Red Bull poinformował o zamianie swoich kierowców już od GP Belgii 2019. Do głównej stajni awansuje Alexander Albon, a jego miejsce w Toro Rosso zajmie zdegradowany Pierre Gasly. Sytuacja przy okazji rozjaśnia plany Red Bulla na sezon 2020.
Komunikat prasowy Red Bulla liczy kilka zdań i nie zawiera nawet wypowiedzi kierowców ani szefów (Źródło). O tym, że posada Pierre’a Gasly jest zagrożona mówiło się od kilku tygodni, bo jego forma była rozczarowująca. Był zagrożony degradacją i ta się teraz dokonała. Nie ma w tej decyzji zaskoczenia. Szefowie Red Bulla zapewniali, że do końca roku nie będzie żadnych zmian, ale jak się okazuje nie czekali nawet do powrotu z wakacji. Docierają do mnie sygnały, że sprawa była jasna już podczas GP Węgier.
Jak czytamy w komunikacie prasowym Alexander Albon będzie partnerem Maxa Verstappena w Red Bullu w dziewięciu pozostałych wyścigach sezonu 2019. Pierre Gasly wraca na ten czas do Toro Rosso, gdzie będzie partnerem Daniiła Kwiata. Red Bull uważa, że są w unikalnej sytuacji posiadając czterech kierowców, którzy mogą być rotowani pomiędzy dwoma zespołami. Zespół ma wykorzystać pozostałe dziewięć wyścigów sezonu 2019, aby sprawdzić formę Albona i podjąć decyzję odnośnie tego kto będzie partnerem Verstappena w 2020 roku.
Jakie będą skutki tej roszady?
Osobiście jestem zaskoczony, że to nie Daniił Kwiat awansował do Red Bulla. Forma Gasly’ego była bardzo słaba, bo mocno odstawał do Verstappena aby kontynuować jazdę w głównym zespole. Red Bull walczy o drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, a Gasly zdobywał za mało punktów, aby to było możliwe. Alexander Albon zadebiutował w F1 dopiero w tym sezonie, a wcześniej nawet nie jeździł nigdy bolidem F1. Ma na swoim koncie tylko 12 wyścigów i zostaje rzucony na głęboką wodę do zespołu walczącego o podia, gdzie jego partnerem będzie znakomicie jeżdżący Max Verstappen, wokół którego kręci się cały zespół. Helmut Marko nie pierwszy raz podjął odważną decyzję, a jej skutki są nieprzewidywalne. Może się to okazać strzałem w dziesiątkę, jak również porażką, która przekreśli karierę Albona. Tajlandczyk dostaje szansę, która określi jego dalszą karierę. Max Verstappen w takiej roszadzie w 2016 roku się sprawdził i pokazał, że nie trzeba dużego doświadczenia, aby walczyć o najwyższe cele. Red Bull szuka kierowców, którzy mają potencjał na mistrzostwo. W przypadku Albona nie będzie taryfy ulgowej. Ma dziewięć wyścigów, aby pokazać, że ma duży talent. Jeśli to zrobi, to zostanie na dłużej, a jeśli nie to wróci do Toro Rosso.
Red Bull przeprowadzając taką roszadę sprawdzi wszystkie swoje opcje na sezon 2020. Jeżeli Albon zaprezentuje wysoką formę, to zostanie na kolejny rok w Red Bullu. Jeśli zawiedzie, to wróci do Toro Rosso. Gasly ma szansę odbudować się w Toro Rosso na tle Kwiata, który spisuje się bardzo dobrze. Kwiat wróci do Red Bulla na sezon 2020, jeśli Albon zawiedzie, a Gasly nie pokaże nic nadzwyczajnego w drugiej połowie tego sezonu. Z tego powodu decyzja Helmuta Marko jest dobra, bo sprawdzą wszystkie możliwe opcje i wybiorą najlepszego zawodnika na kolejny sezon. Skutki uboczne jak np. zepsuta kariera Albona jeśli ten sobie nie poradzi, nie interesują Helmuta Marko, który nigdy nie miał skrupułów aby zwalniać kierowców.
Decyzja Red Bulla raczej zamyka drogę dla innych kierowców na sezon 2020 w roli partnera Verstappena. Dalej będą stawiać tylko na swoich wychowanków. To także sugestia, że powrót Vettela jest wykluczony (były takie plotki) i Niemiec wypełni obowiązujący kontrakt z Ferrari.
P.S. Ciekawe czy dwie firmy z Tajlandii, które w ostatnich tygodniach zostały sponsorami Toro Rosso oraz Albona spodziewały się tej decyzji? Teraz ich kierowca będzie jeździł w innym zespole niż ten na którego bolidach są ich logotypy.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: