Sezon ogórkowy w tym roku jest bogaty w mnóstwo plotek. Szykuje się kilka zmian w zespołach, kilku kierowców na pewno zmieni barwy. Ale największe zamieszanie zrobiła wizyta Luisa Garcia Abada (menadżer Alonso) w Red Bullu w czasie weekendu na Hungaroringu. W spotkaniu brał udział Christian Horner i Helmut Marko. Wiadomo, że rozmawiali o Alonso. Czyżby Hiszpan miałby się tam przenieść? A jeżeli to kiedy i na jakich warunkach?
Alonso ma kontrakt z Ferrari do końca 2016 roku. Jest najlepiej zarabiającym kierowcą w stawce. Stoi za nim Santander. Ale 4 kolejne sezony w Ferrari bez trzeciego mistrzostwa są porażką. On miał odnosić sukcesy na miarę Schumachera i nic z tego nie wyszło. Widać u niego frustracje. Ostatnio nawet skrytykował bolid, co w dawanych czasach w Ferrari oznaczało zwolnienie. Alain Prost kierowca o większym dorobku niż Alonso został zwolniony, po tym, jak powiedział, że bolid prowadzi się, jak ciężarówka. Ferrari nie radzi sobie z rozwojem samochodu, rozwijają się zbyt wolno, zbyt wolno reagują na nowiki konkurencji. Nie potrafią utrzymać przez dłuższy czas samochodu umożliwiającego zwycięstwa. Alonso krytykuje, ale np. w czasie testów nowych opon na Silverstone go nie było, jeździł Massa. Alonso powiedział, że ma ważniejsza robotę w symulatorze. Opuścił w tym roku też 1 sesję testową przed sezonem, w tym czasie trenował kondycję. Już ta decyzja była dziwna. Kierowca powinien być na 1 testach, aby poznać nowy bolid i powiedzieć, co mają w nim poprawiać.
Nie wierzę w to, że Alonso przejdzie do Red Bulla w sezonie 2014. Ale ta rozmowa jego menadżera i brak jednoznacznego zaprzeczenia z ust Fernando sugerują dwie rzeczy. Po pierwsze wywarcie jeszcze większej presji na Ferrari. Pokazał tym samym, że może od nich odejść. Oraz zabezpieczenie się na przyszłość. Przyszłoroczne zmiany regulaminowe zmienią układ sił, być może na kilka lat. Jeżeli Ferrari zrobiłoby znowu słaby bolid, a co gorsza silnik mniej wydajny od rywali, to będzie oznaczać kolejne lata bez tytułu. Alonso w 2017 roku, gdy już będzie wolny, po kontrakcie z Ferrari będzie miał 36 lat. To nie jest typ kierowcy, który będzie jeździł w F1 póki się da, jak Barrichello. Mniej więcej w tym czasie powinien kończyć karierę. Więc kolejne 3 lata bez tytułu będą dla niego wielką porażką. Dlatego te rozmowy z Red Bullem według mnie dotyczą sezonu 2015. Alonso na pewno ma w kontrakcie stosowne zapisy, mówiące, że może rozwiązać kontrakt, gdy wyniki są poniżej pewnego poziomu. Wtedy miałby okazję przejść do Red Bulla. Bo powiedzmy sobie szczerze. Po tym co zrobił w 2007 roku w McLarenie, nigdy go tam nie przyjmą. Mercedes zatrudnił Hamiltona i nie ma szans, aby ryzykowali powtórkę konfliktowej pary kierowców. A pozostałe zespoły są zbyt słabe, aby mieć gwarancję, że za 2, 3 lata będą w stanie walczyć o tytuł.
Sebastian Vettel śrubuje rekordy, celuje w 4 tytuł mistrzowski w tym sezonie. Ale przez wielu nie jest uznawany za najlepszego kierowcę. Mówi się o nim, że wszystko zawdzięcza bolidowi i gdy samochody są równe to inne są szybsi. On o tym wie. Wie, że aby udowodnić niedowiarkom swoją siłę musi odnosić zwycięstwa w innym środowisku. I z wielu wypowiedzi widać, że to Ferrari będzie jego kolejnym zespołem. Niedawno przedłużył kontrakt do 2015 roku Red Bullem. Bardzo prawdopodobna jest wymiana na linii Vettel – Alonso po sezonie 2014, albo 2015. Bo jazdy ich obu w Red Bullu sobie nie wyobrażam, w Ferrari również. W Red Bullu panuje ustalona hierarchia, która przynosi rezultaty i zaburzenie jej wprowadzając kierowcę, który będzie się domagał statusu kierowcy numer 1, rozbiłoby tą układankę. Nigdy tego nie zaryzykują. Chociaż z marketingowego punktu widzenia to byłoby bardzo dobre posunięcie.
Rok temu Hamilton również złożył wizytę Red Bullowi w czasie weekendu wyścigowego. Niby spontanicznie, ale wiadomo było, jaki był tego cel. Negocjował z McLarenem i pokazywał tym samym, że ma inne opcje. Nie negocjuje się takich kontraktów, gdy dookoła są wszyscy dziennikarze zajmujący się F1. Ta wizyta menadżera Alonso była na pokaz. Ale rok temu nikt nie spodziewał się, że Hamilton zmieni zespół. Padło na Mercedesa, ale sprawdzał wszystkie opcje. Z doświadczenia wiem, że wiele kompletnie bezsensownych na pierwszy rzut oka plotek w F1 później się sprawdzało. Czy będzie tak też tym razem, przekonamy się w przyszłości. Ja na razie wstrzymam się z opinią. Ale jeśli przyszłoroczne Ferrari będzie słabe to daję 90% szans, że Alonso zmieni zespół
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: