Zayed Al Zayani szef toru Sakhir w Bahrajnie powiedział wczoraj bardzo ważne rzeczy. A mianowicie za rok odbędzie się 10, jubileuszowe GP. Chcą je uczcić w jakiś sposób. Jednym z pomysłów jest wyścig nocny, przy sztucznym oświetleniu. Jeśli tak się stanie, to oświetlenie zostanie na torze na stałe. Drugą sprawą jest chęć ponownego otwarcia sezonu przez tor Sakhir połączone z przynajmniej jedną sesją testową wcześniej. Tak samo miało być w 2011 roku, ale wyścig został wtedy odwołany.
Różnica czasu między Europą, a Bahrajnem wynosi 2 godziny. Bahrajn nie zmienia czasu na letni, więc od kwietnie do października ta różnica to tylko jedna godzina. Więc teoretycznie nocny wyścig o godzinie 20:00 czasu miejscowego oznaczałby start w Europie o godzinie 19:00 w kwietniu, albo o 18:00 w marcu. Co jest niesamowitą sprawą w stosunku do wyścigu w Australii. Wszyscy zawsze czekają na start sezonu i gdyby odbywał się o tak dogodnej porze, to oglądalność w Europie byłaby znakomita.
W pełni popieram pomysł otwarcie tam sezonu i zorganizowania sesji testowej wcześniej. Zdecydowana większość kibiców będzie wolała Australię, ale taka zamiana ma kilka korzyści. Po pierwsze oznacza to początek sezonu o dobrej porze dla telewidzów. Po drugie sesja testowa w upale, w gwarantowanej temperaturze, bez deszczu. Za rok pojawią się nowe silniki, które będą testowane tylko w czasie testów przedsezonowych, które będą niesamowicie ważne. Deszcz i strata kilku dni w czasie testów Hiszpanii może mieć fatalne skutki dla producentów silników i zespołów. Dlatego niezbędne są testy na Bliskim Wschodzie. Może jeszcze Katar by się skusił na jedną sesję. Po trzecie taka zmiana kalendarza oznaczałaby, że GP Australii odbyłoby się w kwietniu. Pisałem już o tym w zeszłym miesiącu. Można by wtedy wykorzystać korzyści płynące ze zmiany czasu na letni i zimowy, co spowodowałby, ze wyścig o GP Australii bez zmiany godziny rozgrywania odbywałby się o godzinie 9:00 w Europie. Dwie godziny później niż obecnie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: