Tegoroczne GP Kanady Formuły 1, będzie ostatnim z obowiązującego pięcioletniego kontraktu. Organizatorzy chcą nowej umowy, tym razem aż na 10 lat do 2024 roku włącznie. Ale rozmowy i negocjacje nie posuwają się do przodu.
Francois Dumontier – promotor wyścigu jest zdeterminowany, aby podpisać nowy kontrakt przed czerwcowym wyścigiem. Zamieszanie z kontraktem to normalna sytuacja w przypadku tej eliminacji MŚ. Tym razem problemem jest duża liczba instytucji, które zrzucają się opłatę licencyjną. I fakt, że nie potrafią one dojść do porozumienia. Opłata licencyjna za ten wyścig wynosi 30 mln $ rocznie. Rząd federalny płaci 5 mln $, 4 mln $ – regionalny samorząd Quebecu, 1 mln $ – miasto Montreal, 5 mln $ – organizacja turystyczna Tourisme Montreal, natomiast pozostałe 15 mln $ pochodzi z podatków płaconych przez hotele w mieście. Bernie Ecclestone chce pozostawić ten wyścig w kalendarzu – mówił tak w ubiegłym roku. Wyścig F1 w Montrealu to zawsze gwarantowany sukces frekwencyjny. To jeden z najciekawszych obiektów w kalendarzu. Dlatego uważam, że nie powtórzy się sytuacja z 2009 roku i nowy kontrakt zostanie podpisany odpowiednio wcześniej. Ale nie wykluczam, że może to potrwać nawet kilka miesięcy.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: