są w stanie już dłużej samodzielnie się tym zajmować. Spodziewam się, że jeśli dojdzie do sprzedaży, to w całą transakcje będą zaangażowane co najmniej dwa nowe podmioty. Lawrence Stroll również może się tu pojawić, ale nie jako główna postać. Utrata tego zespołu dla Formuły 1 byłaby bardzo dużym ciosem w obecnej sytuacji.
Aktualizacja 22:50. Sytuacja jest niezwykle zagmatwana. Racefans.net dotarł do dokumentów według których wniosek o upadłość zespołu Force India do sądu złożyła firma Sergio Pereza. Force India ma w stosunku do tego kierowcy 4 mln $ długów (pewnie nie płacą mu pensji). Ten wniosek popiera także Mercedes oraz BWT. Wygląda to tak, że chcą doprowadzić do upadku zespołu aby go potem kupić za bezcen w porównaniu do kwoty jakiej oczekuje Vijay Mallya.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: