GP Rosji 2014 na nowym torze w Soczi śmiało można nazwać najnudniejszym wyścigiem sezonu. Działo się bardzo niewiele z kilku przyczyn. Lewis Hamilton wygrał kolejny raz powiększając swoją przewagę, ale z regułą podwójnych punktów w ostatnim wyścigu, do końca losy tytułu powinny pozostać nierozstrzygnięte. Mimo, że nigdy nie ma więcej sukcesów w sezonie do tytułu mistrzowskiego wciąż jest daleko. Widać również po tym wyścigu, że układ sił się zmienia, bo niektóre zespoły odpuściły już ten sezon.
Pirelli przesadziło przywożąc na ten tor opony miękkie i pośrednie. Ich żywotność była na poziomie pancernych opon Bridgestone’a z 2010 roku. Pirelli zrobiło ten sam błąd co na pierwszym wyścigu w Austin w USA. Są zdecydowanie zbyt konserwatywni co do nowych torów. Nowy asfalt nigdy nie jest bardzo wymagający dla opon. A do tego okazało się, że ten w Soczi jest dla nich bardzo łagodny. Obawiam się w tej chwili powtórki na torze Interlagos w Brazylii za miesiąc. Tam teraz trwa remont, wymieniany jest cały asfalt, a Pirelli przywiezie tam opony pośrednie i twarde. Jeśli tego nie zmienią, to będzie powtórka z „emocji” w Soczi.
Kolejne sprawa to podejście zespołów co do paliwa. Wszyscy nalali go zbyt mało licząc na wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Ten nie wyjechał i większość stawki musiała oszczędzać paliwo, co jeszcze nam pogorszyło widowisko. Zespoły zawsze dążą w strategii przed wyścigiem do jak najmniejszej liczby pit-stopów i jak najmniejszej ilości zatankowanego paliwa. W końcu każdy kilogram oznacza stratę w tempie. Teraz na tym torze zdecydowanie przesadzili w tej kwestii.
Sam tor nie jest zły, ale też nie ma w nim nic wyjątkowego. Pierwszy sektor jest naprawdę fajny, reszta bez wyrazu. Tilke mógł inaczej wytyczyć nitkę toru. Ale pierwsze wyścigi przeważnie są nudne na nowych torach, więc liczę że w kolejnych latach będzie lepiej pod względem emocji. Planowane jest zrobienie tu wyścigu przy sztucznym oświetleniu. Cała instalacja elektryczna jest już gotowa. Pozostała kwestia montażu lamp. Miałby to być wyścig o zmierzchu. Pod względem wizualnym tor wyglądałby dużo lepiej, szczególnie po włączeniu iluminacji obiektów olimpijskich. Sukcesem była frekwencja, w niedzielę na torze był prawie komplet widzów, w pozostałe dni również było pod tym względem dobrze (szczegóły wkrótce).
Wracając do samego wyścigu. Hamilton pojechał bardzo spokojnie i pewnie. Cały czas miałem wrażenie, że w ogóle nie forsuje tempa i tak pewnie było. Bo po błędzie Rosberga w drugim zakręcie, nie miał mu kto zagrozić. Sam Rosberg wykorzystał niezniszczalne opony i mimo przejechania na jednym kompletnie 304 km dojechał na drugim miejscu. Dominacja Mercedesa jest niepodważalna. Zapewnili sobie tytuł mistrzowski wśród konstruktorów, ale to kto zdobędzie tytuł indywidualny jest sprawą otwartą. Hamilton ma przewagę punktową, mentalną i również pod względem formy. Ale wystarczy jedna awaria lub pech i Rosberg wraca do gry.
Za duetem Mercedesa najszybszy był Valtteri Bottas. Williams z nim za kierownicą spisuje się bardzo dobrze i w tym sezonie to nie powinien być jego ostatni dobry wynik. Wyraźnie poprawił się McLaren. Zwyżka ich formy kształtuje się od kilku tygodni. Cały czas przywożą nowe części, jak również testują nowe elementy na kolejny sezon. I wydaje się, że mogą w tym sezonie powalczyć o jakieś podium. Obaj kierowcy na pewno są mocno zmotywowani, bo ich przyszłość to wciąż niewiadoma. Z tyłu są za to zespoły Ferrari i Red Bull, które wyraźnie odpuszczają ten sezon. Nie spodziewam się już niczego po Ferrari w tym roku. Red Bull ma w zanadrzu jeszcze poprawki, ale będzie im ciężko o podia. Szczególnie że kolejne tory wymagają dobrego silnika. A tego już nie poprawią.
Miałem o tym nie pisać, ale osobą, która mnie najbardziej zawiodła jest Bernie Ecclestone. To w jaki sposób obskakiwał podczas i po wyścigu Władymira Putina było żenujące. Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Zawsze jest odwrotnie, to głowy państw starają się „dogodzić” Berniemu. Ecclestone niezwykle rzadko pokazuje się po wyścigu w pobliżu kierowców, a teraz zachowywał się tak, jak przewodnik Putina. Bernie zwykle podczas dekoracji jest już na pokładzie swojego odrzutowca. To, że Putin zrobił z tego wyścigu okazję do pokazania się w dobrym świetle i wręczał puchary nie jest niczym dziwnym. W końcu jest prezydentem i może robić takie rzeczy u siebie w kraju. Było pewne, że tak się stanie. Natomiast Bernie powinien trzymać się od tego z daleka. Było widać, że obecność tylu ludzi nie odpowiada również kierowcom. Rosja za ten wyścig 60 mln $ opłaty licencyjnej, która będzie rosła corocznie o kilka procent. Nie jest to najwyższa opłata, chociaż są ścisłej w czołówce. A Bernie jakoś jadąc do Malezji, czy Abu Zabi nie zachowuje się w ten sposób to tamtejszych szefów państwa.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: