Dzisiejsze przekładanie kwalifikacji co kilkanaście minut i przełożenie Q2 i Q3 ostatecznie na jutro, mam nadzieję, że wywoła burzę w mediach. I sędziowie zaczną znowu puszczać sesje wyścigowe na mokrym torze w czasie deszczu. Teraz jest tak, że zieloną flagę dają, gdy tor jest na tyle suchy, że kierowcy po kilku minutach zakładają opony przejściowe. Nie jeździ się już na deszczu.
Zgadzam się w 100% z Włodkiem Zientarskim, który przypomniał czasy Senny, Prosta czy Mansella. Tamte samochody miał potężne silniki, bardzo słabą aerodynamikę i docisk, a rozgrywano wyścigi i kwalifikacje w bardzo fatalnych warunkach. Teraz samochody mają znanie więcej docisku, lepiej trzymają się toru, a od paru lat gdy tylko pada to sesje się zatrzymywane, bądź opóźniane. Nawet kilka lat temu na Fuji w 2007, czy Silverstone w 2008 warunki w wyścigu były fatalne, a jednak się odbyły.
Pirelli musi również zrobić dobre opony deszczowe. W czasach Bridgestone, były one lepsze. Był pomysł na przygotowanie opon monsunowych – na największe deszcze, ale jakoś nic się w tym nie dzieje. Ale dzisiaj warunki były na zwykłe opony deszczowe.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: