Wyścig o GP Węgier 2020 biorąc pod uwagę historię zawodów F1 na torze Hungaroring dostarczył sporo emocji. Główną przyczyną był start na oponach przejściowych i zaburzona strategia, co doprowadziło do wielu zmian pozycji.
Bardzo dużo działo się się przed startem do GP Węgier 2020. Po opadach deszczu tor był mokry, ale systematycznie przesychał. Max Verstappen na swoim okrążeniu dojazdowym na pola startowe uderzył w barierę i połamał przednie skrzydło oraz zawieszenie. Jego mechanicy w ekspresowym tempie wykonali poprawki i Holender normalnie wystartował w wyścigu. Tor szybko przesychał, więc kierowcy po starcie na przejściowych oponach bardzo szybko zjeżdżali po opony typu slick. Cały czas było ryzyko dalszych opadów, ale skończyło się tylko na chwilowej i niewielkiej mżawce. Z tego powodu ustalone z góry strategie nie mogły być wykonane. Tor był mniej przyczepny co postawiło przed kierowcami większe wyzwanie związane z oponami.
Oficjalne wyniki #HungarianGP. Pozycje kierowców Racing Point są prowizoryczne, bo ich samochód został ponownie oprotestowany przez Renault. #F1PL pic.twitter.com/jCk3ykBD5k
— CyrkF1.pl (@CyrkF1) July 19, 2020
Walka o podium w GP Węgier 2020
Lewis Hamilton całkowicie kontrolował sytuację w GP Węgier. Obronił prowadzenie na starcie i szybko zbudował sobie bezpieczną przewagę. Jechał zdecydowanie najszybciej w całej stawce i jedynie Bottas mógł mu dorównywać tempem. Jego przewaga była na tyle duża, że pod koniec wykonał darmowy pit-stop i pobił rekord okrążenia tego toru. Hamilton jest w bardzo dobrej formie, wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji generalnej i dysponuje najlepszym samochodem. W teorii jest w najlepszej sytuacji w całej stawce i celuje w siódmym tytuł mistrzowski. Przy okazji tego weekendu pobił kilka rekordów o czym szerzej na blogu w poniedziałek.
Max Verstappen to bardzo pozytywne zaskoczenie. Holender jak wspomniałem popełnił spory błąd przed startem, a do samego wyścigu ruszał z siódmej pozycji. Udało mu się zyskać szybko kilka pozycji i wyszedł za Lewisa Hamilton na drugie miejsce. Utrzymał tę pozycję do końca mimo, że był naciskany dwukrotnie przez Bottasa. To był bardzo dobry wyścig Verstappen, bo w sobotę nie było widać w samochodzie Red Bulla potencjału na tak wysokie miejsce. Mieli wiele problemów z ustawieniami, a dodatkowo ta przygoda przed startem. Verstappen wzorowało sobie z tym poradził.
Na pewno niezadowolony po tym weekendzie musi być Valtteri Bottas. Fin zawalił start i stracił kilka pozycji już na pierwszym okrążeniu. Tłumaczył się po wyścigu tym, że zgasły mu lampki na kierownicy i to go zmyliło.Z tego co widać z kamery podkładowej, to chodzi o lampki obrotomierza. One zgasły, bo za bardzo zwiększył obroty i te wyszły poza optymalny zakres. To typowy błąd kierowcy, który stojąc w pierwszym rzędzie powinien patrzeć na główne światła, a nie na kierownicę. Bottas stracił bardzo dużo czasu na wyprzedzenie kilku rywali, więc w drugiej fazie wyścigu musiał gonić Maxa Verstappena. Miał o wiele lepsze tempo od Holendra, ale nie potrafił go wyprzedzić, więc zespół zaryzykował z drugim pit-stopem. Zespół chciał powtórzyć zeszłoroczny manewr, ale tym razem Bottasowi zabrakło jednego, a może dwóch okrążeń, aby skutecznie zaatakować rywala.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów znajdują się pod tym linkiem. W obu zestawieniach doszło do wielu zmian.
Przegląd pozostałych ważnych rezultatów
Lance Stroll liczył przed startem na podium, ale w tej sytuacji czwarte miejsce to jest sukces. Kanadyjczyk pojechał bardzo dobry wyścig i ustrzegł się błędów. Czołowa trójka była dla niego po prostu zbyt szybka, ale bez problemu udało mu się dojechać do mety przed resztą kierowców. Sergio Perez stracił dużo pozycji na starcie, więc musiał się później przebijać do przodu. Na tym torze nie jest to tak proste, jak w Austrii, więc tempa wystarczyło na siódmą pozycję. Nie jest to zły wynik, ale wszystko ustawił popsuty start. Wyniki kierowców tej stajni zostały ponownie oprotestowane przez Renault. Jeśli sędziowie FIA za kilka tygodni zgodzą się z zarzutami Renault, to kierowców RP czeka dyskwalifikacja.
Alexander Albon ponownie stracił na mecie dużo czasu do Maxa Verstappena, ale tym razem jest w części usprawiedliwiony tym, że przez większość wyścigu jechał w tłoku za innymi kierowcami. Piąte miejsce biorąc pod uwagę pozycje startową, to dobry rezultat dla Albona.
W Ferrari panują bardzo mieszane odczucia. W pierwszej fazie wyścigu kierowcy jechali blisko siebie, ale błędem okazało się założenie Leclercowi miękkich opon. To całkowicie popsuło mu wyścig, nie miał odpowiedniego tempa i musiał za wcześnie zjechać drugi raz do boksów. Leclerc ostatecznie nie zdobył żadnego punktu co jest porażką. Vettel spisał się o wiele lepiej, a w jego przypadku strategia była optymalna. Szóste miejsce w obecnej sytuacji Ferrari i utrzymanie za sobą Pereza to musi być dobry rezultat. Warto dodać, że stratedzy Ferrari chcieli obu kierowcom dać podczas pierwszego pit-stopu miękkie opony. Vettel się sprzeciwił mówiąc, że pojawi się na nich graining i chciał średnią mieszankę, którą otrzymał. Okazało się, że miał rację w stosunku do opon.
Daniel Ricciardo w końcówce wyścigu popisał się dobrą szarżą i przebił się na ósmą pozycję i w ten sposób obronił honor Renault. W ten weekend ich forma nie była rewelacyjna, spadli nieco w układzie sił, więc te cztery punkty to wykonanie planu minimum. Esteban Ocon w ogóle był w tym wyścigu nie widoczny i jechał w drugiej połowie stawki.
McLaren w tym wyścigu przepadł. Lando Norris zaliczył bardzo słaby start, stracił wiele pozycji i już w tym wyścigu nie zbliżył się do punktowanej pozycji. Przez większość zawodów jechał w korku blisko innych kierowców. Carlos Sainz spisał się lepiej, bo w końcówce udało mu się pokonać Leclerca i wywalczyć jeden* punkt (dwa po karze dla Magnussena). Po dwóch dobrych wyścigach w Austrii, to z występu na Węgrzech nikt w zespole nie będzie zadowolony.
Na specjalne wyróżnienie zasługuje zespół Haas. Podjęli ryzykowną decyzję o zmianie opon u obu kierowców po okrążeniu formującym. Ta zmiana okazała się idealnie trafiona, bo reszta stawki zjeżdżała po nowe opony na kolejnych kółkach, a kierowcy Haasa dzięki temu znaleźli się na trzeciej i czwartej pozycji. Co ważne im tempo było naprawdę niezłe i rywale w lepszych samochodach ich nie wymijali, tylko musieli powalczyć. Kevin Magnussen ostatecznie dojechał na dziewiątej pozycji co dla tego zespołu jest obecnie sukcesem. Romain Grosjean był dopiero 15., ale on miał uszkodzone przednie skrzydło po pojedynku z Albonem i nie mógł jechać idealnym tempem. Dla tego zespołu taki pozytywny wynik był bardzo potrzebny, bo bardzo podniesie morale po serii słabszych rezultatów.
Aktualizacja 23:15 – Obaj kierowcy Haasa dostali po wyścigu po 10 sekund kary. Z tego powodu Kevin Magnussen stracił jedną pozycję i jeden punkt. Skorzystał na tym Carlos Sainz. Kierowcy zostali ukarani, bo sędziowie uznali, że podczas okrążenia formującego zespół wydał kierowcom instrukcję zjazdu do boksów. Podpięto to po jedną z dyrektyw technicznych oraz artykuł 27.1 regulaminu sportowego F1, który mówi o tym, że „kierowca powinien prowadzić bolid sam i bez pomocy”. Moim zdaniem jest ta kara jest niepotrzebna, bo o takich rzeczach kierowcy powinni móc cały czas rozmawiać ze swoimi inżynierami.
Alfa Romeo liczyła na lepsze tempo wyścigowe niż kwalifikacyjne, ale tym razem poprawy nie było. Pozostała im jedynie walka z Williamsem, którego kierowcy sami się z niej wyeliminowali. Kimi Raikkonen zaparkował połową samochodu poza pole startowym, stąd kara pięciu sekund. Obaj kierowcy byli zupełnie niewidoczni.
Williams w tempie kwalifikacyjnym, a wyścigowym to dwa zupełnie inne samochody. W wyścigach im nie idzie, więc dobre pozycje startowe nic nie dają. George Russell dodatkowo tradycyjnie źle wystartował i przez to stracił kontakt ze środkiem stawki. Latifi natomiast bardzo dobrze wystartował, ale wszystko zaprzepaścili jego mechanicy, którzy po pierwszym pit-stopie wypuścili go pod koła bolidu Sainza. Przebił oponę po kontakcie i został od razu zdublowany. Po tym przebiciu opony na pewno miał uszkodzoną podłogę, a jego tempo było słabe.
https://twitter.com/pirellisport/status/1284876375049080834
Podsumowanie
Wystarczy trochę deszczu i nieplanowana strategia, a od razu wyścig F1 robi się ciekawy. Bez zmian jest tylko to, że Mercedes i Hamilton dominują. Układ sił nam się po tych trzech weekendach wykrystalizował, a teraz przed całym cyrkiem F1 dwa tygodnie przerwy. Kolejny wyścig odbędzie się w pierwszy weekend sierpnia na torze Silverstone. Wcześniej może pojawić się wyrok w sprawie protestu Renault przeciwko zespołowi Racing Point.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: