Dnia 12 maja 2014 roku w Gdańsku, odbyła się wyczekiwana II konferencja na temat budowy Narodowego Centrum Sportów Motorowych i Rekreacji.
Hermann Tilke przedstawił koncepcję architektoniczną wraz z planem zagospodarowania terenu dla planowanego centrum. Znajdzie się ono pod Gdańskiem. Sercem planowanego kompleksu miałby być tor wyścigowy o długości 4 335 metrów. Ma on spełniać wszystkie standardy FIA i FIM, a więc będzie mógł gościć wszelkie serie wyścigowe zarówno samochodowe, jak i motocyklowe z wyjątkiem Formuły 1. Formuła 1 ma większe wymagania i początkowo tor ze względu na koszty jakie trzeba ponieść, by go do nich dostosować nie będzie ich spełniał. Ale będzie istniała możliwość ulepszenia toru w razie chęci starania się o wyścig F1 w Polsce, czego w tej chwili nie ma w planach. Tor wyścigowy w Gdańsku w tej chwili to tylko projekt, ale czy doczeka się realizacji?
Nie byłem niestety na tej konferencji, nie udało mi się na nią wyrwać. I cały czas tego żałuję, bo zaprezentowane plany wyglądają bardzo logicznie i realnie. Na konferencji było ponad 100 osób, w tym komentatorzy F1 i Moto GP w Polsacie. Budowa tego kompleksu jest prawdopodobna. Szkoda, że komentarze w ogólno-tematycznych mediach są tak krytyczne, a nawet prześmiewcze. Co pogarsza odbiór tej inwestycji przez opinię publiczną. To nie jest stadion piłkarski, których nabudowano w ostatnich latach w Polsce pełno, a na których poza około 20 meczami w roku nic innego się nie dzieje. Tor nie miałby konkurencji w Polsce. Zapewniłby nowe miejsca pracy, rozwój branży motoryzacyjnej w okolicy. A organizowane tam wyścigi ściągały kibiców z całej Europy.
Obszerną relację z konferencji wraz z planami całego kompleksu i galerią zdjęć, znajdziecie w relacji Michała Fiałkowskiego w Motormanii.
Układ samego toru nie zachwyca. Jak to w ostatnich projektach Hermanna Tilke widać inspiracje istniejącymi torami. Są tu szybkie łuki z Suzuki, a część toru przypomina mi Red Bull Ring. Dla F1 wygląda na zbyt kręty, było by bardzo trudno wyprzedzać. Dla pozostałych serii wyścigowych byłby bardzo dobry. Nie przypadkowo używano serii DTM do symulacji czasu okrążenia i prędkości maksymalnych. Wyścig tej serii mógłby być jednym z pierwszych na tym torze.
Na cały kompleks poza torem wyścigowym złożą się: tor kartingowy (1,2km), motocrossowy (2 km), prosta do wyścigów na 1/4 mili, owal żużlowy, centrum szkolenia technik jazdy oraz odcinek terenowy w możliwością organizacji zawodów Rallycross. Do tego hotel, aleja biznesowa (10 ha dla m.in. dilerów samochodowych) i park technicznych dla firm z branży motoryzacyjnej. Wszystko będzie w jednym miejscu. Jeśli dopisze zainteresowanie firm wynajmem i budową tam swoich oddziałów to ten kompleks będzie żył cały rok. A zainteresowanie powinno być. W pobliżu nowych torów wyścigowych na świecie lokalizuje się dużo firm z branży motoryzacyjnej. A same tory są wynajmowane przez poszczególnych dilerów, aby umożliwić jazdy testowe zainteresowanym klientom. Tor w Gdańsku, o czym wcześniej nie wspomniałem będzie mógł być podzielony na dwa mniejsze tory. Co umożliwi przeprowadzanie dwóch imprez jednocześnie. Podobnie, jak to ma miejsce np. na torze w Abu Zabi. Planowa pojemność trybun to 59 000, z możliwością powiększenia.
Szacowany koszt budowy całego kompleksu to 100 mln euro, a na sam tor potrzeba 50 mln euro. Roczne utrzymanie powinno wynieść 3 mln euro. Czyli są to stosunkowo nieduże pieniądze. Nowo budowane w ostatnich latach tory dla F1 kosztowały minimum 150-200 mln $. Tor w Gdańsku nie będzie aż tak drogi, bo nie jest planowany z tak dużym rozmachem.
Aby mogla ruszyć budowa kompleksu potrzebna jest decyzja środowiskowa. A ta ma zostać wydana w połowie przyszłego roku. Wtedy mogłaby ruszyć budowa. Więc teoretycznie w 2017 roku część kompleksu byłaby już gotowa. Podobno są zainteresowani inwestorzy, ale czekają na dopełnienie wszystkich formalności. Władze miasta planują budowę kompleksu w formie partnerstwa publiczno-prywatnego. Szanse na zalezienie inwestorów chcących wejść wejść w ten interes są spore. Ale trzeba ich szukać poza granicami naszego kraju. U nas nie ma nikogo, kto miałby doświadczenie w zarządzaniu takim obiektem. Tor powinien na siebie zarabiać i to całkiem nieźle. Poprzez organizację kilku wyścigów rocznie na głównym torze, obecność firm motoryzacyjnych, wynajmowaniu kompleksu na imprezy przez dilerów samochodowych. A także indywidualnym osobą chcącym pojeździć własnym samochodem, motocyklem albo na gokartach.
Wyścig Formuły 1 w Gdańsku to na razie science-fiction. Sytuacja zmieni się w przypadku pojawienia się polskiego kierowcy w tej serii. Ale nawet wtedy trudno mi sobie wyobrazić, aby samorząd lokalny albo rząd wykładał rocznie 30 mln $ na licencję za samą możliwość goszczenia F1. Nie dałoby się tego logicznie wytłumaczyć opinii publicznej. Natomiast można być pewnym, że w razie organizacji wyścigu F1 przyjechałoby dużo kibiców ze Skandynawii, gdzie F1 jest bardzo popularna. Bernie Ecclestone w 2011 roku z myślą o tym torze, kiedy plany jego budowy były bardzo mgliste zarejestrował znaki towarowe „Grand Prix of Poland„. Więc F1 to nie aż takie sci-fi. Bernie szuka nowych obiektów na całym świecie.
Tor wyścigowy w Gdańsku jest bardzo potrzeby w Polsce. Nie ma u nas takiego obiektu. Liczę na pozytywne rozstrzygnięcia w sprawie budowy Narodowego Centrum Sportów Motorowych i Rekreacji. W Polsce brakuje takiego kompleksu. Zawsze jestem optymistycznie nastawiony do budowy nowych torów wyścigowych z myślą o F1. Tym razem jest tak samo.