Sergio Perez wygrał wyścig o GP Azerbejdżanu 2021, który dostarczył wielu niespodzianek. Punktów w ogóle nie zdobyli trzej żelaźni kandydaci do podium czyli Verstappen, Hamilton i Bottas. Na podium sensacyjnie wskoczyli za to Vettel i Gasly.
Wyścigi na torze Baku City Circuit są nieprzewidywalne i kolejny tego przykład mieliśmy w tym sezonie. Wciąż nikt nie wygrał dwóch wyścigów, nie zdobył dwóch Pole Position, ani nie wykręcił dwóch najszybszych okrążeń na tym obiekcie, a Formuła 1 rywalizowała na tym obiekcie już po raz piąty. Układ tego obiektu sprzyja niespodziankom, a gdy tylko pojawi się neutralizacja, to szansa na niespodzianki zdecydowanie rośnie.
https://twitter.com/F1/status/1401548471958659083
Pierwsza faza wyścigu
Wyścig zaczął się zgodnie z prognozami. Charles Leclerc obronił prowadzenie na starcie, ale jego tempo było słabsze od bezpośrednich rywali, więc został wyprzedzony przez Hamiltona, Verstappena i Pereza. Meksykanin miał bardzo dobry start i jechał razem z liderami. Hamilton prowadził w pierwszej fazie wyścigu, ale nie uciekał Verstappenowi. Mercedes pierwszy wezwał swojego kierowcę do boksów, ale z powodu przejeżdżającego Gasly’ego pit-stop był za długi. Dodatkowo tempo na okrążeniu wyjazdowym nie było rewelacyjne, bo na tym torze potrzeba czasu aby rozgrzać opony. Hamilton spadł na trzecie miejsce i mimo lepszej prędkości na prostej nie był w stanie wyprzedzić Pereza, bo ten zyskiwał sporo w dwóch pierwszych sektorach. Verstappen spokojnie jechał na prowadzeniu i nie narzucał bardzo mocnego tempa.
Na uwagę zasługuje Sebastian Vettel. On startował z 11. pola, jechał bardzo dobrym tempem i po pit-stopach większości kierowców prowadził przez kilka okrążeń. Jego tempo było na tyle dobre, że po swojej późniejszej zmianie opon przebił się na czwarte miejsce. Przez wiele okrążeń jechał tempem na poziomie trójki liderów.
Podejrzane problemy z oponami
Lance Stroll mocno rozbił swój bolid w połowie dystansu. Na głównej prostej doszło do uszkodzenia opony, a na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. To nie była pierwsza taka sytuacja w Baku, bo kilka lat temu w bardzo podobnych okolicznościach odpadł Bottas. Sędziowie zarządzili neutralizację, a stawka kolejny raz się zjechała. Po restarcie nie doszło do żadnych istotnych zmian. Kilku kierowców z końca stawki zmieniło opony, ale nie miało to istotnego wpływu na wyniki wyścigu.
Pod koniec wyścigu niemal identycznego pecha miał Max Verstappen. Holender jechał bezpiecznie na prowadzeniu, ale po problemie z lewą tylną oponą rozbił się na prostej startowej. Sędziowie najpierw zarządzili neutralizację, a potem czerwoną flagę. Dwa niemal takie same wypadki spowodowane oponami w tym samym miejscu są bardzo podejrzane. W obu przypadkach kierowcy przejechali po około 30 okrążeń na twardych oponach, a więc do zalecanego przez Pirelli maksimum było daleko (40 kółek). Pierwsze sygnały po zakończeniu wyścigu mówią o nacięciach na lewej tylnej oponie jako przyczynie awarii. Zauważono takie nacięcia również na oponie w bolidzie Hamiltona. To oznacza, że przyczyną były odłamki lub np. krawężnik. Biorąc pod uwagę, że to zawsze była ta sama opona, to wydaje mi się, że teoria z krawężnikiem może być słuszna. Jeżeli winne były odłamki, to jak porządkowi sprzątali tor?
Pirelli przed tym sezonem zmieniło opony, aby rzadziej dochodziło do takich sytuacji. W Azerbejdżanie po piątku zwiększyli ciśnienia na tylnej osi, aby wzmocnić ogumienie. W wyścigu doszło do dwóch poważnych awarii, a mogło ich być więcej. Kolejny raz Pirelli znajdzie się w ogniu krytyki i będzie to krytyka słuszna. Sytuacje z Baku były bardzo niebezpieczne dla zdrowia kierowców. Stroll i Verstappen wiele stracili na sytuacji zupełnie od nich niezależnej. Sprawa z oponami powinna teraz przykryć elastyczne skrzydła.
Sprinterski finisz na dystansie dwóch okrążeń
Przerwanie wyścigu czerwoną flagą po kraksie Verstappena i zarządzenie restartu z pól startowych, to była mocno kontrowersyjna decyzja. Dla mnie to wyglądało jak sztuczny pomysł na podniesienie emocji i to nie pierwszy raz w ostatnich latach. Wypadek Holendra miał miejsce pod sam koniec wyścigu, początkowo zarządzono neutralizację i kierowcy spokojnie powinni tak dojechać do mety. Potem Michael Masi zmienił decyzję na czerwoną flagę i restart z pól startowych. Zostały trzy okrążenia, a jedno przejechano jako wyjazdowe. FIA bało się o stan opon w samochodach, bo nie wiedzieli co było przyczyną dwóch kraks, ale przecież jadąc za SC nie byłoby problemów z ewentualnym przeciążeniem ogumienia.
Restart z pól startowych przyniósł wiele emocji i zmian pozycji. Hamilton wystartował lepiej od Pereza, ale przestrzelił hamowanie i spadł na ostatnią pozycję. Brytyjczyk przełączył przypadkowo na kierownicy przycisk związany z hamulcami przez co stracił mnóstwo punktów. To była dla niego szansa nadrobienia wielu punktów nad Verstappena, a finisz wyścigu zakończył się kompletną porażką. Hamilton bardzo rzadko robi takie błędy.
Sergio Perez dowiózł do mety zwycięstwo i to jest jego duży sukces. On bardzo dobrze zawsze się czuł w Baku, a w tym wyścigu od startu jechał bardzo szybko. Oczywiście pech dwóch konkurentów mu to umożliwił, ale sam jechał bardzo szybko. Co ciekawe niewiele zabrakło, a Meksykanin nie dojechałby do mety. Był problem z układem hydraulicznym i dlatego musiał zatrzymać się od razu po minięciu mety.
Sebastian Vettel pojechał znakomity wyścig i zdobył drugie miejsce. Niemiec od GP Monako odzyskał formę i naprawdę jeździ jak za starych dobrych lat. W Azerbejdżanie to on wywarł na mnie największe wrażenie z całej stawki. Podium uzupełnił Pierre Gasly, który być może był trochę niewidoczny, ale poradził sobie z Leclerciem co dało mu pierwsze w tym roku podium.
Przeglądowe opinie o innych zespołach i kierowcach
Leclerc nie miał w wyścigu odpowiedniego tempa do walki o podium. Potwierdziły się więc prognozy sprzed wyścigu. Skończył tuż za podium, ale pokonali go Vettel czy Gasly, którzy teoretycznie powinni być słabsi. Ferrari jest szybkie w kwalifikacjach, ale na dystansie wyścigu już nie. Carlos Sainz w pierwszej fazie wyścigu wypadł z toru i stracił mnóstwo czasu i pozycji zanim powrócił z pobocza. Udało mu się odrobić siedem miejsc, więc ósme miejsce na mecie to z tej perspektywy dobry wynik. Gdyby nie błąd, to powinien być obok Leclerca.
Lando Norris mimo słabego startu wykorzystał okazje wynikające z problemów rywali i dojechał na piątej pozycji. To bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę okoliczności. Udało mu się nadrobić kilka miejsc po zepsutym starcie. Daniel Ricciardo przez większość wyścigu jechał na granicy punktów. Przy drugim starcie w jego tył uderzył Giovinazzi. Australijczyk finiszował na dziewiątej pozycji, co jest dość słabym rezultatem mimo tych przeciwności.
Fernando Alonso najbardziej zyskał na czerwonej fladze. Wcześniej mógł liczyć co najwyżej na jeden punkt, ale na restarcie przebił się aż na szóste miejsce. To był znakomity finisz Hiszpana. Ocon odpadł z wyścigu na samym początku po awarii samochodu.
Yuki Tsunoda w pełni zrehabilitował się po wcześniejszych słabych wynikach i dowiózł do mety siódme miejsce. Japończyk jest dobrym kierowcą, ale potrzebuje spokoju aby nabrać doświadczenia. Red Bull musi mu dać czas i nie wywierać niepotrzebnej presji.
Kimi Raikkonen wykorzystał problemy kilku kierowców i zdobył swój pierwszy punkt w tym roku, a tuż za nim do mety dojechał Giovinazzi. Alfa Romeo nie ma potencjału na punkty w normalnych okolicznościach, ale przynajmniej odnajdują się w chaotycznych zawodach.
Forma Valtteriego Bottasa podczas wyścigu była fatalna. Powtórzyło się to co działo się na Imoli. Bottas nie tylko się nie przebijał po starcie z dziesiątej pozycji, ale był wyprzedzany i to przez kierowców w znacznie słabszych zespołach. Mercedes musi się teraz nad nim skupić, postarać się wypracować optymalne ustawienia samochodu, bo Bottas sobie w takich sytuacjach zupełnie nie radzi, a przez to zespół traci punkty.
Realizator tego nie pokazał, ale pod sam koniec wyścigu doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji między kierowcami Haasa. Schumacher wyprzedził Mazepina, ale Rosjanin niebezpiecznie go blokował. Ogółem Haas musi być zadowolony, bo tempo wyścigowe Schumachera było niezłe, a dodatkowo wyprzedzili Williamsa w klasyfikacji. Nie są taką czerwoną latarnią, jak wyglądało na początku sezonu.
Kierowcy Williamsa byli w wyścigu zupełnie niewidoczni, a gdy pod koniec pojawił się cień szansy na punkty, to obaj mieli problemy. Russell przed restartem wycofał się z powodu awarii skrzyni biegów, a Latifi nie zjechał do alei serwisowej gdy było takie polecenie przy neutralizacji i dostał surową karę. Williams spadł w klasyfikacji za Haasa, co jest dla nich dużą porażką.
W obu klasyfikacjach generalnych zaszło bardzo dużo zmian. Możecie zobaczyć aktualne zestawienia pod tym linkiem.
Podsumowanie
GP Azerbejdżanu nie zawiodło. Nieoczekiwane wydarzenia, walka na torze i zaskakujące podium, to jest coś co lubią kibice. Teraz czeka nas zejście na ziemię, bo za dwa tygodnie GP Francji na torze Paul Ricard, który w Formule 1 się nie sprawdza. Możemy spodziewać się bardziej przewidywalnego i statycznego wyścigu. Korzyść jest taka, że na trybunach będą kibice i według obecnych zapowiedzi na wszystkich kolejnych zawodach w Europie na trybunach będą fani, a w niektórych przypadkach dopuszczalny będzie komplet miejsc.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: