Sergio Perez bardzo mocno rozczarowuje przez większość sezonu 2023. Meksykanin jest cieniem samego siebie, wygląda na rozbitego psychicznie, regularnie popełnia błędy. Długiej przyszłości w Red Bull nie ma, więc może nawet sam przedwcześnie zrezygnować.
Bardzo nieudany sezon 2023 w wykonaniu Sergio Pereza
Trudno zliczyć ile razy w tym sezonie Sergio Perez popełniał błędy czy ogólnie rozczarowywał. Red Bull ma zdecydowanie najlepszy bolid w stawce i całkowicie dominuje w 2023 roku, a Perez aż 8 na 17 razy nie awansował do Q3 w kwalifikacjach. Meksykanin ma w tym roku tylko osiem miejsc na podium, a Verstappen 16. Można tak wyliczać bez końca. Oczywiście, że Verstappen jest lepszym kierowcą, a Perez tylko podczas wybranych weekendów w sezonie, jest w stanie rywalizować z nim na podobnym poziomie. Mając jednak do dyspozycji bolid z taką przewagą nad resztą stawki jak RB19, to Perez powinien być regularnie na podium, a awans do Q3 w kwalifikacjach powinien być obowiązkowy. Meksykanin jest od początku roku na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej, mimo wielu wpadek i słabych wyników, a to najlepsze potwierdzenie tego, jak dobry ma bolid do dyspozycji.
Przypadek Sergio Pereza pokazuje jak ważna jest w Formule 1 i każdym sporcie psychika czy wsparcie otoczenia. Perez na samym początku sezonu miał nadzwyczaj dobre wyniki i uwierzył w to, że może w tym roku zdobyć mistrzowski tytuł. Nałożył na siebie niepotrzebną presję, zaczął jeździć ponad swoje możliwości i zaczęły się regularne błędy. Od tego momentu jest coraz gorzej, a dodatkową presję nakłada na niego zespół. W Red Bullu widzą jak dobry jest Verstappen i wiedzą czego mogą wymagać od drugiego kierowcy. Perez spełnia ich oczekiwania bardzo rzadko. Wszyscy znamy Helmuta Marko, który potrafił złamać kariery wielu zawodnikom, jeśli ich forma go rozczarowywała. Tam nie ma co liczyć na dodatkowe wsparcie, czy ulgowe traktowanie Pereza. Meksykanin jest doświadczony, a w Red Bullu jeździ trzeci rok. To nie jest młody kierowca, którego się mocniej wspiera.
Red Bull szykuje alternatywne opcje dla Pereza
Publiczne wypowiedzi Helmuta Marko czy Christiana Hornera z ostatnich tygodni są jasne: Perez musi poprawić formę. Jeżeli tego nie zrobi, to będą mieć poważne problemy w 2024 roku, gdy spodziewany jest bardziej zbliżony układ sił. Bezpośredni rywale (nie licząc Astona Martina) mają wyrównane pary kierowców. Co z tego, że Verstappen będzie jeździł świetnie, jak Perez będzie odstawał i w klasyfikacji konstruktorów Red Bull będzie przez to tracić. Helmut Marko w Katarze zapewniał, że Perez ma kontrakt na 2024 rok i z ich strony chcą go wypełnić, ale dobrze wiemy jak z takimi zapewnieniami ze strony Marko w przeszłości było. Perez jest bezpieczny tak naprawdę tylko do końca tego roku. Celem Red Bulla jest dublet w klasyfikacji kierowców, bo nigdy go nie mieli. Dlatego jakiekolwiek zmiany w zespole są wykluczone, bo Perez wciąż utrzymuje się na drugiej pozycji. Jeżeli Perez spadłby z drugiego miejsca, to nie zawahaliby się dokonać zmiany w zimie.
Trudno nie odnieść wrażenia, że cały plan Red Bulla popsuła kontuzja Daniela Ricciardo. Australijczyk był i wciąż jest szykowany na następcę Sergio Pereza, ale z powodu kontuzji wypadł na pięć weekendów wyścigowych w tym sezonie. Będzie miał raczej zbyt mało okazji, aby w trakcie pozostałych kilku weekendów na tyle zaimponować, aby w Red Bullu uwierzyli, że już teraz można zwolnić Pereza i zastąpić go Ricciardo. Jestem jednak w stanie wyobrazić sobie scenariusz, że Ricciardo w 2024 roku będzie w Red Bullu w miejsce Pereza i to nie od połowy sezonu, a od samego początku. Jeżeli Perez do końca tego roku będzie dalej słaby, a Ricciardo wróci po kontuzji i będzie lepszy niż Tsunoda, to będą mogli w zimie zmienić skład. Red Bull jest w dobrej sytuacji, bo na rezerwie mają sprawdzonego Lawsona, więc przy zwolnieniu Pereza i zastąpieniu go Ricciardo, to do AlphaTauri wejdzie Lawson. Medialnie i marketingowo taki ruch jest do obronienia, tylko kibice Pereza byliby niezadowoleni.
Nie jest tajemnicą, że Red Bull chciałby zatrudnić Lando Norrisa, który jest bardzo dobrym kierowcą, a dodatkowo przyjaźni się z Verstappenem i podobno ma zbliżone wymagania co do charakterystyki bolidu. Problem jest taki, że Norris ma umowę do końca 2025 roku z McLarenem, którą trudno byłoby zerwać, poza tym przy poprawie formy ekipy z Woking, aktualnie taki ruch nie ma sensu. Po sezonie 2024 kończą się umowy większości kierowców, więc Red Bull będzie mógł kontaktować się również z innymi zawodnikami.
Sergio Perez sam może podjąć decyzję o odejściu z F1
Osobiście nie będę zdziwiony, jeśli Sergio Perez „zrobi Nico Rosberga” i po tym sezonie powie, że kończy karierę lub robi sobie rok przerwy. On doszedł do maksimum ze swoimi wynikami sportowymi, ma duże szanse, aby zakończyć ten sezon na drugiej pozycji w klasyfikacji kierowców, lepiej już nie będzie. W domu ma żonę i czwórkę dzieci, więc ma się czym zajmować. Pieniędzy mu do końca życia nie zabraknie, dodatkowo ma wielu osobistych sponsorów, w Meksyku jest gwiazdą i w reklamach będzie występował przez wiele lat. Presja jaka na nim ciąży ze strony zespołu jest bardzo duża, krytyka ze strony mediów i kibiców rośnie. Wiele wskazuje na to, że za rok Red Bull zostanie dogoniony, a przynajmniej ich przewaga się zmniejszy. Wtedy nierówna forma Pereza będzie jeszcze bardziej widoczna, co tylko wzmocni krytykę. Dni Pereza w Red Bullu są policzone, wiadomo że po sezonie 2024 już go w tym zespole nie będzie. Jeżeli będzie słaby w przyszłym roku, to nie zawahają się go zwolnić wcześniej. Perez mógłby to całe zagrożenie uprzedzić i odejść z zespołu na własnych warunkach.
Z taktycznego punktu widzenia odejście z F1 po sezonie 2023 dla Pereza mogłoby wyjść na dobre. Zrobiłby sobie przerwę, pobył z rodziną, odpoczął od F1, spojrzał na to wszystko z dystansem. Gdyby za parę miesięcy stwierdził, że jednak mu brakuje ścigania, to na sezon 2025 otwiera się wiele możliwości transferowych. Perez byłby dobrym kandydatem np. dla Audi, a szczególnie do Andrettiego, jeśli dostanie się do F1. Gdyby chciał wrócić, to spokojnie znalazłby sobie zespół na sezon 2025.
Sytuacja w Meksyku
W ostatnich miesiącach zaogniła się sytuacja wśród kibiców Pereza z Meksyku. Czasami widzę różne artykuły lub komentarze po hiszpańsku, które się w tym temacie tam pojawiają. W skrócie narracja jest taka, że to nie Perez jest słaby, ale zespół go źle traktuje, daje mu gorszy samochód itp. Kibice z Meksyku są bardzo aktywni w mediach społecznościowych, dlatego wypowiedź Helmuta Marko z września, w której tłumaczył wyniki Pereza jego narodowością (w dużym skrócie), została tam odebrana rasistowsko. Późniejsze przeprosiny nie zatarły złego wrażenia wśród kibiców. Aktualnie organizator GP Meksyku prowadzi akcję w mediach, aby kibice kulturalnie się zachowywali i traktowali wszystkich z szacunkiem na wyścigu. Istnieje spore ryzyko, że pojawią gwizdy, a nawet coś więcej w stronę przedstawicieli Red Bulla i chcą temu zapobiec. Takie podejście kibiców jeszcze zaognia sprawę i może doprowadzić do dalszego pogorszenia stosunków na linii Perez – Red Bull.
Podsumowanie
Moim zdaniem w temacie Sergio Pereza możliwe są różne opcje zarówno po stronie zespołu jak i kierowcy. Jesteśmy blisko przesilenia w stosunkach między nimi.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: