Podczas GP Hiszpanii 2015 wreszcie zadebiutuje nowy pakiet aerodynamiczny przygotowywany od wielu tygodni przez zespół Red Bull. Kluczowym elementem będzie nowy, maksymalnie krótki nos. Nowy pakiet ma dać wyraźne korzyści aerodynamiczne, które powinni bardzo zbliżyć Red Bulla do walki o czołowe pozycje, w tym o podia.
Nowy pakiet aerodynamiczny Red Bulla miał zadebiutować już podczas wyścigu o GP Australii. Tegoroczny bolid RB11 od pierwszego wyjazdu na tor podczas testów nie był mocno ulepszany. Wszystko wstrzymywały testy zderzeniowe nowego nosa. Ale udało się wreszcie je przejść i już w Barcelonie zobaczymy odmieniony bolid RB11, który będzie można nazywać wersją B.
Krótszy nos w Formule 1 w 2015 roku oznacza więcej powietrza pod bolidem, mniejszy opór i lepsze rozprowadzenie strugi powietrza wokół centralnej części przedniego skrzydła. Przód bolidu wpływa na właściwości aerodynamiczne całego samochodu. Dlatego razem z nowym nosem idą zmiany w pozostałych obszarach.
Na temat nowego pakietu pojawiają się informacje w wielu, poświęconych Formule 1 mediach. Należy je jeszcze traktować z dystansem, ale nie będę zdziwiony jak część z nich się sprawdzi. Red Bull wielokrotnie podchodził do testów zderzeniowych, mowa tu o bardzo wielu próbach. W jednym miejscu natknąłem się na liczbę 63, co wydaje się wręcz nierealne. Wiemy na pewno, że prawie 2 miesiące zajęło im przygotowanie takiej konstrukcji, która przejdzie testy. Tak długi czas dla zespołu z takimi zasobami sugeruje naprawdę radykalne rozwiązanie.
Nowy nos w bolidzie RB11 ma być najkrótszy w stawce. Co sprawi, że będzie niezwykle trudny do skopiowania przez rywali. Znowu w plotkach mówi się, że będzie aż o 8 cm krótszy od pozostałych konstrukcji. Tak duża różnica sugeruje coś naprawdę wyjątkowego. I konieczność bardzo dużych zmian w bolidzie. Dotychczasowe rozwiązanie zespołu już należy do najkrótszych w stawce. Adrian Newey i spółka musieli wymyślić prawdziwą innowację, być może udało się znaleźć lukę w zmienionych na ten sezon przepisach dotyczących nosów.
Oczywiście razem z nosem zespół przygotowuje zmiany w całym pakiecie aerodynamicznym. Co może dać zysk nawet jednej sekundy na okrążeniu. Renault w ciągu najbliższych tygodni również powinno przygotować poprawki po stronie silnika. Rywale w tym czasie także się wyraźnie poprawią, ale trudno oczekiwać aż tak dużych zysków. Dlatego Red Bull może wrócić do gry. Natomiast dotychczasowa seria awarii elementów jednostek napędowych storpeduje ich plany w drugiej części sezonu z uwagi na nieuchronne kary przesunięcia na starcie.
Im więcej zespołów w czołówce tym lepiej dla kibiców. Liczę, że Red Bull wróci do gry, może dzięki temu przestaną wszystko krytykować i skoncentrują się wyłącznie na jak najlepszych wynikach. Początek europejskiej części sezonu, to tradycyjnie okres sporych poprawek w bolidach. Dlatego ulepszenia Red Bulla muszą być naprawdę znaczące.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: