Bernie Ecclestone dwukrotnie podejmował próbę organizacji wyścigu F1 w Nowym Jorku. W obu przypadkach poniósł porażkę mimo zaawansowanych planów i inwestycji.
Formuła 1 nie ma szczęścia do Stanów Zjednoczonych. W tym kraju wyścigi organizowano aż na dziesięciu różnych torach (rekord), ale większość z nich pojawiała się w kalendarzu na bardzo krótko. Bernie Ecclestone wielokrotnie próbował znaleźć optymalne miejsce do organizacji wyścigu F1 w tym kraju, stąd bardzo niecodzienne pomysły jak zawody na parkingu kasyna w Las Vegas. W bardzo podobnej sytuacji są obecne władze z Liberty Media, które starają się doprowadzić do wyścigu w Miami na specjalnych warunkach, ale tam pojawia się coraz więcej przeszkód, więc szanse są niskie. W ostatnich latach pojawiało się kilka innych propozycji z USA, ale żadna nie doszła do tak zaawansowanej formy jak Miami. Wracając do byłego szefa Formuły 1. Niespełnionym marzeniem Berniego Ecclestone’a była organizacja wyścigu w Nowym Jorku. To jego zdaniem byłby gwarantowany sukces i sposób dla Formuły 1 na zyskanie sporego pozytywnego rozgłosu w USA. Ecclestone podjął dwie zaawansowane próby, ale obie zakończyły się klapami.
GP Nowego Jorku w Flushing Meadows
Pierwotnie plan na organizację wyścigu Formuły 1 w parku Flushing Meadows w dzielnicy Queens w Nowym Jorku obejmował sezon 1975. Wtedy jednak skończyło się tylko na rozmowach i marzeniach (Źródło). Wyścig w tym miejscu miał stać się sławniejszy niż zawody na torach w Indianapolis, Monako i Sebring. Pierwotnie lokalny biznesmen planował wyścig w Central Parku na Manhattanie, ale ten plan został ekspresowo zablokowany, dlatego uwaga przeniosła się na inny sławny park. Pierwsze GP Nowego Jorku miało odbyć się 19 października 1975 roku na tymczasowym torze w parku Flushing Meadows. Skończyło się na rozmowach i planach, bo nie powstał wtedy żaden konkretny projekt toru.
Po kilku latach sytuacja zrobiła się już naprawdę konkretna. W latach 1983 – 1985 w kalendarzu Formuły 1 znajdował się wyścig o GP Nowego Jorku na ulicznym torze w parku Flushing Meadows. Pierwszy wyścig miał odbyć się 25 września 1983 roku. Zawody nie doszły do skutku i w czerwcu tamtego roku zostały przesunięte o jeden sezon, a w to miejsce w kalendarzu pojawiło GP Europy na obiekcie Brands Hatch. Wyścig był planowany również na wrzesień 1984 roku, ale został zastąpiony przez GP Europy na Nürburgring oraz w 1985 roku – ponownie zastąpiony przez GP Europy na Brands Hatch. Za każdym razem przesunięcie, a następnie anulowanie wyścigu odbywało się już po publikacji kalendarza na dany sezon.
Wyścig miał największe szanse na organizację w 1983 roku. Był cały plan finansowy oraz przygotowano układ potencjalnego toru ulicznego. Wtedy pojawiły się jednak spore protesty lokalnych mieszkańców oraz organizacji ekologicznych (tor wymagałby wycięcia sporej liczby drzew w parku). Były także problemy prawne, a zainteresowanie sponsorów i telewizji było niewystarczające. Wszystko zostało więc przeniesione na kolejny rok. W 1984 roku odbył się wyścig nieistniejącej już serii CART na torze w pobliskim New Jersey (Meadowlands Grand Prix) wobec którego były bardzo duże oczekiwania. Sam wyścig nie był sukcesem, frekwencja oraz wpływy finansowe były niższe od spodziewanych. To spowodowało, że plan Ecclestone’a na GP Nowego Jorku został przełożony o kolejny rok. W 1985 roku GP Nowego Jorku zostało definitywnie odwołane, a pomysł na organizację wyścigu w tym miejscu już nie powrócił. W tamtych latach pojawiały się pomysły na alternatywne lokalizacje dla GP Nowego Jorku, w grze była również ta wykorzystana przez CART.
Szczegóły o wyścigu w parku Flushing Meadows
Archiwalny artykuł z gazety New York Times z 1983 roku dostarcza wielu szczegółów na temat projektu tego wyścigu i toru (Źródło). Wyścig miał odbywać się na tymczasowym torze wytyczonym w parku Flushing Meadows, a kontrakt byłby zawarty na dziesięć lat. W tamtych czasach wymagania co do konstrukcji toru, a także kwestie finansowe były o wiele mniej restrykcyjne niż obecnie. Tor powstałby wokół jeziora, miałby około 4 km długości. Na potrzeby toru miałyby być zlikwidowane dwie asfaltowe ścieżki wokół jeziora, które byłyby zamienione w ulicę. Zmodernizowano by system odprowadzania wody, a wszystkie zdrowe drzewa, który musiałyby być wycięte miały być zastąpione nowymi w innym miejscu parku.
Daniel Koren, który był promotorem tego Grand Prix zachwalał projekt mówiąc o tym, że transmisja będzie realizowana na żywo na cały świat (w tamtych czasach nie było to powszechne). Planowano tymczasowe trybuny na 80 000 kibiców (ceny biletów od 12 do 75 dolarów). Miasto dostałoby 1,8 mln $ za organizację wyścigu co roku (teraz to miasta płacą wielokrotnie większe opłaty licencyjne dla F1) lub procent od zysków z transmisji i sprzedaży biletów (jeśli ten procent byłby większy niż 1,8 mln $). Wielu mieszkańców i organizacji protestowało przeciwko hałasowi, korkom, zanieczyszczeniu powietrza i wycince drzew. Propozycja później utknęła w biurokratycznej maszynie, bo nie udało się uzyskać wszystkich niezbędnych zgód. Część polityków popierała ten projekt, ale to nie wystarczyło.
Jeżeli ktoś chce zobaczyć okolicę gdzie ten tor miał być wytyczony, to wystarczy kliknąć na link kierujący do Google Maps. Tor miał przylegać bezpośrednio do tego jeziora, tam gdzie teraz są takie wąskie ścieżki.
GP Ameryki w New Jersey
Minęło 25 lat i w 2010 roku Bernie Ecclestone zapowiedział organizację wyścigu Formuły 1 w Nowym Jorku w sezonie 2012. Na konkrety poczekaliśmy ponad rok, gdy ogłoszono, że od 2013 roku Formuła 1 będzie rywalizować na nowym torze ulicznym Port Imperial Street Circuit w New Jersey. Ten wyścig był nazywany w kolejnych latach najczęściej jako GP Ameryki, ale również jako GP Jersey lub GP New Jersey. Wyścig ten znajdował się w prowizorycznym kalendarzu F1 w latach 2013 – 2016, a największe szanse na doprowadzenie tego projektu do skutku były w 2014 roku.
Plan organizacji wyścigu w New Jersey był bardzo ważny dla Berniego Ecclestone’a, bo żaden inny nie otrzymał od byłego szefa F1 takiego wsparcia. W 2011 roku zawarto dziesięcioletnią umowę na organizację GP Ameryki. Wyścig miał znaleźć się w kalendarzu w czerwcu i odbywać się w parze z GP Kanady. W ten sposób nie byłoby kolizji z drugim wyścigiem w USA, który zadebiutował w kalendarzu jesienią 2012 roku. Wyścig posiadał promotorów, a jego organizacja miała zapewnić regionowi ponad 100 mln $ wpływów. Wyścig znalazł się w prowizorycznym kalendarzu na sezon 2013, ale wkrótce po tym fakcie Ecclestone poinformował, że kontrakt został anulowany, gdyż organizator nie spełnił wymagań finansowych.
Temat organizacji wyścigu powrócił w połowie 2013 roku. Ecclestone podpisał wtedy nowy kontrakt aż na 15 lat. Wcześniej okazało się, że Ecclestone przekazał promotorom tego wyścigu 10 mln $ w ramach pożyczki za wcześniejsze prace budowlane oraz pokrycie ich długów. Tych pieniędzy Formuła 1 prawdopodobnie już nigdy nie odzyskała. Wyścig miał znaleźć się w kalendarzu na sezon 2014 i to była najlepsza szansa. Pierwsze prace budowlane trwały, pojawiły się pieniądze niezbędne do ich przeprowadzenia oraz sfinansowania wyścigu. Wszystko wyglądało bardzo dobrze przez około miesiąc, bo w sierpniu 2013 roku Ecclestone poinformował, że promotorzy nie zebrali 100 mln $ niezbędnych do przeprowadzenia pierwszych zawodów i te zostały odwołane. W kolejnych tygodniach sytuacjach się zmieniła, bo FIA jednak uwzględniła ten wyścig w prowizorycznym kalendarzu na 2014 rok, a wypowiedzi ze wszystkich stron stały się optymistyczne. Ostatecznie w grudniu wyścig zniknął z finalnej wersji kalendarza, a Ecclestone zapowiedział że organizatorzy złamali zapisy umowy, a on sam jest otwarty na propozycje od nowych inwestorów.
Według nieoficjalnych informacji jakie przewijały się w tamtych latach, Leo Hindery, który pełnił rolę promotora faktycznie znalazł inwestorów w 2013 roku i dlatego Ecclestone podpisał z nim tak długą umowę. Ci inwestorzy jednak wycofali się już po uzgodnieniu kontraktu i cały projekt upadł. Wcześniej Hindery nie miał dostępu do dużej gotówki i pierwotny plan na wyścig w 2013 rok opierał się głównie na obietnicach. Wyścig miał być finansowany z prywatnych pieniędzy bez wsparcia samorządu.
GP Ameryki pojawiało się jeszcze w kalendarzu na 2015 i 2016 rok, ale wtedy nie było już żadnych realnych szans na organizację. Ecclestone nie znalazł nowego promotora z odpowiednimi pieniędzmi. Wyścig był przez byłego szefa F1 umieszczany w kolejnych kalendarzach, aby spełnić warunki 15-letniego kontraktu. Formuła 1 prawdopodobnie nie otrzymała żadnych pieniędzy od promotora, być może udało się coś uzyskać z ubezpieczenia. Ogólne wrażenia były takie, że Formuła 1 straciła na tym projekcie kilkanaście milionów dolarów (wspomniane 10 mln $ plus coś jeszcze), co było sytuacją niespotykaną. Nowe wyścigi chcące znaleźć się w kalendarzu zawsze mają zapewnione finansowanie i Formuła 1 nic do nich nie dopłaca.
Tor uliczny Port Imperial Street Circuit
Herman Tilke zaprojektował tor Port Imperial Street Circuit na którym miało zostać rozegrane GP Ameryki. Byłby to bardzo szybki, liczący 5,2 km tor z 19. zakrętami. Kierunek jazdy miał być zgodny z ruchem wskazówek zegara. Ten obiekt miał wyróżniać się na tle innych torów Formuły 1 kilkoma rzeczami. Po pierwsze były na nim bardzo duże różnice wzniesień wynoszące około 50 metrów. Mniej więcej połowa nitki toru byłaby położona blisko rzeki Hudson, a reszta znacznie wyżej stąd konieczność podjazdu, a później zjazdu. Był to obiekt bardzo szybki, a jednocześnie uliczny szczelnie otoczony barierami, co na pewno prowadziłoby do nieprzewidywalnych sytuacji. Dla Ecclestone’a najważniejsza była lokalizacja, bo po drugiej stronie rzeki Hudson jest Manhattan, więc w telewizji regularnie można byłoby pokazywać atrakcyjne krajobrazy z drapaczami chmur.
W połowie 2012 roku rozpoczęto budowę wielopoziomowego parkingu, który na czas wyścigu F1 miał być zamieniany w budynek boksów, a jego budowę zakończono rok później. Pod koniec 2013 roku rozpoczęto budowę dwóch hoteli. W sierpniu 2013 roku miała ruszyć przebudowa ulic. Tor w całości był wytyczony na istniejących ulicach, więc potrzebna była tylko wymiana nawierzchni i dostosowanie ich do wymogów F1. Te prace miały ruszyć w tych dniach, gdy Ecclestone poinformował o tym, że promotorzy nie zebrali 100 mln $. Prawdopodobnie te prace w ogóle się nie zaczęły.
Bernie Ecclestone, który wcześniej rozwiązał umowę z promotorem wyścigu w Walencji zamiast domagać się odszkodowania przejął wyposażenie (bariery, siatki zabezpieczające) i chciał je oddać na rzecz GP w New Jersey. Ten plan ostatecznie nie doszedł do skutku, ale sam zamysł pokazuje jak byłemu szefowi F1 zależało na tym wyścigu.
W 2012 roku pokazowe przejazdy na planowanym torze wykonał Red Bull: Sebastian Vettel jeździł zwykłym samochodem, a David Coulthard kilka tygodni później bolidem F1 po fragmencie planowanego toru.
To jeszcze nie koniec?
W 2017 roku Liberty Media zarejestrowało znaki towarowe dla trzech potencjalnych wyścigów w Stanach Zjednoczonych: GP Miami, GP Las Vegas i GP Nowego Jorku. Projekt w Miami jest powszechnie znany. W Las Vegas Hermann Tilke wytyczył tor uliczny przebiegający w pobliżu kasyn. Jego projekt nie został ujawniony, bo są nikłe szanse na możliwość zamknięcia ulic w tym miejscu na potrzeby F1. Na temat Nowego Jorku nic nie jest publicznie wiadome, nie było także żadnych plotek. Nie rejestrowaliby jednak takiej nazwy, gdyby nie było tam jakiegoś projektu. Szanse na to są niezwykle małe, ale widać, że temat Nowego Jorku w Formule 1 wciąż istnieje.