Według doniesień z francuskich mediów zapadła decyzja dotycząca przyszłości Renault w Formule 1. Renault kupi 51% akcji Lotusa i powróci z fabrycznym zespołem już w 2016 roku. Decyzja już zapadła, a jej wykonanie powinno nastąpić w ciągu najbliższych tygodni.
Renault planuje kupno 51% akcji Lotusa od Gerarda Lopeza, reszta akcji pozostanie w jego rękach (Źródło). Historia zatoczy koło, bo przecież zespół z siedzibą w Enstone jeszcze w 2010 roku startował jako fabryczna ekipa Renault i został kupiony przez Lopeza i Genii. Luksemburczyk wyraźnie okazuje oznaki znudzenia F1. W tym roku rzadko pojawia się na wyścigach, w ostatnim okresie czasu sprzedał część akcji zespołu innym mniejszym inwestorom. Po latach dokładania wielkich pieniędzy do budżetu z konta swojej grupy kapitałowej Genii, udało mu się zrównoważyć budżet zespołu. Ale to oznacza brak szans walki o czołowe pozycje, bo rywale pod względem zasobów są wyraźnie z przodu.
Istotną rolę z kupnie Lotusa przez Renault ma odgrywać Alain Prost, który może wrócić do F1 w aktywnej roli po kilku latach przerwy. Może jako szef zespołu? Bo rola ambasadora Renault to chyba trochę zbyt mało jak na taką postać w sile wieku.
Lotus obecnie korzysta z silników Mercedesa w ramach podpisanej w ubiegłym sezonie umowy, która obejmie lata 2015-2020. Jej złamanie będzie niosło za sobą konsekwencje finansowe. Jak powiedział na Silverstone Toto Wolff z Mercedesa: „Jeśli Renault przejmie Lotusa i będzie chciało zrezygnować z kontraktu z nami, to znajdziemy rozwiązanie. Pozostanie Renault w F1 jest w interesie nas wszystkich”.
Jeśli te informacje się potwierdzą to możemy spodziewać się lepszej formy zespołu Renault – Lotus. Większy budżet będzie oznaczał również możliwość zatrudnienia lepszych kierowców. Pastor Maldonado ze swoimi milionami z Wenezueli nie będzie już niezbędny do przetrwania. Romain Grosjean na pewno ucieszy się z takich zmian w zespole. Jest Francuzem, był wspierany przez Renault i jego posada na pewno będzie bezpieczna. Silnik Renault powinien być coraz lepszy, a mając własny fabryczny zespół prace nad jego rozwojem będą ułatwione. Z drugiej strony zagadką pozostaje sytuacja Red Bulla, po 2016 roku wygasa ich kontrakt z Renault. Mogą zintensyfikować poszukiwania innego dostawcy. Mercedes zawsze podkreślał, że będą dostarczać swoje silniki maksymalnie czterem zespołom, bez Lotusa robi się wolne miejsce…
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: