Właśnie wystartował nowy sezon Formuły 1, a w nim po raz pierwszy po ośmiu latach powraca do bolidu Formuły 1 nasz rodak – Rober Kubica. W lutym 2011 roku Kubica podczas rajdu we Włoszech uległ poważnemu wypadkowi i odniósł poważne obrażenia prawej nogi i przede wszystkim prawej ręki. Nasz kierowca trafił do szpitala w stanie krytycznym i tylko dzięki licznym operacjom i własnej determinacji mógł wrócić do ścigania. Fakt, że wraca za kierownicę bolidu Formuły 1, należy chyba rozpatrywać w kategoriach cudu.
13 marca 2011 roku startował sezon Formuły 1. Kubica przygotowując się do sezonu postanowił 6 lutego 2011 roku wziąć udział w jednodniowym amatorskim rajdzie Ronde di Andora w Ligurii na północy Włoch. Ryzykował niczym gracz grający w ruletkę online w klubie gier. Wiedział, że to rajd niskiej kategorii, a tym samym słabo zabezpieczony. Zdawał sobie sprawę z ryzyka. I niestety stało się to co się stało. Już na piątym kilometrze wąskiej trasy prowadzona przez niego Skoda Fabia S2000 straciła przyczepność i uderzyła w barierę ochronną. Ta nie wytrzymała siły uderzenia i pękła tak nieszczęśliwie, że weszła w przód samochodu i wbiła się niczym nóż raniąc naszego rajdowca. Kubica odniósł szereg ran. Miał też zmiażdżoną prawą dłoń. A wystarczyłoby, żeby barierka wbiła się 10 cm bardziej na prawo, a Kubica wyszedłby z tego wypadku prawie bez szwanku.
Polski kierowca na szczęście szybko trafił do szpitala w Pietra Ligure, gdzie został przetransportowany śmigłowcem. Tam dwie ekipy chirurgów walczyło nie tylko o jego życie, ale również o sprawność. Jak później przyznali lekarze Robert Kubica był w krytycznym stanie, a obrażenia, których doznał były bardzo rozległe. Zwłaszcza trudny do opanowania był wewnętrzny krwotok w klatce piersiowej, który ostatecznie udało się zatamować. Lekarze mówili także o możliwości amputacji ręki, co oznaczałoby właściwie koniec kariery rajdowej Kubicy. Na szczęście dla niego nic takiego się nie stało.
A później zaczęła się żmudna rehabilitacja sportowca i liczne operacje mające na celu poprawienie sprawności jego prawej dłoni. To jednak samozaparcie Roberta i to, że się nie załamał pozwoliło mu wrócić do uprawiania ukochanego sportu. Już półtora roku później usiadł za kierownicą. Zaczął startować w mniejszych rajdach we Francji i Włoszech. Niektóre z nich nawet wygrał. Te sukcesy sprawiły, że Kubicy udało się nawiązać współpracę z Citroenem i dzięki temu mógł się ścigać w rajdowej klasie WRC2. Jego debiutancki sezon w teamie Citroena był wręcz idealny. Kubica został mistrzem w swojej klasie. Wygrał aż pięć z siedmiu rajdów. Takie wyniki sprawiły, że awansował do klasy wyżej – WRC, gdzie jeździł dla M-Sport (tu jednak bez większych sukcesów).
Marzeniem Kubicy był jednak powrót do Formuły 1. Takim pierwszym dużym krokiem do tego powrotu był rok 2017, kiedy to w okresie wakacyjnym Robert dwa razy jeździł bolidem Lotus-Renault z 2012 roku. W sierpniu tego roku miał nawet okazję przetestować najnowszy pojazd Renault. Te jazdy dały mu ogromnie dużo. Przede wszystkim Robert Kubica przekonał się, że jest w stanie ścigać się w najwyższej klasie wyścigów jaką jest Formuła 1. Doświadczenia te na pewno też wzmocniły psychicznie polskiego kierowcę. I chociaż ostatecznie nie dostał angażu w Renault, to jego nazwisko znów stało się gorące na rynku kierowców F1. I tak właśnie trafił do zespołu Williamsa.
Na razie wszystko wskazuje na to, że Williams będzie outsiderem w stawce zespołów F1. Miejmy tylko nadzieję, że uda im się w miarę szybko poprawić samochód i że Kubica będzie walczył o miejsca wyższe niż tylko przedostatnie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: