Zmienne warunki pogodowe zawsze powodują, że zmagania kierowców F1 są ciekawe. Podobnie było podczas kwalifikacji do GP Węgier 2018. Mamy kilka niespodzianek, w tym kluczową związaną z czołówką. Dwa Mercedesy w pierwszej linii sprawiają, że wyścig zapowiada się bardzo ciekawie.
Podczas piątkowych treningów zespoły tradycyjnie robiły długie przejazdy symulując wyścig. Podczas nich najlepsi byli kierowcy Ferrari i Red Bulla. Mercedes wyglądał na trzecią siłę. Różnice nie były wśród tych zespołów duże, ale wyraźnie było widać, że Mercedes nie będzie się liczył w walce o zwycięstwo w wyścigu. Powody tej sytuacji są dwa. Po pierwsze kręty tor Hungaroring nie pasuje samochodom Mercedesa od zeszłego roku. Po drugie w ten weekend panują upały na Węgrzech. Temperatura asfaltu przekracza 50 stopni Celsjusza, a nawet dochodzi do 60 stopni, jak to było w trzecim treningu. W takim upale Mercedes tradycyjnie ma problemy z oponami. Podczas krótkich przejazdów najszybsze było Ferrari, a Mercedes radził sobie lepiej od Red Bulla (dzięki silnikowi), jednak bez szans na rywalizację o pierwszy rząd. Z takim układem sił czekaliśmy na kwalifikacje, które wszystko zmieniły.
Kwalifikacje rozpoczęły się na lekko mokrym torze. Kierowcy skorzystali nawet ze slicków w Q1. Kierowcy Ferrari nadawali tempo w Q1, gdy tor był prawie suchy. Gdy zrobiło się bardziej mokro w Q2 i Q3 sytuacja wyglądała inaczej. Vettel był najszybszy w Q2, ale dzięki temu że jako jedyny wyjechał na przejściowych oponach na początku. Rywale nie mieli szans poprawić tego czasu, gdy opady deszczu się nasiliły. W Q3, gdy trzeba było korzystać z opon deszczowych przez cały czas sytuacja wyglądała inaczej. Lewis Hamilton od pierwszego kółka narzucił mocne tempo, kroku dotrzymywał mu jeszcze Valtteri Bottas. Potem na ostatnim kółku na pierwszym komplecie opon na czoło wyszedł Kimi Raikkonen. Vettel był niewidoczny i jako pierwszy zjechał po nowe opony deszczowe. Jako jedyny z czołówki zrobił na nich dwa okrążenia, ale dały mu one dopiero czwarte miejsce. Kimi Raikkonen nie poprawił się na ostatnim kółku, bo jechał blisko Romaina Grosjeana. Dziwię się, że nie zrobił sobie miejsca, bo miał taką możliwość. Kierowcy Mercedesa podkręcili tempo i mimo tylko jednego pomiarowego kółka wyszli na prowadzenie. Najszybszy był Hamilton, a drugie miejsce zajął Bottas. W warunkach deszczowych kolejny raz okazało się, że lepiej radzi sobie samochód Mercedesa. Tym razem to nie tylko samochód zrobił różnicę, a także kierowcy. Raikkonen pokazał w Q3, że miał realny potencjał na Pole Position. Dlatego Vettel nie może usprawiedliwiać się słabszym samochodem.
Zupełnie rozczarował Red Bull. Oni powinni być zadowoleni z opadów deszczu, a tu wypadli jeszcze gorzej niż na suchym torze. Ricciardo w ogóle nie awansował do Q3 przez zbyt późny wyjazd na tor i natknięcie się na żółte flagi w Q2, a Verstappen był po prostu za wolny. Ci kierowcy na suchym torze mają potencjał walki o zwycięstwo. Trudno będzie o to walczyć startując z tak dalekich pozycji, bo wyprzedzanie na tym torze to wyzwanie. Red Bull musi zaryzykować ze strategią. Mają potencjał nawet na zwycięstwo, więc nie ma nic do stracenia, trzeba zrobić coś innego niż planuje czołówka.
Q3 CLASSIFICATION
A Qualifying session for the ages in Budapest, with Hamilton splashing his way to pole, earning a 60th front row lockout for @MercedesAMGF1 💪#HungarianGP 🇭🇺 #F1 pic.twitter.com/2Xi6Eb9sG3
— Formula 1 (@F1) 28 lipca 2018
W wyścigu kluczowy będzie start. Jeśli kierowcy Mercedesa utrzymają się w dwójkę na prowadzeniu, to zrobią nam się ciekawe zawody. Ferrari na suchym torze powinno być szybsze, dlatego powinno dojść do walki na torze (wyprzedzanie jest trudne, więc to może długo potrwać) oraz w alei serwisowej. Jeśli kierowca Ferrari znajdzie się na czele, to będzie mógł odjechać i nadawać tempo. Jeżeli Mercedesy będą na czele, to zobaczymy czy są w stanie dobrze zarządzać oponami w upalnych warunkach jadąc w czystym powietrzu i kontrolując tempo.
Omówienie pozostałych zespołów
Kwalifikacyjny wynik życia zanotował Carlos Sainz. Piąte pole startowe to świetna pozycja i pokazał w kwalifikacjach dużą klasę. Nico Hulkenberg przepadł w Q2, bo miał problemy z pompą paliwa w boksie. Renault na deszczu dobrze sobie radziło, mają też dobry samochód na suchym torze, więc powinni powalczyć o spore punkty w niedzielę z naciskiem na Sainza. Hulkenberg będzie musiał się przebić na punktowaną pozycję.
Znakomicie wypadli kierowcy Toro Rosso, którzy zakończyli kwalifikacje w Q3 na bardzo dobrych miejscach. Na tym torze ich samochód dobrze sobie radzi, dlatego wcale nie są skazani na porażkę w wyścigu. Od początku weekendu prezentowali się lepiej niż w poprzednie weekendy. Powinni realnie walczyć o punkty. Obaj kierowcy Haasa awansowali do Q3. Oni na dużym deszczu nie jechali już rewelacyjnie. Mają jednak konkurencyjne tempo na suchym torze, więc w wyścigu powinni celować w wyższe pozycje.
Fernando Alonso liczył na deszcz, a wcale nie zmieniło to jego wyniku w kwalifikacjach. Hiszpan nie wykorzystał potencjału na awans do Q3. Pokonał za to kolejny raz Stoffela Vandoorne’a. Belg dostał w ten weekend nowe podwozie i już nie narzeka na bolid, a mimo to dalej bardzo odstaje od Alonso. Źle to wróży Vandoorne’owi na przyszłość w Formule 1.
Na deszczu nie było widać błysku u Charlesa Leclerca. Lepiej spisał się drugi z kierowców Saubera, bo Marcus Ericsson awansował do Q2. Sauber w ten weekend jest wolny, więc szanse na punkty są bardzo małe. Na tym torze wielkiej roli nie odgrywa silnik, więc stracili w ten sposób swoją przewagę nad rywalami ze środka stawki.
Bardzo dobrze poradził sobie w Q1 Lance Stroll, ale potem rozbił się w Q2, więc rewelacji nie ma. Siergiej Sirotkin był słaby w takich zmiennych warunkach i zajął ostatnie miejsce. Ten tor nie pasuje tegorocznemu samochodowi Williamsa, więc w wyścigu nie ma co liczyć na punkty. Rozczarowali kierowcy Force India, którzy przepadli razem w Q1. Nie szło im na torze w tych kwalifikacjach i trudno liczyć na punkty po starcie z tak dalekich pozycji. Ten zespół ma teraz inne problemy (szczegóły), więc wyniki na torze schodzą na dalszy plan.
Zapowiedź wyścigu o GP Węgier 2018
Hungaroring to jeden z najtrudniejszych torów w całym sezonie jeśli chodzi o wyprzedzanie, dlatego start do wyścigu będzie kluczowy. Dla dwóch porównywalnych bolidów są tak naprawdę tylko dwa miejsca gdzie można zaatakować (na końcu każdej strefy DRS), ale jeśli kierowca z przodu dobrze pojedzie kluczowe zakręty, to rywal z tyłu ma minimalne szanse na skuteczny atak. Mieliśmy w historii wiele przykładów, gdy szybszy kierowca nie był w stanie skutecznie zaatakować tutaj rywala i był blokowany przez wiele okrążeń. FIA nie zmieniła nic ze strefami DRS, bo one już wcześniej miały maksymalne długości. Tor Hungaroring ma jeden z najdłuższych dojazdów do pierwszego zakrętu na starcie w całym kalendarzu F1 – około 600 metrów. To będzie najlepszy moment do zmian pozycji w wyścigu, jeśli nie wydarzy się później nic nadzwyczajnego. W związku z opadami deszczu w sobotę, nie powinno być dużej różnicy między polami parzystymi i nieparzystymi na starcie. Pełna charakterystyka tego toru wraz z blogowym schematem jest dostępna pod tym linkiem.
Prognoza pogody zapowiada upalne warunki na niedzielę. Temperatura powietrza przekroczy 30 stopni Celsjusza, więc asfalt nagrzeje się do ponad 50 stopni. Rok temu wymieniono nawierzchnię na tym torze, a nowy asfalt jest bardzo ciemny, przez co jeszcze mocniej się nagrzewa. Dlatego jeśli zobaczycie na telewizyjnej grafice ponad 60 stopni Celsjusza, to nie bądźcie zdziwieni. Szanse na opady deszczu w formie burz są, ale bardzo niskie w niedzielę.
Kierowcy jechali na deszczowych oponach w Q2, więc mogą dowolnie wybrać opony na start. Pirelli prognozuje, że najlepsza będzie strategia jazdy na jeden pit-stop. Możliwości są tutaj trzy, a najlepsza z nich to start na ultra-miękkich a potem zmiana na pośrednie. Jazda na dwa pit-stopy jest wolniejsza. Dodatkowo taki kierowca ryzykuje utknięcie za rywalami, a to będzie spory problem. Dlatego możemy spodziewać się zachowawczych strategii i dbania o opony.
Mercedes na pewno wolałby jechać ze strategią miękkie – pośrednie. W takiej sytuacji będą w gorszej pozycji na starcie, bo ruszenie do wyścigu na ultra-miękkich oponach jest zawsze lepsze. Dlatego chcąc zachować przewagę pozycji (to dla nich jedyna szansa na sukces w wyścigu) prawdopodobnie wybiorą fioletowe opony. Osobiście spodziewam się, że w czołówce będą w grze nieco inne strategie. Jeśli nie w doborze opon na start, to już w wyścigu. Słabszy kierowca zostanie wykorzystany jako wabik na rywali.
Przy wyścigu w upale wzrasta ryzyko awarii. Kilku kierowców jest na granicy z elementami jednostek napędowych. Nie były wprowadzenie nowe części w ten weekend, bo nikt nie chce kar na tym obiekcie, a na horyzoncie są nowe specyfikacje silnika szykowane na Belgię i Włochy. Dlatego możemy spodziewać się awarii samochodów. Szanse na wyjazd samochodu bezpieczeństwa nie są duże na tym obiekcie.
Niespodzianki w kwalifikacjach zapowiadają bardzo ciekawy wyścig o GP Węgier 2018. Kierowcy Ferrari będą chcieli za wszelką cenę wygrać, bo to jest tor, gdzie powinni być najlepsi i zyskać przewagę na Mercedesem. Ich największy konkurent będzie chciał wykorzystać kwalifikacyjny sukces i utrzymać się na prowadzeniu w wyścigu do końca.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: