Mechanicy Red Bulla wykonali pit stop w stanie nieważkości na podkładzie lecącego samolotu. To kolejna bardzo pomysłowa akcja promocyjna w wykonaniu tego zespołu.
Red Bull w ostatnich latach przeprowadził dziesiątki (naprawdę było ich tak dużo jeśli zliczymy różnego typu pokazowe przejazdy w miastach i na torach) ciekawych akcji promocyjno-marketingowych powiązanych z Formułą 1, ale wykonanie pit stopu w stanie nieważkości na podkładzie lecącego samolotu, to prawdopodobnie ich szczytowe osiągnięcie.
Pit stop w stanie nieważkości
Przeprowadzenie pełnego pit stopu w stanie nieważkości było skomplikowanym procesem i jednocześnie na pewno bardzo kosztownym, ale szczegółów finansowych nie ujawniono. Na potrzeby tej akcji wykorzystali podwozie bolidu RB1 z 2005 roku w aktualnym malowaniu oraz z pewnymi nowszymi elementami aerodynamicznymi. Ten bolid jest najmniejszy ze wszystkich jakie mieli w F1, co w tym przedsięwzięciu było bardzo ważne. W samolocie zbudowali specjalną konstrukcję, więc im mniejszy samochód, to tym lepiej dla skutecznego wykonania pit stopu i przygotowania materiału wideo. Podwozie z którego skorzystali jest wykorzystywane podczas publicznych pokazów i w tym celu jest wzmocnione, co również było bardzo przydatne, bo istniało spore ryzyko uszkodzeń i uderzeń tym samochodem w czasie wychodzenia ze stanu nieważkości. Byli przygotowani na wykonanie napraw, ale obyło się bez większych uszkodzeń poza sytuacją gdy jeden z mechaników uderzył kaskiem w przednie skrzydło.
Pit stop w stanie nieważkości odbył się na wysokości ponad 10 kilometrów nad ziemią na pokładzie samolotu IŁ-76 MDK. Jest to specjalnie przygotowany model samolotu, który stacjonuje w Centrum Wyszkolenia Kosmonautów im. J. Gagarina pod Moskwą i służy do treningów przyszłych kosmonautów. Tam też odbywały się wszystkie przygotowania i treningi.
Przez siedem dni codziennie odbywał się jeden lot w którym kręcono materiał (łącznie 80 sekwencji wznoszenia i opadania). Wszystko było przeprowadzone w taki sposób, że samolot poruszał się po paraboli, czyli najpierw wznosił się pod kątem 45 stopni, a potem pod takim samym kątem opadał. W szczytowym momencie paraboli na około 22 sekundy na pokładzie panuje stan nieważkości. Na potrzeby tej akcji wykonano siedem lotów, ale pierwszy z nich posłużył jako test. Docelowe zdjęcia pit stopu zostały wykonane podczas pozostałych sześciu lotów, co dało całej ekipie około 70 sekwencji wznoszenia i opadania samolotu do wykonania nagrań.
Całe nagrania były zaplanowane, a wcześniej wykonano próby na ziemi. Podczas lotu na każdą próbę nagrania było tylko około 15 sekund, bo kilka sekund było potrzebne na odpowiednie zabezpieczanie samochodu, opon i sprzętu przed wyjściem ze stanu nieważkości. Na pokładzie samolotu było 16 mechaników Red Bulla oraz 10 członków ekipy filmowej.
Pozostałe akcje promocyjne Red Bulla
Ten wyczyn Red Bulla moim zdaniem jest najciekawszy z dotychczasowych. Oni regularnie co roku przeprowadzają jakiś pomysłowy pokaz z wykorzystaniem samochodu F1. Przypominam, że w poprzednich latach m.in. David Coulthard kręcił bączki na lądowisku dla helikopterów na szczycie hotelu w Dubaju, Max Verstappen jeździł po zaśnieżonym stoku w Alpach, a Daniel Ricciardo starał się przepchnąć młyn składający się z całej drużyny w rugby. Ciekawe co wymyślą w kolejnych latach?
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: