Ile razy można stosować tę samą zagrywkę w negocjacjach? Dopóki jest skuteczna. Bernie Ecclestone od wielu lat stosuje ten sam fortel w negocjacjach dotyczących przedłużenia kontraktu przez tory wyścigowe. Teraz na celowniku znalazł się tor Monza.
Schemat jest prosty. Gdy dany tor ociąga się ze spełnieniem wymagań, to Bernie znajduje alternatywny obiekt. Odbywa spotkania, wizytację, informacje przeciekają do mediów itd. Wtedy tor, któremu kończy się kontrakt musi poprawić swoją ofertę, bo nigdy nie wiadomo czy to blef, czy faktyczna alternatywa. Przeważnie dotyczy to torów, które poza podpisaniem nowego kontraktu potrzebują modernizacji. W ten sposób zmusił do zmian Silverstone, Interlagos czy tor w Montrealu w Kanadzie. Teraz to samo ma stać się z Monzą.
Kontrakt Monzy wygasa po sezonie 2016. Bernie oczekuje, że będą płacić tyle co pozostałe europejskie tory: 20 mln euro opłaty licencyjnej rocznie. Obecnie Monza ma preferencyjne warunki – 7 mln euro. Już kilka lat temu tor był straszony ulicznym wyścigiem w Rzymie, też ociągali się z kontraktem. Teraz alternatywa jest realna: Imola Circuit.
Jak donosi serwis motorsport.com Bernie Ecclestone odbył dzisiaj spotkanie w Londynie z szefem tego toru we Włoszech. Przedstawił on plany dotyczące rozwoju toru, planowanych inwestycji. Imola posiada najwyższą kategorię FIA, więc powrót F1 nie byłby problemem. Ale jak widać oprócz tego przedstawiają plany dalszych inwestycji. W spotkaniu uczestniczył również burmistrz miasta Imola i prezes stowarzyszenia okolicznych gmin.
Imola jest faktycznie realną alternatywą. Odbyło się tam w 26 wyścigów F1 o GP San Marino, ostatni w 2006 roku. Władze toru Monza muszą podnieść swoją ofertę i znaleźć skądś pieniądze na opłatę licencyjną i inwestycje. Jak tego nie zrobią, to Imola chętnie przejmie organizację wyścigu o GP Włoch. Nie wykluczałbym też przemiennej organizacji GP przez te dwa tory.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: