Max Verstappen, po chwilowej przerwie, wrócił do wygrywania w Formule 1. Jego zwycięstwo w GP Japonii 2023 zapewniło Red Bullowi tegoroczne mistrzostwo świata wśród konstruktorów. Na podium razem z nim finiszowali również dwaj kierowcy McLarena.
Wyścig na torze Suzuka zaczął się od kilku drobnych kolizji na starcie, co doprowadziło do wyjazdu samochodu bezpieczeństwa, bo było sporo odłamków do posprzątania. Później była jeszcze chwilowa wirtualna neutralizacja, również spowodowana koniecznością posprzątania toru. W wyścigu zgodnie z prognozami była spora degradacja ogumienia i więcej pit-stopów, ale nie był to tak duży problem jak prognozowano w sobotę, bo dało się pojechać również na jeden pit-stop. Z wyścigu w wyniku różnych uszkodzeń samochodów wycofało się pięciu kierowców.
RACE CLASSIFICATION (LAP 53/53)
Perfection from Verstappen #F1 #JapaneseGP pic.twitter.com/sOelj3CpQz
— Formula 1 (@F1) September 24, 2023
Omówienie walki o podium i sytuacji w czołówce
Kierowcy McLarena zaatakowali Maxa Verstappena z dwóch stron podczas startu, ale nie chcieli ryzykować kolizji, bo nie mieli wystarczającej przewagi, więc Holender utrzymał się na prowadzeniu. To był jedyny niepewny moment Verstappena, który później prowadził nie mając żadnych problemów, również podczas restartu. Jedynie po pierwszym pit-stopie na chwilę spadł na dalszą pozycję. Przewaga Verstappena w tempie wyścigowym była bardzo wyraźna, wynosiła około 0,4 sekundy na okrążeniu nad Norrisem. Verstappen wrócił do dominacji pokazując, że Singapur był wypadkiem przy pracy. Zawodnicy McLarena skupiali się na utrzymaniu podwójnego podium, bo nie mieli szans na walkę o zwycięstwo. Norris zyskał pozycję na starcie kosztem Piastriego, a potem był cały czas szybszy w tempie wyścigowym. Piastri swój pierwszy pit-stop wykonał w czasie VSC, więc zyskał wtedy kilka sekund, co pozwoliło mu odzyskać wirtualne drugie miejsce, bo Norris po swojej zmianie opon spadł za niego. Różnica tempa między kierowcami była jednak na tyle duża, że szybko doszło do ponownej zamiany.
Warto przeanalizować kilka spraw. Verstappen był bardzo zdeterminowany aby wygrać ten wyścig z dużą przewagą, miał niecałe 20 sekund na mecie nad Norrisem, co nie jest jednak aż tak dużą różnicą. Norris nie tracił do niego dużo czasu, co pokazuje jak bardzo poprawił się ostatnio McLaren. Piastri był wolniejszy, moim zdaniem wyszła tu kwestia braku doświadczenia. Czwarty Leclerc stracił aż 43 sekundy i to jest prawdziwa przepaść. Moim zdaniem poprawki wprowadzone przez McLarena w Singapurze faktycznie dały im te zapowiadane 0,4 sekundy na okrążeniu i są teraz drugą siłą w stawce. Przewaga Verstappena nad pozostałymi zespołami wzrosła, gdy Holender jechał zdeterminowany aby wyraźnie wygrać. Trzeba więc po pierwsze pochwalić McLarena za znakomity rozwój w trakcie sezonu. Po drugie Red Bulla, który mimo niewielu poprawek ma jeszcze większą przewagę nad Ferrari czy Mercedesem niż parę tygodni temu. Dyrektywy techniczne na pewno nie uderzyły w Red Bulla, ale można się zacząć zastanawiać czy nie uderzyły w Ferrari, Mercedesa albo szczególnie w Astona Martina.
Przeglądowe podsumowanie wyników innych kierowców
Ferrari po dwóch znakomitych wyścigach, zgodnie z prognozami było na Suzuce słabsze, ale z mojej perspektywy ich wynik był lepszy niż się spodziewałem. Nie było widać żadnych problemów z oponami na dystansie, trzymali tempo cały czas, a w Japonii to miał być główny czynnik decydujący o układzie sił. Wygląda na to, że Ferrari po przerwie wakacyjnej faktycznie znalazło lepszy sposób na ustawianie samochodu. Leclerc zajął czwarte miejsce, przez moment liczył na walkę o najniższy stopień podium, ale McLaren był za szybki. Piastri nie jechał rewelacyjnie w drugiej części wyścigu, a i tak był siedem sekund przed zawodnikiem Ferrari. Być może gdyby nie VSC, to Leclerc byłby w stanie powalczyć o podium. Sainz w ten weekend był wolniejszy, dostał również gorszą strategię. Nie rozumiem dlaczego zjechał po nowe opony cztery kółka po Hamiltonie, jak wcześniej był przed nim. Powinien zjechać kółko po Brytyjczyku. Ferrari miało w Suzuce nową podłogę, która zadziałała i pozwoliła wyprzedzić w czystym tempie Mercedesa.
W Mercedesie doszło do kilku ciekawych sytuacji. Na starcie stracili pozycje przez drobną kolizję Hamiltona z Perezem i świetny start na miękkich oponach Alonso. To popsuło strategiczne plany Mercedesa, bo nie jechali bezpośrednio za zawodnikami Ferrari. Po zjeździe SC doszło do starcia Hamiltona z Russellem, z którego zwycięsko wyszedł starszy kierowca. Kilka kółek później gdy Hamilton wyjechał na trawę, Russell ponowił swój atak, obaj zawodnicy jechali twardo i wywieźli się poza tor, ale ponownie to Hamilton się obronił. Russell następnie zaryzykował i jechał ze strategią jednego pit-stopu, a Hamilton ze standardową strategią, dlatego pod koniec wyścigu Hamilton znalazł się z tyłu, ale miał świeższe opony i lepsze tempo. Tym razem zespół interweniował i kazał Russellowi oddać pozycję, bo bali się kolejnego starcia między nimi, bo wtedy jadący za nimi Sainz, mógł ich wyprzedzić. Później próbowali zespołowo ograć Sainza, ale zupełnie się to nie udało. Hamilton był ostatecznie piąty, a Russell siódmy. Mercedes wiedział, że na Suzuce będą słabsi, ale muszą być rozczarowani tym, że Ferrari miało lepsze tempo wyścigowe. Mercedes przegrywa z rywalami pod względem rozwoju w trakcie sezonu, ale podobno mają mieć jakieś poprawki na GP USA.
Aston Martin aktualnie może liczyć tylko na niewielkie punkty. Alonso i Stroll mieli bardzo dobre starty na miękkich oponach, więc na początku wyścigu wyglądało to bardzo dobrze. Im dalej w wyścig tym gorzej. Stroll dość szybko wycofał się z wyścigu, bo uszkodzeniu uległo tylne skrzydło, prawdopodobnie przy najeżdżaniu na krawężniki. Kazali mu zjechać do boksów, bo było ryzyko, że skrzydło się urwie. Alonso miał przeciętne tempo, mocno tracił do czterech czołowych ekip, ostatecznie skończył ósmy, kilka sekund przed zawodnikami Alpine. Tylko ostatni przejazd w wykonaniu Hiszpana można nazwać naprawdę dobrym. Aston Martin przegrał z rywalami na polu rozwoju samochodu, nie widać zapowiedzi, że szykują coś większego na kolejne weekendy.
Ocon i Gasly uzupełnili pierwszą dziesiątkę, pod koniec próbując wyprzedzić Alonso, ale im się to nie udało. Na 46. kółku Ocon dostał polecenie puszczenia Gasly’ego, który miał świeższe opony, ale ten nie dogonił Alonso, więc na ostatnim kółku dostał polecenia zwrócenia pozycji, co zrobił dosłownie w ostatnim zakręcie wyścigu, dlatego Ocon był dziewiąty.
Kierowcy AlphaTauri byli poza punktami, bo ich tempo wyścigowe było słabsze, nie mieli również odpowiednich opon na wyścig. Lawson wyprzedził Tsunodę, trwał między nimi pod koniec pojedynek, bo Tsunodę wezwali na drugi pit-stop znacznie później. Musiał nadrobić sporo czasu, a później próbował walczyć z zespołowym partnerem. Nie była to idealna strategia ze strony zespołu.
Zawodnicy Alfy Romeo ucierpieli w kolizjach na pierwszym okrążeniu. Zhou dojechał do mety, ale był bez szans w walce o punkty. Bottas się wycofał po tym, jak w nawrocie staranował go Sargeant. Haas tradycyjnie był najwolniejszy w wyścigu. Magnussen dodatkowo po uderzeniu przez Pereza przez co stracił kilka pozycji i sporo czasu, to główny powód dlaczego Hulkenberg był wyżej.
Sergio Perez ma za sobą bardzo słaby występ. Na starcie wiele nie mógł zrobić, bo nie było miejsca dla czterech bolidów, ale to jego samochód ucierpiał. Musiał zmienić przednie skrzydło, więc spadł na koniec stawki, ale źle zjechał do boksów w trakcie neutralizacji, bo wyprzedził Alonso. Dostał za to pięć sekund kary. Później w bezsensowny sposób uderzył w Magnussena za co dostał kolejne pięć sekund. Zespół wycofał go z wyścigu z powodu uszkodzeń, ale po kilkunastu okrążeniach naprawili mu bolid i kazali wyjechać, aby odbył drugą karę pięciu sekund. W ten sposób uniknęli zamiany kary na przesunięcie o trzy pola na starcie do kolejnego wyścigu.
Williams wycofał obu kierowców, którzy ucierpieli na początku w drobnych kolizjach, a Sargeant później jeszcze uderzył w Bottasa. Nie mieli szans walki o punkty, a obawiali się, że uszkodzenia się powiększą (w obu przypadkach chodziło o podłogi), więc kazali im zjechać do boksów. Zespół tego wprost nie przyzna, mówią o tym tylko ogólnie, ale zaczęło im brakować części zamiennych w aktualnej specyfikacji przez serię kraks Logana Sargeanta. Amerykanin już w Japonii nie miał bolidu z kompletną specyfikacją wprowadzoną kilka tygodni temu, bo ostatnio za dużo się rozbijał, a jego kraksa w kwalifikacjach jeszcze to pogorszyła. Teraz będą mieli okazję, aby w fabryce wszystko sprawdzić i przygotować dodatkowe elementy.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można zobaczyć tutaj. W Japonii na tle rywali zyskał McLaren i jego kierowcy.
Podsumowanie
GP Japonii 2023 trzeba uznać za ciekawy wyścig patrząc na całość tego sezonu. Wyniki w czołówce były jasne, ale nie brakowało zaskoczeń na kolejnych pozycjach i ciekawych pojedynków. Teraz Formułę 1 czeka wizyta w Katarze, na całkowicie przebudowanym torze, gdzie rozegrany zostanie sprint.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: