Tor Paul Ricard, który miał dostarczyć przeciętne widowisko okazał się miejscem bardzo ciekawego wyścigu F1 o GP Francji 2018. Duża w tym zasługa zamieszania na starcie. W tych zawodach było wszystko poza walką o zwycięstwo.
Podczas GP Francji 2018 okazało się, że zastosowany układ toru Paul Ricard zdaje egzamin. Kierowcy walczyli miedzy sobą w kilku miejscach, nie tylko w strefach DRS. Na pewno pomogło w tym zamieszanie na starcie co doprowadziło do tego, że kilku kierowców w szybszych samochodach musiało przebijać się z dalszych pozycji. Niepotrzebny był nawet deszcz, który ostatecznie się nie pojawił podczas wyścigu.
Decydujące dla wyścigu wydarzenia miały miejsce na starcie, gdzie doszło do dwóch dużych kolizji. Sebastian Vettel przestrzelił punkt hamowania i doprowadził do kolizji z Valtterim Bottasem. Obaj przez to spadli na koniec stawki i musieli odwiedzić mechaników. Bottas był w gorszej sytuacji, bo miał uszkodzoną podłogę i do końca zawodów nie mógł jechać ze swoją optymalną prędkością. Vettel dostał za ten incydent 5 sekund kary od sędziów. Można się tu kłócić czy jest to kara sprawiedliwa czy też nie. Podejście sędziów w tym roku jest takie, że zwykle przyznają łagodne kary za tego typu kolizje i tak samo było i tym razem. W drugiej kolizji ucierpieli Gasly i Ocon, którzy w jej wyniku odpadli z wyścigu. Zamieszanie na starcie spowodowało, że klasyfikacja po pierwszym okrążeniu była niecodzienna przez co na kolejnych kółkach doszło do wielu manewrów wyprzedzania.
🏁 CLASSIFICATION (RACE FINISH) 🏁
A controlled race from Hamilton and the 26th different circuit where he’s won!#FrenchGP 🇫🇷 #F1 pic.twitter.com/EAr0dCXJ5f
— Formula 1 (@F1) 24 czerwca 2018
Lewis Hamilton bez żadnych problemów wygrał wyścig F1 o GP Francji. To jego pierwsze zwycięstwo na tym torze i w tym kraju w Formule 1. Hamilton obronił się na starcie, a potem kontrolował sytuację jadąc na prowadzeniu. Nikt mu nawet przez chwilę nie zagroził i można założyć, że Brytyjczyk w pewnym momencie zaczął oszczędzać silnik.
Max Verstappen uniknął problemów na pierwszym okrążeniu i do końca zawodów jechał na drugim miejscu. Verstappen po starcie ściął sobie tor wyjeżdżając na pobocze, ale omijał w ten sposób wypadek, więc był usprawiedliwiony. Dla niego kluczowe było wyjechanie po swoim pit-stopie przed Sebastianem Vettelem, który zmienił opony na pierwszym okrążeniu. Nikt Holendrowi nie zagrażał w tym wyścigu, ani nie miał on szans na walkę o zwycięstwo.
Kimi Raikkonen miał najwięcej do roboty w wyścigu, bo stracił pozycje na starcie, a potem musiał je nadrabiać wyprzedzając rywali. Fin po swoim jedynym pit-stopie wyjechał na piątym miejscu, ale miał założone opony super-miękkie – najlepsze w czołówce. Dzięki temu mógł jechać bardzo szybkim tempem. Sebastian Vettel ustąpił mu miejsca, a potem Raikkonen dogonił i wyprzedził mającego problemy techniczne z przednim skrzydłem Daniela Ricciardo. Raikkonen pojechał naprawdę dobry wyścig i prezentując taką formę podtrzymuje swoje szanse na pozostanie w Ferrari.
Daniel Ricciardo jechał po najniższy stopień podium, ale ostatecznie skończył wyścig na czwartym miejscu. Australijczyk nie miał tak dobrego tempa, jak Verstappen w ten weekend. Prawdopodobnie pójście z ustawieniami pod większy docisk aerodynamiczny okazało się błędem. Po swoim pit-stopie Ricciardo spadł za Vettela przez co stracił sporo czasu. Potem przez problemy z przednim skrzydłem nie mógł jechać swoim optymalnym tempem, co ułatwiło Raikkonenowi pogoń, a potem skuteczny atak.
Sebastian Vettel bardzo dobrze wystartował, ale to okazało się dla niego zgubne, bo próba ataku na Bottasie zakończyła się kolizją. Spadł przez to niemal na koniec stawki i musiał próbować dojechać na miękkiej mieszance do mety. Vettel ekspresowo przebijał się w stawce, ale jego straty z początku były zbyt duże. Dodatkowo opony miękkie zaczęły się gorzej spisywać (prawdopodobnie przez konieczność walki z rywalami) i musiał drugi raz zjechać do mechaników. Vettel miał dzisiaj potencjał na podium, ale przez swój błąd stracił sporo punktów do Lewisa Hamiltona.
Kevin Magnussen wyciągnął wszystko co mógł z samochodu Haasa. Po niezbyt udanych kwalifikacjach, udało mu się przejechać niemal perfekcyjny wyścig. To bardzo dobry wynik dla Duńczyka i zespołu po kilku słabszych weekendach. Magnussen w końcówce obronił się nawet przed ścigającym go Bottasem. Romain Grosjean miał realne szanse na punkty, ale skończył ostatecznie na 11. pozycji. Francuz dostał pięć sekund kary za kolizję na pierwszym okrążeniu. Ta kara zaważyła na jego szansach w walce o punkty. Zdecydowanie Grosjean nie wykorzystał potencjału swojego samochodu.
Valtteri Bottas kolejny raz miał dużego pecha i nie ze swojej winy stracił mnóstwo punktów. Bottas nie miał nic do powiedzenia na starcie przy uderzeniu Vettela. Fin spadł przez to na koniec stawki, a dodatkowo miał uszkodzoną podłogę w swoim samochodzie. Bottas nadrabiał pozycje, ale nie szło mu to tak szybko, jak Vettelowi z uwagi na uszkodzenia. Bottas zjechał potem na drugi pit-stop, bo miał wystarczająca przewagę nad rywalami, aby zająć szóste miejsce. Wtedy miał kolejnego pecha, bo bolid spadł z podnośnika, co oznaczało kilka sekund straty. Bottas stracił przez to trzy pozycje, a w końcówce zabrakło mu dystansu do wyprzedzania Magnussena i odzyskania szóstego miejsca. W tym przeszkodziła mu jeszcze wirtualna neutralizacja w końcówce. Bardzo pechowy wyścig.
Carlos Sainz jechał bardzo dobry wyścig i ukończyłby go na szóstej pozycji, gdyby nie problemy techniczne z MGU-K w końcówce. Sainz zyskał sporo pozycji na starcie, ale potem nie miał szans w rywalizacji z kierowcami w szybszych bolidach. Renault musi być jednak zadowolone z tego weekendu, bo Nico Hulkenberg również punktował. Mogło być lepiej, ale dwóch kierowców w punktach w domowym wyścigu, to dobry rezultat dla tej stajni.
Czołową dziesiątkę uzupełnił Charles Leclerc, który kolejny raz zdobył punkty w F1. Za nim bardzo dobry wyścig. Nie miał szans z kierowcami w szybszych bolidach, ale jechał poprawnie i wykorzystywał nadarzające się okazje, stąd kolejne punkty. Marcus Ericsson przepadł w grupie kierowców i spisał się gorzej niż Leclerc. Sauber jednak musi być zadowolony z przebiegu całego weekendu.
Całkowicie przepadł w tym wyścigu zespół Force India. Esteban Ocon został wyeliminowany podczas kraksy na pierwszym okrążeniu, a Sergio Perez po usterce silnika. Perez zjechał do boksów po zauważeniu usterki, wiec silnik na pewno przetrwa. Gdyby nie problemy techniczne, to Perez miał szansę walczyć o małe punkty.
W podobnej sytuacji, jak Force India kończy zawody zespół Toro Rosso. Pierre Gasly odpadł na pierwszym okrążeniu. Brendon Hartley ukończył zawody, ale jechał na końcu stawki zupełnie nie licząc się w walce o punkty.
McLaren potwierdził swoją formę z kwalifikacji, czyli byli bardzo słabi. Alonso dodatkowo obrócił się na początku zawodów i spadł na koniec stawki. To przekreśliło jego szanse na jakikolwiek dobry wynik. Vandoorne jechał momentami niezłym tempem, a dzięki opóźnionemu pit-stopowi wydawało się, że może nawet powalczyć o punkty, ale to było złudne wrażenie. We Francji McLaren nie miał zupełnie potencjału, aby być w dziesiątce. Alonso nie ukończył zawodów, bo zjechał do boksów na ostatnim okrążeniu po problemach z oponą.
Na końcu tradycyjnie Williams. Zespół zaryzykował z pit-stopami na pierwszym kółku, ale nic im to nie dało. Nie mają tempa, aby podjąć walkę z kimkolwiek w stawce, więc ciekawa strategia w niczym nie pomaga. Stroll dodatkowo nie ukończył zawodów po problemach z oponą pod koniec wyścigu. Prawdopodobnie nie wytrzymała ona takiego dystansu przy obciążeniu wcześniejszym zblokowaniem.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów znajdują się pod tym linkiem.
GP Francji 2018 udanie powróciło do kalendarza F1. Wyścig był bardzo ciekawy i na pewno przekroczył oczekiwania po tym co widzieliśmy wcześniej w ten weekend. Teraz przed Formułą 1 najbardziej intensywny okres w sezonie, bo w kolejnych pięciu weekendach odbędą się cztery wyścigi. Za tydzień czeka nas GP Austrii na torze Red Bull Ring.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: