Formuła 1 planuje wystartować z sezonem 2020 na początku lipca i do grudnia rozegrać 15, a nawet 18 wyścigów. Jak mogłyby wyglądać wersje takiego kalendarza?
Chase Carey zapowiedział w minionym tygodniu, że Formuła 1 chce w 2020 roku rozegrać 15-18 wyścigów. Sezon ma ruszyć 5 lipca od GP Austrii. Wyścigi w Europie mają odbywać się od początku lipca do początku września. Następnie w drugiej połowie września, październiku i listopadzie odbędą się wyścigi w Eurazji, Azji i obu Amerykach, a w grudniu dwa wyścigi na Bliskim Wchodzie: przeniesiony Bahrajn i koniec sezonu w Abu Zabi. Kalendarz będzie ułożony kontynentami, aby uniknąć długich podróży.
Liberty Media nie ogłosiło konkretnego kalendarza, a jedynie jego ogólny zarys (szczegóły). Z informacji do jakich dostęp mają dobrze zorientowani dziennikarze wynika, że taki kalendarz istnieje, ale cały czas ulega zmianom z różnych powodów. Trudno więc powiedzieć kiedy zostanie opublikowany. Zespoły chciały znać szczegóły na dwa miesiące przed startem sezonu, więc powinny najpóźniej w tym tygodniu go dostać. Trzeba przygotować się na scenariusz, że kalendarz, gdy zostanie opublikowany to nie będzie kompletny lub pewne wyścigi będą z gwiazdką, bo nie będą na 100% pewne. Musimy liczyć się także z tym, że możliwe będą zmiany w harmonogramie w trakcie sezonu.
Podstawowe założenia nowego kalendarza dla F1 na 2020 rok
Od początku lipca do połowy grudnia są 24 weekendy. Wykluczam z kalendarza terminy po 13 grudnia, bo to będzie już za późno z uwagi na przerwę świąteczno-noworoczną. Po ostatnim wyścigu w Abu Zabi mają być jeszcze testy, które nie zostały odwołane, a tylko skrócone. To będzie jedyna okazja dla jazdy dla młodych kierowców w tym roku, więc ten test musi dojść do skutku. Poza tym wszyscy będą chcieli mieć wolne święta po tak intensywnych kilku miesiącach podróży. Jeżeli Formuła 1 nie będzie organizować wyścigów w środku tygodnia, albo dwóch wyścigów w jeden weekend, to będą mieć do dyspozycji 24 weekendy. To umożliwi przeprowadzenie intensywnego kalendarza i liczba 15-17 wyścigów nie powinna być problemem. Dłuższy kalendarz przy tych założeniach wymagałby wprowadzenia do harmonogramu czterech weekendów z wyścigami z rzędu. Przedstawiciele Liberty Media wspominają o 18 wyścigach, a to byłoby bardzo trudne.
Z informacji medialnych wiemy, że F1 kontaktuje się z wieloma torami w Europie. Wyścigi odbędą się na nich bez kibiców (chyba, że coś się zmieni w kolejnych tygodniach), więc to Liberty Media ma wynajmować tory i ponosić koszty organizacji – nie będzie opłat licencyjnych. Pierwsza faza sezonu jest najbardziej niepewna. Jest wielu potencjalnych gospodarzy i wiele zależy od ich ofert oraz od tego jakie warunki prawne będą panować w danym kraju. Kraje wprowadzają różne restrykcje, trudno powiedzieć jak w każdym z nich będzie interpretowany weekend F1 na którym pojawi się około 2000 osób. Liberty Media w pierwszej kolejności chce dogadać się z torami z którymi obecnie mają podpisane umowy. Dlatego potwierdzone zainteresowanie ze strony Hockenheimring, Imoli i Algarve trzeba traktować jako opcje rezerwowe. Pewniakami na ten moment są tylko tory w Austrii i Wielkiej Brytanii.
W drugiej części sezonu powinny utrzymać się wszystkie lub prawie wszystkie oryginalnie zaplanowane wyścigi. W grudniu dojdzie Bahrajn, który już zapłacił tegoroczną opłatę oraz powinien wrócić w październiku jeden lub nawet dwa wyścigi w Azji (Chiny i Wietnam). Moim zdaniem realistycznie jest miejsce tylko na jeden z nich i moim zdaniem padnie na Chiny. Wietnam jako nowy wyścig potrzebuje więcej czasu na kwestie logistyczne, a tego czasu w intensywnym kalendarzu nie będzie. Pojawiają się nieoficjalne doniesienia, że Singapur wypadnie z tego sezonu, bo trudno będzie tam zorganizować wyścig na torze ulicznym. W Singapurze wizyta F1 to wielkie wydarzenie z mnóstwem koncertów oraz kibicami z całego świata. Gdyby tak się stało, to Azerbejdżan mógłby wejść w to miejsce. Tam również jest tor uliczny, ale ostatnie wypowiedzi sugerują, że będą w stanie zorganizować wyścig w tym terminie.
Jak może wyglądać potencjalny kalendarz sezonu 2020?
Przygotowałem dwie wersje kalendarza na sezon 2020 opierając się o powyższe założenia. Jeden z nich jest ostrożny z 15. wyścigami, czyli minimalną liczbą, aby utrzymać umowy z telewizjami i sponsorami na zakładanym poziomie. Drugi bardziej intensywny z 17. wyścigami. 15 wyścigów w sezonie nie oznaczałoby bardzo intensywnego harmonogramu. Jest sporo wolnych weekendów, szczególnie w sierpniu, więc kwestie podróży nie byłyby bardziej wymagające niż zwykle.
Wersja kalendarza z 15. wyścigami
5 lipca – Austria
12 lipca – Austria
19 lipca
26 lipca – Wielka Brytania
2 sierpnia
9 sierpnia – tor w Europie
16 sierpnia
23 sierpnia – tor w Europie
30 sierpnia
6 września – Włochy
13 września
20 września – Singapur / Azerbejdżan
27 września – Rosja
4 października
11 października – Japonia
18 października – Chiny
25 października
1 listopada – Meksyk
8 listopada – USA
15 listopada
22 listopada – Brazylia
29 listopada
6 grudnia – Bahrajn
13 grudnia – Abu Zabi
Wersja kalendarza z 17. wyścigami
W tym scenariuszu kalendarz jest już bardziej intensywny. Tylko jeden wyścig nie jest połączony z innym, a pozostałe są w parach lub nawet w trójkach. Potrójne weekendy wymagałyby skrócenia harmonogramu jednego lub więcej weekendów wyścigowych do dwóch dni, aby ułatwić logistykę.
5 lipca – Austria
12 lipca – Austria
19 lipca
26 lipca – Wielka Brytania
2 sierpnia – Wielka Brytania
9 sierpnia
16 sierpnia – Tor w Europie
23 sierpnia
30 sierpnia – Tor w Europie
6 września – Włochy
13 września
20 września – Singapur / Azerbejdżan
27 września – Rosja
4 października
11 października – Wietnam
18 października – Japonia
25 października – Chiny
1 listopada
8 listopada – Meksyk
15 listopada – USA
22 listopada – Brazylia
29 listopada
6 grudnia – Bahrajn
13 grudnia – Abu Zabi
Podsumowanie
Jeżeli sytuacja na świecie się uspokoi i w poszczególnych krajach nie będzie już dużych restrykcji, to przeprowadzenie sezonu Formuły 1 w intensywnej formie nie będzie problemem. Nawet można myśleć o tym, aby na trybunach pojawili się kibice i to dość szybko. Wystarczy jednak, że np. pojawią się zakażenia wśród członków ekip F1, albo w jednym z kluczowych krajów druga fala epidemii będzie poważna i doprowadzi do nowych restrykcji związanych z podróżowaniem, to cały plan Liberty Media upada.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: