Kwalifikacje przed GP Hiszpanii 2018 były zaskakujące. Zawodnicy stosowali niecodzienną strategię doboru opon, a Mercedes po raz pierwszy w tym roku wywalczył pierwszy rząd na starcie. Wyścig zapowiada się ciekawie z kilkoma realnymi strategiami do wyboru oraz ryzykiem opadów deszczu.
Kwalifikacje do GP Hiszpanii 2018 miały dziwny przebieg. Chodzi mi o wybory opon przez kierowców. Nie pamiętam sytuacji, aby na suchym torze kierowcy rywalizujący o Pole Position dobrowolnie w Q3 nie decydowali się zakładać najbardziej miękkich opon. Zachowanie opon w ten weekend wymyka się trochę z utartych schematów. Różnice między nimi nie są tak duże w kwalifikacjach, jak wynikało to z wyliczeń Pirelli, a wielu kierowców lepiej udawało się zarządzać miękką mieszanką na dystansie całego okrążenia. Tor Barcelona-Katalonia doczekał się wymiany asfaltu w zimie, ale to nie jest główną przyczyną tych zaskakujących sytuacji. Głównymi czynnikami były: pogoda oraz drobne zmiany w konstrukcji opon. Pogoda, bo w sobotę było wyraźnie chłodniej niż w piątek. Zmiany w oponach, bo Pirelli dokonało drobnej zmiany na ten weekend (oraz na jeszcze dwa inne w tym roku) i opony mają bieżnik o 0,4 mm cieńszy niż zwykle. To zmienia zachowanie samej opony i ułatwia zapobieganie przegrzewaniu, znika widoczny na testach problem z blisteringiem (powstawaniem pęcherzy). Oczywiście już pojawiają się teorie spiskowe (były już gdy Pirelli zapowiedziało tę zmianę), bo tylko część zespołów miała taki problem na testach, a jednym z nich był Mercedes.
Wyniki kwalifikacji do #SpanishGP. #F1PL pic.twitter.com/bVRjrVmNcD
— CyrkF1 (@CyrkF1) 12 maja 2018
Mercedes nie miał jeszcze dubletu w kwalifikacjach w tym roku. Różnica pomiędzy kierowcami tej stajni w kwalifikacjach jest bardzo niewielka, co jest dobrym prognostykiem na niedzielę, bo obaj mają podobne szanse. Mercedes od początku weekendu w Hiszpanii prezentował dobrą formę i nie rozczarowali w kwalifikacjach. Po raz pierwszy od Australii mieli przewagę nad rywalami na jednym okrążeniu. ta przewaga jest w Hiszpanii niewielka, ale wystarczyła do zajęcia pierwszego rzędu. Podczas symulacji wyścigowych w piątek Mercedes miał dobre tempo na twardszych mieszankach, więc powinni w wyścigu unikać super-miękkich opon i kontrolować rywalizację za sobą o ile dobrze wystartują. Ten wyścig został wygrany do tej pory tylko trzy razy (na 27 edycji) przez kierowcę startującego spoza pierwszego rzędu. Więc ze statystycznego punktu widzenia kierowcy Mercedesa mają 90% szans na zwycięstwo w wyścigu. Z drugiej strony jak przypominamy sobie wyścig sprzed dwóch lat, to tam również kierowcy Mercedesa zajęli pierwszy rząd, ale szybko sprawili, że to kierowca z dalszej pozycji wygrał zawody.
Ferrari bardzo mnie zaskoczyło, że na decydujące przejazdy w Q3 ich kierowcy wyjechali na oponach miękkich. Sebastian Vettel powiedział, że to on podjął decyzję, bo lepiej czuł się na miękkich oponach. Mieli w zapasie nieużywany komplet opon super-miękkich, ale podeszli do tego inaczej. Zawsze najbardziej miękka opona przywieziona przez Pirelli jest najlepsza w kwalifikacjach, dlatego wybór Ferrari dziwi. Strata Vettela (0,13 sekundy) do czasu PP jest dużo niższa niż sugerowana przez Pirelli różnica między mieszankami (0,4 sekundy). To oznacza, że Ferrari po prostu nie czuło się mocne na super-miękkich oponach. Widać też po czasach sektorów, że miękkie opony lepiej trzymały w końcówce okrążenia i Vettel nadrobił czas w trzecim sektorze. Wygląda mi na to, że Ferrari miało podobne problemy jak Mercedes w poprzednich wyścigach, czyli nie wyciągnęli wszystkiego z najbardziej miękkich opon w kwalifikacjach.
Red Bull zgodnie z przypuszczeniami nie był w stanie rywalizować o dwa pierwsze rzędy, różnica w silniku robi swoje. W piątek kierowcy tego zespołu pokazali jednak bardzo dobre tempo na długich przejazdach – najlepsze w stawce. Przywiezione w ten weekend poprawki są warte podobno 0,5 sekundy na okrążeniu. Widać poprawę, co może dać im szansę rywalizacji w wyścigu nawet o zwycięstwo, ale pamiętajmy, jak trudno na tym torze się wyprzedza. Lepsze tempo wyścigowe wcale nie musi oznaczać sukcesu. Dlatego Red Bull potrzebuje bardzo dobrego startu, aby rywalizować o najwyższy cel. W innej sytuacji pozostanie im najwyżej mozolna walka o pojedyncze pozycje.
Obaj kierowcy Haasa awansowali do Q3. Ten zespół był bardzo mocny na przedsezonowych testach rozgrywanych na tym torze i to samo potwierdziło się w kwalifikacjach. Będą walczyć o dobre punkty w wyścigu, oby tym razem ich kierowcy nie mieli żadnych przygód, bo jest szansa na naprawdę dobry wynik.
Czołową dziesiątkę uzupełnili Hiszpanie. Fernando Alonso zajął ósme miejsce i po raz pierwszy w tym roku awansował do Q3. Rok temu był siódmy w kwalifikacjach na tym torze, a przecież to w tym roku McLaren jest lepszy. To jeden z paradoksów dotyczących tego zespołu. Poprawki przywiezione na ten weekend faktycznie się sprawdziły i tempo kwalifikacyjne jest lepsze. McLaren w tym roku ma lepsze tempo wyścigowe, więc Fernando powinien jutro walczyć o dobre punkty. Tuż za nim uplasował się Carlos Sainz. Różnice pomiędzy zespołami Haas, McLaren i Renault są bardzo małe co zwiastuje ciekawą rywalizację między nimi w wyścigu. Alonso jako jedyny z czołowej dziesiątki wystartuje na oponach super-miękkich, a reszta na miękkich. Teoretycznie Alonso powinien być w gorszej sytuacji, bo te opony szybciej się zużyją, ale za to na starcie to jego opony lepiej się spiszą.
Jeżeli chodzi o pozostałych kierowców to warto wyróżnić Charlesa Leclerca, który jeździ coraz lepiej i pokazuje swój wielki talent. Na przeciwnym biegunie jest Stoffel Vandoorne, który miał równie dobre wyniki jak Leclerc w niższych seriach, ale w F1 nie zachwyca. Vandoorne w tym roku regularnie przegrywa z Alonso, a to nie jest dobra sytuacja dla Belga, bo Lando Norris czeka na debiut w F1 w 2019 roku. Zespół Force India spisał się słabiej i będą liczyć na swoje tradycyjne lepsze tempo wyścigowe. Widać jednak, że ich tegoroczny bolid nie jest tak dobry, jak w poprzednich sezonach. Pierre Gasly jako jedyny reprezentant Toro Rosso spisał się na miarę możliwości swoich i samochodu. Brendon Hartley nie wystartował w ogóle, po dużych zniszczeniach jego samochodu po kraksie w trzecim treningu.
Na koniec chwila dla Williamsa, który spadł w układzie sił na ostatnie miejsce i nie widać szybkich nadziei na poprawę. Będą liczyć na tory, gdzie potrzeba niskiego docisku (jak było w Baku, a będzie np. w Kanadzie), bo tam ich problemy z bolidem nie są tak widoczne. Mimo wprowadzenia poprawek w Hiszpanii nie było widać poprawy tempa, co jest bardzo złym sygnałem. Mieli czas od testów, aby przygotować te zmiany. Wygląda na to, że ten bolid jest fundamentalnie źle przygotowany. I przeczuwam, że w lipcu pojawią się wypowiedzi szefostwa, że przerzucili wszystkie siły na 2019 rok poświęcając cały sezon 2018.
Zapowiedź wyścigu o GP Hiszpanii 2018
Pirelli prognozuje, że najszybsza będzie strategia dwóch pit-stopów w wyścigu, ale można pojechać także na jeden. Tor pod Barceloną zawsze był bardzo wymagający dla opon, ale po wymianie asfaltu się to zmieniło. Mimo przywiezienia opon o dwa stopnie miększych niż rok temu widzimy, że da się jechać na jeden pit-stop. Kierowcy powinni w wyścigu unikać opon super-miękkich, które najłatwiej się przegrzewają, a tym samym niszczą. W strategii powinny dominować opony miękkie i pośrednie. Nie ma nic dziwnego w tym, że kierowcy tym razem wzięli mało opon super-miękkich do swoich zestawów, bo zrobili to z myślą o wyścigu. Kierowcy startujący na oponach miękkich będą mogli jechać na jeden pit-stop. Bardziej agresywna i teoretycznie szybsza strategia to dwa pit-stopy (2x miękkie i 1 x pośrednie). Pełną charakterystykę Circuit de Barcelona-Catalunya z blogowym schematem można znaleźć pod tym linkiem.
Opony pozostałe poszczególnym zawodnikom na wyścig o GP Hiszpanii 2018. #SpanishGP #Pirelli #F1PL pic.twitter.com/FP03n81chR
— CyrkF1 (@CyrkF1) 12 maja 2018
FIA wydłużyło strefę DRS na głównej prostej o 100 metrów. Teraz zajmuje ona praktycznie cały odcinek prostej startu / mety, co powinno ułatwić wyprzedzanie. Rok temu ta sama strefa również była wydłużona o 100 metrów. Mimo tegorocznej zmiany nie należy nastawiać się na wiele manewrów wyprzedzania, bo tor Barcelona-Katalonia tradycyjnie należy do grona miejsc gdzie najtrudniej się wyprzedza w całym kalendarzu F1. Da się za to na nim skutecznie blokować rywali. Przy obecnych bolidach jedyna możliwość na wyprzedzenie rywala w porównywalnym samochodzie, to zakręt numer jeden.
Wyjazdy samochodu bezpieczeństwa nie należą do częstych w GP Hiszpanii. Jeżeli taka sytuacja będzie mieć miejsce, to na pewno będzie miała bardzo duże znaczenie dla przebiegu wyścigu. Strata czasu na zmianę opon na tym obiekcie jest duża, więc warto będzie skorzystać na wizycie SC na torze i wymienić opony. Ten weekend pokazuje nam (również w niższych seriach), że wielu kierowców wypada z toru i trafia w pułapki żwirowe. Taka sytuacja w większości przypadków będzie oznaczać wirtualny samochód bezpieczeństwa.
Z pogodą jest ciekawa sprawa w ten weekend. Piątek był ciepły i słoneczny. W sobotę niebo było zachmurzone, a temperatura spadła o kilka stopni. Było zagrożenie niewielkimi opadami deszczu podczas kwalifikacji, ale skończyło się na zagrożeniu (lekko padało później). Na niedzielę zapowiadane są po południu burze, a w związku z opóźnieniem pory rozpoczęcia kwalifikacji o 70 minut szansa, że zakłócą one wyścig F1 jest spora. Oczywiście tak jak to zawsze jest w przypadku burz, to nie można być nigdy pewnym, że deszcz pojawi się akurat w danym miejscu. Co nie zmienia faktu, że zagrożenie deszczem jest i wynosi około 50%. Aktualizacja 23:00; Szanse na deszcz w niedzielę spadły do 40%. Jeżeli deszcz spadnie, to będzie niewielki. Prognoza pogody nie mówi już nic o burzach, a w czasie wyścigu ryzyko deszczu jest najmniejsze. Aktualizacja, niedziela 10:35: W nocy padał mocny deszcz. Rano tor był bardzo mokry, a kierowcy serii GP3 wystartowali na deszczowych oponach. Prognoza pogody daje małe szanse na deszcz później, więc do czasu F1 tor powinien wyschnąć. Będzie za to chłodniej, a asfalt będzie śliski bo cała guma została zmyta.
W wyścigach na tym torze zawsze kluczowy jest zawsze start. Dojazd do pierwszego zakrętu jest bardzo długi, wynosi niemal 700 metrów i to będzie decydujący moment całego wyścigu (jeżeli nie spadnie deszcz). Różnica pomiędzy polami startowymi nie jest duża.
Wyścigi F1 na torze pod Barceloną zwykle nie dostarczają wielu emocji. Jeżeli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, to tak samo będzie i tym razem. Możemy liczyć na deszcz, zaskakujące zmiany na starcie czy problemy faworytów. Takie wydarzenia podkręcą nam poziom emocji. W standardowym wyścigu może spodziewać się różnych strategii w czołówce i dzielenia jej wewnątrz zespołów. Drużynowa jazda będzie bardzo ważna. W środku stawki różnice są tak niewielkie i tutaj także należy dopatrywać się szans na rywalizację.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: