Andrzej Borowczyk powiedział dziś bardzo ciekawą rzecz w trakcie transmisji. Że według niego Paddy Lowe może zastąpić Rossa Brawna na stanowisku szefa Mercedesa. A Brawn zastąpiłby Martina Whitmarsha na stanowisku szefa McLarena. Taka układanka jest bardzo logiczna. Paddy Lowe nie przyszedł do Mercedesa, żeby mieć jakieś drugorzędne stanowisko. On celuje w stanowisko szefa. Nowe władze zespołu: Niki Lauda i Toto Wolf z tą myślą go ściągnęły. Trochę „przeszkadza” im w tej roszadzie świetna forma Mercedesa w tym roku i Brawn, który w pojedynkę załatwił FIA w czasie afery testowej. Ale po sezonie może dojść do tej zamiany. Brawn ma 59 lat i może jeszcze trochę popracować w F1.
W McLarenie od 2009 roku rządzi Martin Whitmarsh i nie sprawdza się w tej roli. Jest zupełnie innym szefem niż Ron Dennis. Zespół osiąga słabe rezultaty, nie udało mu się utrzymać w nim Hamiltona. Plotkowano o jego zwolnieniu już wcześniej. A w tym sezonie plotki te nabierają znowu na sile. Problem jest taki, że nie ma go kim zastąpić. Ron Dennis ma 66 lat. Zajmuje się w ostatnich latach rozwojem pozostałych działalności firmy, chce zrobić z niej wielki koncern i powoli mu się to udaje. Nie mógłby pogodzić tych dwóch funkcji. Zastąpienie Whitmarsha pracownikiem McLarena niższego szczebla, wiele nie zmieni, bo nie widać tam nikogo kto mógłby się tego podjąć. Dlatego Brawn byłby idealnym kandydatem. To może być najbardziej znaczący transfer w tym sezonie. Przyćmi ewentualne przejście Raikkonena do Red Bulla.
Ja jako kibic McLarena chciałbym tej zmiany. Zespół wyraźnie się zmienił pod rządami Whitmarsha. Ron, gdy mu coś nie pasowało to protestował, walczył o swoje. A od kilku lat McLaren stał się takim ugodowym zespołem. Brawn byłby bardzo dobrym rozwiązaniem. I co najważniejsze, gdzie jest Brawn tam są tytuły, a w McLarenie tego brakuje najbardziej.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: