Zakończył się czwarty dzień testów F1 przed sezonem 2019, a tym samym jesteśmy już na półmetku tegorocznych jazd testowych. Kto sprawia najlepsze wrażenie, jak wygląda układ sił oraz jak poradzili sobie kierowcy Williamsa?
Jestem cały czas pod wrażeniem niezawodności tegorocznych bolidów. Z roku na rok się ona poprawia, ale w tym sezonie wygląda na to, że osiągnięto nowe maksima. Samochody cały czas jeżdżą po torze, awarii jest bardzo mało, a jeśli już są to tylko drobne. Przez cztery dni nie doszło do żadnej poważnej usterki jednostki napędowej. Sami kierowcy także pokazują wysoką klasę. Wszelkiego rodzaju incydenty takie jak piruety, wypadnięcia w żwir czy kraksy to tylko pojedyncze przypadki każdego dnia. To wszystko sprawia, że zespoły sprawnie wypełniają zaplanowane programy testowe. Z tego też powodu już podczas pierwszej połowy testów sporo zespołów podkręciło tempo.
Wyniki czwartego dnia testów przed sezonem 2019
Tempo na testach w tym roku rośnie z dnia na dzień. Czwartego dnia niemal wszystkie zespoły poprawiły swoje najlepsze okrążenia. Pamiętajmy, że jesteśmy dopiero w połowie testów. Zwykle w dwóch ostatnich dniach drugiej tury dochodzi do symulacji kwalifikacji oraz wyścigów. Dodatkowo bolidy przez kolejne dni zostaną dopracowane, a większość stajni będzie mieć na drugą turę testów ulepszenia. To oznacza, że musimy spodziewać się poprawy czasów okrążeń w kolejnej turze testów.
Muszę zaznaczyć, że wszelkiego rodzaju porównania na testach są obarczone błędem. Możemy starać się oszacować potencjalne tempo na różnych mieszankach opon, ale już np. kwestia ilości paliwa jest niewiadomą. Nie znamy też trybu pracy jednostki napędowej czy samego nastawienia kierowcy: czy celowo odpuścił, albo czy popełnił błąd? Dlatego należy to traktować tylko orientacyjnie.
So what did you make of #F1testing – part one? Here’s how the final day looked. But there’s plenty more to come next week! #Fit4F1 pic.twitter.com/XVSn4yC8qJ
— Pirelli Motorsport (@pirellisport) 21 lutego 2019
Wyjaśnienie nazewnictwa opon: Na testach w użyciu jest pięć mieszanek opon oznaczanych literą C i cyfrą. Im niższa cyfra, tym twardsza mieszanka. Opony C1 to mieszanka twarda, C2 średnia, C3 miękka, C4 ultra-miękka, a C5 hiper-miękka. Opony tylko w nieznacznym stopniu uległy zmianie na ten sezon. Z grubsza można przyjąć, że ich charakterystyka dotycząca wydajności jest taka sama.
W 2018 roku podczas testów najlepszy czas jednego okrążenia wyniósł 1:17,182 i wykręcił go Sebastian Vettel, a podczas kwalifikacji w maju na tym samym torze najlepszy czas wykręcił Lewis Hamilton – 1:16,173. W tym roku teoretycznie samochody według zapowiedzi miały być wolniejsze, ale na testach są lepsze warunki pogodowe, a asfalt zapewnia większą przyczepność. Podczas pierwszej tury testów cztery stajnie pojechały szybciej niż rok temu na testach, więc można założyć, że podczas drugiej tury podobnie zrobią tak kolejne zespoły.
Różnice w oponach
Pirelli podało ostatniego dnia pierwszej tury testów długo oczekiwane różnice w mieszankach opon. Dzięki nim będzie łatwiej porównywać czasy osiągane przez kierowców na testach. Według Pirelli różnica między mieszanką C1, a C2 wynosi 0,8-1,0 sekundy. Między mieszanką C2, a C3 jest 0,7 sekundy. Między mieszanką C3, a C4 jest 0,6 sekundy. Między mieszanką C4, a C5 jest 0,6 sekundy. Te wielkości należy traktować tylko orientacyjnie, bo w przypadku różnych samochodów są one nieco inne.
Garść informacji o wybranych zespołach
Forma Charlesa Leclerca ostatniego dnia tej tury testów tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że Ferrari jest obecnie najlepsze. Monakijczyk wykręcił swój najlepszy czas jednego okrążenia 1:18,065 na oponach C3, a potem przejechał kolejnych 12 kółek, a więc miał co najmniej 20 kilogramów paliwa na pokładzie. To nie była symulacja kwalifikacji, a zwykły długi przejazd. Kwestia 20 kg paliwa to 0,6-0,7 sekundy. Jak jeszcze weźmiemy pod uwagę opony, to teoretycznie wychodzi czas na granicy 1:16,0. Ferrari jest również bardzo konkurencyjne na długich przejazdach. Cały czas czekamy aż wykonają symulację kwalifikacji.
Mercedes pierwszy raz w tym roku pokazał lepsze tempo na pojedynczych okrążeniach. Rok temu w ogóle na testach się na to nie zdecydowali, ale tym razem obaj kierowcy przejechali kilka szybkich kółek na najbardziej miękkich mieszankach opon. Tutaj ważna uwaga, bo obserwując te przejazdy było widać, że nie chcą pokazać pełnego potencjału. Valtteri Bottas wyjeżdżał na coraz to bardziej miękkich oponach i poprawił swój czas mniej więcej o 0,2 sekundy, a jak widzimy w danych Pirelli jest to o wiele mniej niż powinien. Najbardziej imponujące okrążenie Bottasa to 1:18,356 na oponach C2. Po tym okrążeniu nie zjechał od razu do boksów, więc trochę paliwa jeszcze miał. Jednak to nie był długi przejazd jak Leclerca. Prowadząc teoretyczne obliczenia wychodzi czas niewiele gorszy niż potencjalny czas Ferrari.
Bardzo dobrze wygląda zespół Renault na tegorocznych testach. Kierowcy tej stajni z dnia na dzień przyśpieszają, a nowe części w samochodzie wyglądają na konkretne poprawki. To jest zespół, który na tych testach wykonuje największy postęp każdego kolejnego dnia.
Toro Rosso pokusiło się o szybkie kółka zarówno trzeciego jak i czwartego dnia testów. Z całej stawki te kółka wyglądały najbliżej klasycznych okrążeń kwalifikacyjnych. Bardziej imponuje mi Alfa Romeo. Ten zespół może nie pokazał tak dobrego tempa na jednym okrążeniu, ale ma mocne tempo na długich przejazdach. Haas trochę się czai, ma problemy techniczne, ale widać, ze ma spory potencjał którego jeszcze nie pokazali.
Alfa Romeo probó una nueva tapa motor con una pequeña aleta dorsal para fijar la ala de T. pic.twitter.com/C9wWtO8YLO
— Albert Fabrega (@AlbertFabrega) 21 lutego 2019
McLaren nie wygląda bardzo mocno. Ich forma jest lepsza niż pod koniec zeszłego roku i w obecnej sytuacji da możliwość walki w środku stawki, ale nie na czele tej grupy. Czasy osiągane na długich przejazdach wyraźnie odstają od czołówki. Norris próbował pod koniec dnia powalczyć o lepszy czas, ale jego tempo nie było rewelacyjne.
Zespół Racing Point na testach nie wychyla się na czołówki medialnych doniesień, bo po prostu robi swoje. Ich samochód jakim teraz dysponują jest wczesną wersją, a wiele poprawek będą mieć w Australii. Ich skala powinna być jedną z największych w całej stawce.
Williams wreszcie zaczął na poważnie testować, ale pierwszy dzień nie poszedł bardzo gładko. Bardzo dużo czasu spędzili w garażu (pojawiła się awaria pod koniec porannej sesji), a przejazdy Kubicy i Russella to było głównie zbieranie danych. Paddy Lowe powiedział, że w nocy dotarły brakujące części i korzystali z pełnego samochodu. Mieli najsłabsze czasy, ale trudno je odnosić do będącej na innym etapie prac konkurencji. Jeżeli porównamy je z wynikami pierwszego dnia tegorocznych testów, to ich tempo również jest najsłabsze. Zobaczymy co pokażą podczas drugiej tury testów.
And here’s what the overall times look like after four days of #F1testing @Circuitcat_eng #Fit4F1 pic.twitter.com/XYYOhoJBfZ
— Pirelli Motorsport (@pirellisport) 21 lutego 2019
Jak wygląda obecnie układ sił?
Na obecną chwilę wydaje się, że Ferrari jest liderem. Mają maksymalnie 0,5 sekundy przewagi nad Mercedesem i Red Bullem (moim zdaniem różnica jest mniejsza). Przy Red Bullu stawiam gwiazdkę, bo ten zespół podczas testów wykonuje tylko dłuższe przejazdy i w ogóle nie walczyli o konkurencyjny czas jednego okrążenia. Ich tempo na długich przejazdach jest bardzo dobre, ale nie zrobili klasycznej symulacji wyścigu (lub ją przegapiłem), więc nie wiemy ile paliwa mają podczas tych przejazdów. Zespół jest bardzo zadowolony, mówią nawet że są lepsi niż Mercedes. Według danych GPS również to podobno Red Bull ma być nieznacznie przed Mercedesem.
Pirelli uważa, że na testach różnice między trzema czołowymi zespołami są mniejsze niż rok temu, również mniejsza jest ich przewaga nad resztą stawki. Bardzo bym chciał aby to się potwierdziło. Środek stawki faktycznie wygląda na bardzo ciasny. W tym momencie moim zdaniem z przodu są stajnie Renault i Alfa Romeo, a za nimi Toro Rosso i Haas. McLaren znajduje się nieco dalej. Zespół Racing Point także jest w tej grupie i jeśli szykowane poprawki zadziałają, to będą blisko jej czuba. Gdzie jest Williams – tego jeszcze nie wiadomo.
Oczywiście pamiętam, że każdy zespół będzie miał sporo poprawek w kolejnych tygodniach, będą także udoskonalane ustawienia bolidów. Wyścig o GP Australii odbędzie się na torze o innej charakterystyce prawdopodobnie przy wyraźnie wyższej temperaturze asfaltu niż obecnie. Dlatego układ sił będzie się zmieniał. To co jest największym plusem testów, to niewielkie różnice między zespołami. Nie wygląda na to, aby ktoś miał wyraźną przewagę, a to zawsze dobra zapowiedź sezonu.
Druga i ostatnia tura przedsezonowych testów odbędzie się w dniach 26 lutego – 1 marca (wtorek – piątek) na tym samym torze pod Barceloną.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: