Możemy się powoli żegnać z wyścigami Formuły 1 na torze Nurburgring. Brak tegorocznego wyścigu, kłopoty finansowe i ostatnie wypowiedzi przedstawicieli toru zdają się to potwierdzać. GP Niemiec będzie się odbywać nadal na Hockenheimring – oby co roku.
Tor Nurburgring nie ma kontraktu na organizację wyścigów F1. Tegoroczny wyścig nie odbył się mimo prowadzenia długich negocjacji. Bernie Ecclestone już w 2013 roku poszedł na wielkie ustępstwo rezygnując w całości z opłaty licencyjnej (w zamian zgarnął wpływy z biletów – na czym stracił). Tor międzyczasie zmienił właściciela i firma Capricorn zajęta jest spłacaniem długów obiektu. Wypowiedzi dochodzące z tego obozu nie wyglądają optymistycznie. Szef firmy Capricorn – Carsten Schumacher powiedział niedawno, że nie ma pojęcia czy wyścig w 2017 roku dojdzie do skutku. Uważa, że na obecnych warunkach nie da się organizować wyścigów F1 w Niemczech. Gdyby tego było mało to powiedział jeszcze, że:
Obecna generacja kierowców jest nieporównywalna do tej z przeszłości. A wyścigi i bolidy muszą być ponownie spektakularne. Za czasów Michaela Schumachera, gdy an torze było 90 000 kibiców nie mieliśmy problemów ze spełnieniem żądań Berniego Ecclestone’a. Które od tego czasu znacząco się zmieniły – powiedział Carsten Schumacher dla agencji SID.
A takim nastawieniem nie ma co liczyć na powrót F1 na Nurburgring. Stawki płacone przez tory w Europie są takie same, poza Monaco i Monzą (to się zmieni za dwa lata), które są traktowane ulgowo. Z frekwencją na innych torach nie ma takich problemów, że wspomną tylko ostatnie 140 000 kibiców na Silverstone. Niemcy to bardzo bogaty, 80-milionowy kraj, mają czołowych kierowców i zespoły, wielkie tradycje związane z Formułą 1, która wciąż jest szeroko dostępna dzięki stacji telewizyjnej RTL. A mimo to bardzo straciła na popularności po odejściu Michaela Schumachera. Ostatnie wyniki oglądalności zdają się pokazywać odwrócenie tego trendu.
Tymczasem za rok odbędzie się GP Niemiec na torze Hockenheimring. Tor ten ma jeszcze kontrakt na wyścigi w 2016 i 2018 roku. Frekwencja na wyścigu w 2014 roku był fatalna (KLIK) i to zaważyło głównie na problemach z tym wyścigiem obecnie. Obiekt ten ma finansowanie i zorganizuje te dwa wyścigi. Jeśli frekwencja na przyszłorocznym Grand Prix będzie bardzo dobra, to postarają się podpisać nowy kontrakt gwarantujący wyścig co roku. Georg Seiler – szef toru Hockenheimring zasugerował, że jeśli przyszłoroczny wyścig będzie wyprzedzany to zaczną rozmowy z Bernie Ecclestonem na temat nowego kontraktu. Wyprzedzanie wszystkich biletów to będzie spore wyzwanie. Przypominam, że tor mieści 120 000 miejsc, a w 2014 roku sprzedano tylko 52 000 biletów. Po przebudowanie toru w 2002 roku trybuny zostały powiększone do obecnej wielkości i dzięki sukcesom Michaela Schumachera udawało się je zapełniać. Od tego czasu systematycznie maleje zainteresowanie F1 w Niemczech. Możemy liczyć na sporą mobilizację przed przyszłym sezonem Bo to ile uda się sprzedać biletów zaważy nad formą dalszej obecności F1 w Niemczech.
W Niemczech frekwencja spada nie tylko na F1. Jeszcze kilka lat temu wyścigi DTM na Hockenheimring systematycznie oglądał komplet widzów. A gdy oglądałem finał ubiegłego sezonu to było widać mnóstwo pustych miejsc.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: