Nie ustają dociekania przyczyn przewagi zespołu Ferrari nad konkurentami na prostych odcinkach torów. Mercedes podobno już wie o co chodzi i szykuje zmiany w konstrukcji na kolejny rok. Dla nas kibiców to jednak wciąż zagadka.
Ferrari w 2017 roku przegoniło Mercedesa pod względem mocy jednostki napędowej. Przez minione dwa lata było wiele teorii na temat tego w jaki sposób to się stało. FIA samodzielnie lub po zgłoszeniach innych zespołów wprowadzało zmiany do regulaminu oraz kolejne dyrektywy techniczne, które precyzowały regulacje i łatały dziury w przepisach. Najwięcej mówiło się o celowym spalaniu oleju i te regulacje zostały tak doprecyzowane, że dodawanie oleju do paliwa jest już praktycznie niemożliwe. W 2018 roku głównym tematem była sztuczka Ferrari z zastosowaniem dwóch baterii i tym samym oddawanie do napędu więcej energii elektrycznej niż jest to możliwe. FIA się temu gruntownie przyglądało, bolidy były szczegółowo badane, pojawiły się kolejne dyrektywy techniczne. Nic się jednak nie zmieniło, bo nie znaleźli nielegalnych rozwiązań. Jesteśmy pod koniec sezonu 2019, a Ferrari nadal ma przewagę w mocy nad wszystkimi rywalami.
W tym sezonie różnice w mocy pomiędzy czterema producentami silników są najmniejsze w erze hybrydowych silników V6 Turbo, która rozpoczęła się w 2014 roku. Renault wraz z Hondą bardzo mocno się poprawiły, więc obecnie sytuacja pod względem mocy silników jest wyrównana. W grę wchodzą inne czynniki jak zużycie paliwa, wytrzymałość, czy dystans na jakim można używać najmocniejszych trybów, które odgrywają znaczącą rolę. Jedyna istotna różnica jest w trybie kwalifikacyjnym, bo tutaj Ferrari wyraźnie dystansuje rywali pod względem mocy. W trybie wyścigowym różnice między silnikiem Ferrari a Mercedesem są nieznaczące, pozostali dwaj producenci są bardzo blisko. Mercedes ma za to przewagę ze zużyciem paliwa, bo według doniesień potrzebuje go nieco mniej na dystansie wyścigu, więc mogą tankować mniej i tym samym zyskiwać dzięki lżejszemu bolidowi.
Pojedynek Leclerca i Hamiltona w GP Włoch 2019
Sytuacja z GP Włoch 2019 potwierdziła, że przewaga Ferrari to nie tylko niższy opór, ale i silnik. Hamilton korzystając z systemu DRS oraz cienia aerodynamicznego nie był w stanie skutecznie zaatakować Leclerca mimo długich prostych i straty na początku głównej strefy DRS w granicach 0,6 sekundy. W pewnych sytuacjach było widać, że Hamilton nawet w ogóle się do Leclerca nie zbliża. Po wyścigu Mercedes twierdził, że ich kierowca używał maksymalnej możliwej mocy, a Leclerc również mówił o pełnej mocy. Gdyby przewaga Ferrari na prostych wynikała tylko z mniejszego oporu, to w wyścigu Hamilton wyprzedziłby Leclerca, bo ta przewaga była z naddatkiem zniwelowano przez DRS i cień aerodynamiczny. Ferrari Leclerca musiało mieć do dyspozycji większą moc.
Przewaga Ferrari na prostych
Ferrari ma przewagę mocy, ale tylko w pewnych momentach. Bolidy fabrycznego zespołu zyskują dodatkową moc podczas najważniejszych okrążeń w kwalifikacjach, pierwszych okrążeń w wyścigach i po restartach po zjeździe samochodu bezpieczeństwa. Dodatkowa moc jest ograniczona czasowo i zawsze poprzedza ją wolne okrążenie. W mediach pojawiają się różne wartości mówiące o tym ile to jest faktycznie jest dodatkowych koni mechanicznych przewagi. Teraz moim zdaniem Auto Moto und Sport przesadził pisząc, że jest to aż 55 koni. W tych różnego typu szacunkach zapomina się, że tegoroczny bolid Ferrari ma mniejszy opór od rywali i na każdej prostej zyskują, nie tylko w trybie kwalifikacyjnym. W dużym stopniu ich przewaga na prostych wynika z tego, że ich bolid generuje mniejszy opór. Różnica w silniku również jest, ale nie odpowiada za całość przewagi na prostej.
Ferrari na każdym torze (poza Australią, gdzie nie mogli korzystać z pełnej mocy silnika) ma przewagę na prostych nad rywalami. Im na torze jest więcej odcinków pokonywanych z pełnym gazem, to tym więcej zyskują. Z drugiej strony ich bolid traci pod względem docisku aerodynamicznego i wykorzystania opon, więc przegrywają w zakrętach. Co ważne przewaga w tempie na prostych obserwowana w danych GPS dotyczy tylko stajni fabrycznej.
Możliwe przyczyny przewagi Ferrari
Auto Motor und Sport donosi (Źródło), że są trzy możliwe teorie tłumaczące trik Ferrari. Każda z nich to wciąż tylko teoria i co ważne te rozwiązania są niezgodne z regulaminem. Ja osobiście mam tu bardzo dużo wątpliwości. Rok temu FIA bardzo dokładnie badała silnik Ferrari, zatrudnili podobno w tym celu zewnętrznych specjalistów, bo w FIA nie było nikogo kto tak dobrze znałby się na hybrydowych elementach i nic nieregulaminowego nie znaleźli. Te trzy teorie wg AMuS to: oddanie do napędu 160, a nie 120 kilowatów energii (120 kilowatów to regulaminowe maksimum odpowiadające 163 koniom mechanicznym), zmagazynowanie paliwa w silniku i wykorzystanie go w kluczowych momentach, lub wykorzystanie oleju wykorzystywanego do chłodzenia kolektora powietrza do spalania razem z paliwem.
Dwie pierwsze teorie są skrajnie nielegalne i wymagałyby wolniejszego okrążenia poprzedzającego, aby zmagazynować energię / paliwo. Trzecia teoria nie pasuje, bo takie wolniejsze okrążenie nie byłoby wymagane, poza tym FIA teraz bardzo dokładnie bada paliwo, więc gdyby był w nim dodatek oleju, to by o tym wiedzieli. Osobiście żadna z tych teorii mi nie pasuje, bo jeśli faktycznie któraś jest w użyciu to sędziowie FIA by ją odkryli, szczególnie że konkurencja nie śpi i regularnie wysyła swoje zapytania. To musi być coś bardziej wyrafinowanego i niezawartego w w regulaminie.
Mercedes planuje zareagować w 2020 roku
Już kilka tygodni temu pojawiły się informacje, że Mercedes na 2020 rok szykuje duże zmiany w swojej jednostce napędowej, bo doszli do końca z rozwojem obecnej koncepcji. W artykule AMuS cytowany jest Toto Wolff, który na Monzy miał powiedzieć, że już prawdopodobnie wiedzą co kryje się za sekretem Ferrari. Łącząc te dwie informacje możemy założyć, że Mercedes będzie chciał samemu wprowadzić podobne rozwiązanie. Dziwne jest to, że Mercedes jeszcze tego nie zrobił, bo od 2018 roku pracuje u nich Lorenzo Sassi, który do 2017 roku był szefem działu silnikowego Ferrari. Wygląda na to, że Ferrari wprowadziło swoje rozwiązanie już po tym, jak Sassi został zwolniony. W zeszłym roku Mercedes dopytywał FIA o kilka rozwiązań dotyczących jednostek napędowych i według medialnych doniesień, to Sassi stał za tymi pytaniami. Jak wspominałem na wstępie przewaga Ferrari mimo doprecyzowania reguł nie została zachwiana, więc ze swoimi pytaniami nie trafili.
Podsumowanie
Ferrari zyskuje na prostych, ale w rywalizacji z Mercedesem nic wielkiego im to nie daje, bo z drugiej strony mocno odstają w zakrętach. W tym roku mogli rywalizować tylko na torach gdzie dominują proste, a na typowych obiektach przegrywali. Takie podejście nie da im mistrzostwa świata, a jedynie pojedyncze wygrane. Ferrari musiałoby bardzo poprawić się w zakrętach, aby móc walczyć o tytuły, ale wtedy prawdopodobnie przez większy opór stracą część przewagi z prostych. Jeżeli chodzi o konkurentów, to jestem bardzo ciekawy czy komuś faktycznie udało się odgadnąć ten sekret i czy ktoś zastosuje podobne rozwiązanie w 2020 roku.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: