Wyścig Formuły 1 o GP Austrii 2016 był trzecią edycją tej imprezy od powrotu do kalendarza w 2014 roku. Liczba sprzedanych biletów cały czas spada, co jest wielkim rozczarowaniem.
Gdy Formuła 1 powróciła na odnowiony tor Red Bull Ring w 2014 roku zanotowano znakomitą frekwencję: 205 000 kibiców przez cały weekend, w tym 95 000 podczas wyścigu. Sprzedano komplet biletów.
Rok później nastąpiło duże załamanie, jeśli chodzi o liczbę sprzedanych biletów. Tylko 115 00 kibiców przez cały weekend, w tym 55 000 na wyścigu. Wydawało się, że gorzej już nie będzie…
Organizatorzy poinformowali, że przez trzy dni (od piątku do niedzieli) na torze pojawiło się 85 000 kibiców (źródło) podczas Grand Prix w 2016 roku. Tym razem nie podano szczegółowych danych dla poszczególnych dni. Ale można śmiało założyć, że sam wyścig oglądało na trybunach mniej niż 50 000 osób. Było w tym roku widać bardzo wiele pustych miejsc na wszystkich trybunach, a trzy z nich posłużyły za bandy reklamowe.
Red Bull wydał mnóstwo pieniędzy na remont tego toru. Ma on świetne zaplecze i podczas weekendu wiele się działo. Ale ludzie nie przyjeżdżają. Przyczyny według tego co czytam w lokalnych mediach są dwie: wysokie ceny biletów i zbyt duża konkurencja. Na tym torze odbywa się wiele innych wyścigów. W tym roku debiutuje seria Moto GP. I podczas sierpniowego wyścigu ma być komplet widzów, podobnie jak na debiucie F1. Kibice nie są w stanie z różnych względów być na wszystkich takich wydarzeniach. Jeśli chodzi o GP Austrii 2017 to organizatorzy myślą nad wprowadzeniem darmowych biletów dla dzieci, aby całe rodziny mogły przyjechać na tor. Za rok powinno być lepiej, jeśli chodzi o frekwencję. Nowe bolidy i prawdopodobna zmiana układu sił powinna skusić więcej fanów do zakupu biletów.
P.S. Nie będę zaskoczony, jak na Silverstone pojawi się ponad 85 000 kibiców tylko podczas piątkowych treningów.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: