Dużo zapowiedzi, mało efektów tak można podsumować poczynania McLarena od początku ubiegłego sezonu. Wielokrotnie zapowiadali spore pakiety poprawek do bolidu, czy zmiany w zespole, które później na torze nie robiły dużej różnicy. W tym roku sezon rozpoczęli bardzo dobrze od dwóch miejsc na podium w Australii, by później stracić tempo. A zapowiadana poprawa o 0,5 sekundy na okrążeniu w GP Malezji, okazała się się tylko zapowiedzią. Następują kolejne zmiany w McLarenie, pojawiają się nowi pracownicy. Eric Boullier zapowiada potężny plan rozwoju bolidu przez najbliższe tygodnie. Co z tego wyjdzie? I jak to się ma do powrotu Hondy w 2015 roku?
McLaren przechodzi transformację. Zmienia się struktura wewnątrz zespołu, przychodzi dużo nowych pracowników. Wszystko z myślą o sezonie 2015 roku i powrocie Hondy. Zarówno Red Bull, jak i Mercedes GP przygotowywały swoje zespoły przez cztery pełne sezony, by w piątym zacząć dominować i osiągać założone cele. Przez ten czas zatrudniano znanych inżynierów z konkurencyjnych zespołów. McLaren robi to samo, ale ma zdecydowanie mniej czasu. Bo zaledwie dwa lata. W 2012 roku cele zespołu były zupełnie inne, walczyli o mistrzostwo, które zaprzepaścili dużą liczbą awarii i błędów strategicznych. Później odszedł Lewis Hamilton i Paddy Lowe, a Honda ogłosiła swój powrót do F1. Sezon 2013 był w dodatku bardzo słaby, więc zmieniły się priorytety w zespole.
Nowy szef zespołu, Eric Boullier zapowiada potężną liczbę poprawek przygotowywanych w fabryce, które mają się pojawiać w bolidzie przez najbliższe wyścigi do GP Wielkiej Brytanii w lipcu. Każdy czołowy zespół ma taki plan i nic nadzwyczajnego w tym nie widzę. Oprócz jednej rzeczy. Wydaje mi się, że Boullier celowo powiedział o GP Wielkiej Brytanii. Nie oszukujmy się, McLaren nie powalczy w tym roku o mistrzostwo świata. Realne miejsce, jakie mogą osiągnąć to czwarta pozycja, za Mercedesem, Red Bullem i Ferrari. A jeśli te poprawki będą naprawdę dobre, to mogą powalczyć o miejsce na podium, ale nic więcej. Straty w tempie są zbyt duże. Dlatego od początku lipca ich wysiłki skupią się na kolejnym sezonie. Wprowadzone od tego sezonu ograniczenia w użyciu tunelu aerodynamicznego i CFD sprawiają że taka decyzja będzie tym bardziej istotna. McLaren to zespół, który w ostatnich latach rozwijał bolidy do końca sezonu, walcząc o co się da. Nie potrafili wcześniej skoncentrować się na kolejnym sezonie. Ta strategia na pewno kosztowała ich zdobycie tytułów mistrza świata. Mercedes w ubiegłym sezonie już w maju przerzucił połowę pracowników na sezon 2014 mimo, że ich bolid walczył cały czas w ścisłej czołówce. Ale wiedzieli, że największe szanse mają w kolejnym sezonie. W McLarenie nie podejmowano takich decyzji. To się powinno zmienić.
Kierowcy
Bardzo dużo wątpliwości jest odnośnie obsady kierowców w zespole. Jenson Button pokazuje, że nie jest kierowcą, który pociągnie zespół na szczyt. Tegoroczny sezon jest dla niego sezonem prawdy, który zadecyduje o jego przyszłości w F1 (KLIK). Kevin Magnussen zapowiada się bardzo dobrze, ale wciąż jest debiutantem i przy obecnych ograniczeniach w testach trzeba mu dać minimum rok na pełne zrozumienie F1. I nie jest pewne, czy będzie równie dobry, jak to pokazał w niższych seriach. Ja bardzo bym chciał chciał zobaczyć parę Magnussen – Vandoorne (drugi z juniorów McLarena, według mnie większy talent od Magnussena). Ale trudno oczekiwać, aby w zespole podjęli takie ryzyko, z dwójką niedoświadczonych kierowców. Honda chce mieć topowego zawodnika w zespole, który pociągnie go do sukcesów. Mają nawet zamiar pokrywać połowę pensji kierowców od przyszłego sezonu. Więc McLaren może zaproponować komuś bajońską pensję. Tym kierowcą mógłby być tylko Fernando Alonso. Hamilton za nic nie odejdzie teraz z Mercedesa. Raikkonen to już nie jest ten kierowca co dawniej. A Vettel ma jeszcze kontrakt z Red Bullem i gdyby miał gdzieś odchodzić to wybierze Maranello. Poza tym jego ostatnia dyspozycja nie zachęca do walki o jego względy. O Alonso mocno zabiegał Martin Whithmarsh, który podobno nawet przedstawił mu gotowy kontrakt. Alonso chce kolejnego tytułu mistrzowskiego. To jest jego jedyny cel. Ma jeszcze dwuletni kontrakt z Ferrari, ale nie takie umowy rozwiązywano w F1. On najlepiej wie, jak wygląda sytuacja w Ferrari i wie, że długo w F1 już nie pojeździ. Więc jeśli sytuacja w Ferrari nie napawa go optymizmem, to będzie chciał zmienić zespół. Kombinacja McLaren-Honda to spore ryzyko, nie wiadomo co ten zespół będzie za rok prezentował, oczekiwania są ogromne. Ale czy zostaną spełnione? Z drugiej strony Ferrari pokazuje, że rok w rok robi dobry bolid, ale nie najszybszy. Alonso gra w pokera, ryzyko nie jest mu obce. Może postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować układ z McLarenem. Bo zajmowanie miejsc w czołówce, a nie zwycięstw to nie to czego chce.
Ale po zwolnieniu Martina Whithmarsha i powrocie do władzy Rona Dennisa, trudno oczekiwać aby Alonso dołączył do McLarena. Niby Dennis tego nie wykluczył, mówiąc że najważniejsze jest dobro zespołu i trzeba zapomnieć o dawnych nieporozumieniach, to jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Zbyt dużo negatywnych sytuacji było między nimi. Ale Dennis może dojść do wniosku, że potrzebuje topowego kierowcę. Jeśli tak się stanie, to jak wspominałem tylko Alonso wchodzi w grę. Hulkenberga mieli okazję zatrudnić już dwa razy, ale nie zrobili tego. Nie wiem dlaczego, bo Nico to świetny i niedoceniany kierowca, on też potrafi zrobić różnicę. Ale nie dostał jeszcze szansy w dobrym zespole, aby udowodnić swój talent.
Armia pracowników
Aż 1250 osób pracowało na tegoroczny sukces Mercedesa. Z czego 612 w fabryce w Brackley, odpowiedzialnej za konstrukcję bolidu. Reszta pracowała nad nową jednostką napędową. To ogromne liczby, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że Ferrari ma jeszcze więcej pracowników. Red Bull, jak wynika z ich raportu finansowego w 2012 roku zatrudniał 658 osób. McLaren również miał około 600 pracowników. Ale ta liczba w ostatnim czasie wyraźnie urosła. Od początku ubiegłego roku Ron Dennis zmienił strategię i zespół zaczął zatrudniać uznanych inżynierów z konkurencyjnych zespołów na bardzo dużą skalę. Ale oprócz znanych nazwisk, po liczbie ogłoszeń o pracę w specjalistycznych serwisach w tym czasie można śmiało założyć, że zatrudnienie w McLarenie bardzo urosło. To częściowo efekt powszechnego w Formule 1 przepływu pracowników. Ale liczba przyjęć w McLarenie była wyjątkowo duża. Oprócz tego dużo nowych inżynierów zatrudniał McLaren Automotive odpowiedzialny za produkcję aut drogowych, która to firma dynamicznie się rozwija.
Honda, jak to ma w zwyczaju wraca do Formuły 1 z rozmachem. Dwie fabryki, jedna w Japonii i druga w Wielkiej Brytanii oznaczają zatrudnienie armii pracowników. Szczególnie ciekawa jest sytuacja z fabryką w Wielkiej Brytanii, gdzie nowe jednostki napędowe będą składane i przygotowywane do wyścigów. Potrzeba im w niej specjalistów od budowy skomplikowanych, hybrydowych jednostek napędowych dla F1. A tych nie ma dużo. I jak już dochodziły słuchy w ubiegłym roku, podkupują ich od Mercedesa. Co jeszcze się teraz nasili, po tym, jak Niki Lauda powiedział, że 1250 pracowników to za dużo. Mercedes nie potrzebuje już tylu inżynierów przy projektowaniu silnika. I ci ludzie znajdą pracę w Hondzie. Honda potrafiła wydać w 2009 na utrzymanie zespołu Brawn GP aż 92,5 mln funtów! McLaren ma od nich dostawać 100 mln euro rocznie we wsparciu technicznym, jak i w gotówce. W Japonii na pewno setki osób pracują przy projekcie silnika. Dlatego można śmiało założyć, że para McLaren-Honda przebije zatrudnienie 1250 osób Mercedesa.
Te liczby są chore. Powodują wielkie nierówności w Formule 1. Ale dopóki przepisy się nie zmienią, dopóty bogate zespoły będą zatrudniać setki pracowników.
Pieniądze
Tegoroczny budżet zespołu według zapewnień Rona Dennisa ma być rekordowy. I to po odejściu głównego sponsora, firmy Vodafone, która płaciła 75 mln $ rocznie. Skąd oni mają te pieniądze? Nie dość, że przychody spadły, to jeszcze wzrosły wydatki, bo koszty nowych silników są dużo większe, a wsparcia od Mercedesa już nie ma. Odszedł też Sergio Perez ze swoimi sponsorami. McLaren w dodatku rok temu zajął niższe miejsce w klasyfikacji generalnej, co przełoży się na niższe wpływy od FOM w tym roku. Mimo tych przeciwności mają mieć rekordowy budżet w tym sezonie. Uda się to dzięki zainwestowaniu w zespół F1 zysków pozostałych spółek. McLaren Automotive rok temu po raz pierwszy osiągnął zysk. W dodatku prawdopodobnie Honda już w tym roku zaczęła/zacznie wspierać McLarena finansowo. Dodatkowo w tym sezonie po raz pierwszy zespół powinien dostać pieniądze ze specjalnego bonusu od FOM dla tzw. mistrzowskich zespołów. To może być ponad 30 mln $ (jeszcze Red Bull i Ferrari się na niego załapią). Zespół ma również niedługo, wreszcie pozyskać nowego sponsora strategicznego. W tym kontekście wymieniano kilkanaście znanych koncernów. Ostatnio najwięcej mówiło się o Huawei i Rakuten. McLaren ma również wkrótce rozpocząć budowę trzeciego budynku w Woking, gdzie znajdzie się m.in. nowy tunel aerodynamiczny dla zespołu F1. Ron Dennis pozyskał bogatych inwestorów i dzięki ich wsparciu cała firma McLaren bardzo szybko się rozwija. Zeszłoroczne przychody całej grupy pierwszy raz przekroczyły miliard dolarów.
Sezon 2015
Kombinacja McLaren-Honda niesie z sobą bardzo pozytywne wspomnienia dawnych sukcesów. Zespół zbroi się na wszystkich polach w oczekiwaniu na powrót wielkich sukcesów. Ale czy to się uda? Honda może zrobić słabszą jednostkę napędową. A nadrobienie tego faktu będzie niemożliwe w trakcie sezonu. W dodatku tylko McLaren będzie korzystał z ich silników, co może się sporym utrudnieniem (Honda popełnia błąd). Pozostali producenci będą dużo bardziej doświadczeni i lepiej przygotowani do sezonu 2015. Dlatego ten mariaż jest bardzo ryzykowny. Jeśli się nie powiedzie, to McLaren będzie w trudnej sytuacji. Umowa z Hondą jest wieloletnia (plotkowano o 10 latach) i wykluczone jest jej zerwanie. Będą musieli przezwyciężyć ewentualne przeciwności. Za to jeśli przyjdą zwycięstwa, to Ron Dennis kolejny raz będzie triumfował. A McLaren wróci na szczyt.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: