Ułożenie drugiej fazy kalendarza Formuły 1 w sezonie 2020 będzie dla Liberty Media sporym wyzwaniem. Możemy być jednak pewni co najmniej ośmiu, a nawet dziesięciu dodatkowych wyścigów. Cały sezon powinien liczyć 16 – 18 wyścigów.
Liberty Media podało już kalendarz pierwszej fazy sezonu 2020, który będzie liczył osiem wyścigów w Europie (szczegóły). Umowy F1 z telewizjami i sponsorami zakładają, że w sezonie musi odbyć się minimum 15 wyścigów, aby Formuła 1 dostała z tych źródeł wszystkie pieniądze. Łącznie jest to ponad miliard dolarów i jest to główne źródło zarobku całej F1. Liberty Media po prostu musi tyle wyścigów zorganizować, bo jeśli tego nie zrobi, to w kłopoty finansowe wpadną nie tylko zespoły, ale i sam właściciel F1. Liberty Media nastawia się na 16-18 wyścigów, a nie na wypełnienie minimum. W ten sposób będzie pewien margines bezpieczeństwa. Osiem jest już praktycznie gwarantowanych w Europie, a trzy kolejne na 99% zapewnią dwa kraje z Bliskiego Wchodu. Dlatego organizacja czterech brakujących wyścigów nie będzie problemem o ile nagle epidemia nie uderzy z druga falą zachorowań w krajach, gdzie Formuła 1 planuje się ścigać.
Bliski Wchód gwarantuje dwa – trzy wyścigi
Zacznę od końca, bo obecnie na 99% są znane dwa warianty tego jak sezon 2020 się zakończy. Jeżeli wcześniej uda się zorganizować wystarczającą liczbę zawodów, to czekają nas wyścigi w Bahrajnie i Abu Zabi w dwa pierwsze weekendy grudnia. Jeśli wcześniejszych wyścigów będzie mniej niż liczy na to Liberty Media, to Bahrajn dodatkowo zorganizuje drugi wyścig w ostatni weekend listopada (to pierwotna data końca sezonu 2020). Abu Zabi nie jest zainteresowane organizacją dwóch wyścigów. Bahrajn jest za to tym bardzo zainteresowany i kwestie finansowe nie są dla nich problemem (tegoroczną opłatę licencyjną już zapłacili). W przypadku Bahrajnu otwiera się droga do dwóch naprawdę zróżnicowanych weekendów. Tamtejszy tor ma kilka układów spełniających najwyższe wymogi FIA, a dodatkowo mogliby jeden weekend zorganizować za dnia, a drugi po zmierzchu. To byłoby coś co faktycznie takie dwa weekendy by od siebie rozróżniało, a dzięki temu sam przebieg i wyniki zawodów byłyby inne.
Optymalny harmonogram, który nie dojdzie do skutku
Tak wygląda harmonogram drugiej części sezonu (dla ułatwienia podałem datę potwierdzonego wyścigu we Włoszech oraz daty wolnych weekendów) w oparciu o pierwotny kalendarz. W tej wersji są wszystkie zaplanowane na drugą połowę sezonu wyścigi oraz przełożone z kwietnia zawody w Wietnamie i w Chinach. Jeszcze kilka tygodni temu według różnych przecieków taki plan miało Liberty Media.
6 września – Włochy
13 września
20 września – Singapur / Azerbejdżan
27 września – Rosja
4 października – Chiny
11 października – Japonia
18 października
25 października – USA
1 listopada – Meksyk
8 listopada – Brazylia
15 listopada
22 listopada – Wietnam
29 listopada – Bahrajn
6 grudnia – Bahrajn
13 grudnia – Abu Zabi
Ten harmonogram to plan maksimum. Udało się w nim zmieścić aż 11 wyścigów, więc łącznie sezon liczyłby 19 eliminacji. Dwukrotnie były cztery wyścigi w kolejne weekendy – tak wszystko było upchane. Z powodu dużej liczby podróży i odwiedzin dziesięciu krajów ten kalendarz był bardzo niepewny. Najnowsze informacje sugerują, że Liberty Media będzie musiało zachować się dużo bardziej konserwatywnie.
Sytuacja potencjalnych wyścigów w telegraficznym skrócie
Singapur – przygotowania do wyścigu trwają, ale bez kibiców na trybunach zawody nie dojdą do skutku. Organizatorzy cały czas planują normalną sprzedaż biletów, ale wprowadzone w tym kraju restrykcje obecnie uniemożliwiają takie plany. Ostateczna decyzja zapadnie wkrótce, prawdopodobnie wyścig zostanie odwołany.
Azerbejdżan – mogliby przejąć miejsce po Singapurze, ale potrzebują podjąć decyzję w tej sprawie do końca czerwca, aby zdążyć przygotować tor. Pojawia się także problem z lokalnymi przepisami, które obecnie blokują organizację takiej dużej imprezy. Nie wiadomo także co z kibicami. Nawet jakby nie sprzedawali biletów, to ludzie zgromadzą się w budynkach wokół toru. Są nikłe szanse na to Grand Prix w tym roku.
Rosja – chcą zorganizować wyścig z kibicami i są otwarci na drugie Grand Prix.
Chiny – chcą wrócić do kalendarza i są zainteresowani dwoma wyścigami.
Japonia – Sprzedaż biletów od dłuższego czasu jest wstrzymana, co sugeruje, że wyścig nie dojdzie do skutku.
Meksyk – planują wyścig z kibicami w pierwotnym terminie. Sytuacja epidemiczna w Meksyku nie jest dobra, więc trudno powiedzieć czy im się to uda i czy Formuła 1 będzie zainteresowana przyjazdem do tego kraju.
USA – Tor w Austin z uwagi na zamknięcie ma problemy finansowe. Dodatkowo zawsze lokalny samorząd finansuje opłatę licencyjną, a dzięki temu, że na wyścig przyjeżdża ponad 100 000 kibiców, to odzyskują te pieniądze z podatków. Trudno powiedzieć, czy wyścig odbyłby się z kibicami, a jeśli tak to ilu się ich pojawi. To może sprawić, że nie byłoby pieniędzy publicznych aby go sfinansować. Wyścigi w USA są dla Liberty Media najważniejsze, więc nie jest wykluczone, że zgodzą się na rezygnację z opłaty, aby te zawody doszły do skutku.
Brazylia – chcą zorganizować wyścig z kibicami. Podobnie jak w Meksyku sytuacja epidemiczna w tym kraju nie jest dobra, co mocno wstrzymuje plany po stronie Liberty Media. Dodatkowo Brazylia nie płaci w ogóle lub płaci tylko symboliczną opłatę licencyjną, więc nie opłaca się tam lecieć w sytuacji gdyby nie było innych wyścigów w Amerykach.
Wietnam – początkowo byli zainteresowani wyścigiem w listopadzie, ale teraz mają duże wątpliwości. Na kwiecień 2021 planowany jest przyszłoroczny wyścig. Wydaje im się, że nie uda się wyprzedać biletów na dwa wyścigi na przestrzeni pół roku, a dodatkowo każdy z nich będzie wymagał utrudnień i zamykania dróg w Hanoi. Dlatego tegoroczny wyścig jest mocno niepewny.
Bahrajn – chcą dwa wyścigi.
Abu Zabi – chcą bez zmian zorganizować finał sezonu.
Potencjalny dodatkowy wyścig w Europie
Liberty Media prowadzi negocjacje z torami: Hockenheimring, Imola i Mugello w sprawie ewentualnego dodatkowego jednego lub dwóch wyścigów w Europie. Miałyby się one odbyć bezpośrednio po GP Włoch na Monzy. Patrząc na pozostałe ustalenia związane z kalendarzem, to będzie miejsce na jeden wyścig 13 września. W ten sposób byłyby trzy wyścigu z rzędu (Belgia, Włochy i dodatkowy wyścig), potem wolny weekend, a następnie GP Rosji. Te rozmowy mają być planem awaryjnym na wypadek, gdyby nie udało się dograć wystarczającej liczby umów z torami poza Europy, a także jeśli nie uda się zorganizować GP Singapuru ani GP Azerbejdżanu, co zwolni w harmonogramie 20 września.
Wspominane trzy tory są zainteresowane wyścigiem na takich warunkach jak inne obiekty w Europie, czyli brak opłaty licencyjnej i wynajęcie toru przez Liberty Media. Nie trzeba dodawać, że dla F1 nie jest to opłacalne i zrobią tak tylko w sytuacji, gdy odpadnie kilka płacących pozaeuropejskich Grand Prix.
Serwis Racefans donosi, że faworytem do podpisania umowy jest włoski tor Mugello. On nigdy nie znajdował się w kalendarzu F1, ale posiada najwyższą kategorię FIA. Co ważne ten obiekt należy do Ferrari. Włoski zespół będzie w dziewiątym wyścigu sezonu 2020 świętował swój tysięczny start w Formule 1. To oznacza, ze jubileuszowy wyścig Ferrari mógłby się odbyć na należącym do nich torze, a jego nazwa nawiązywałby do jubileuszu Scuderii. Sam tor Mugello jest bardzo ciekawy i ja osobiście mam go na krótkiej liście razem z Turcją i Kyalami, torów które chciałbym zobaczyć w F1.
Prawdopodobny kalendarz drugiej części sezonu 2020
6 września – Włochy
13 września – Wyścig w Europie (Mugello)
20 września
27 września – Rosja
4 października – Rosja
11 października – Chiny
18 października – Chiny
25 października
1 listopada – Meksyk
8 listopada – USA
15 listopada – Brazylia
22 listopada
29 listopada – Bahrajn
6 grudnia – Bahrajn
13 grudnia – Abu Zabi
W tym kalendarzu niepewny jest amerykański segment. Trudno powiedzieć czy dojdzie on do skutku i w jakiej formie. Gdyby nie doszedł, to robi się duża przerwa w kalendarzu, więc będą przenosić daty wyścigów na Bliskim Wschodzie i Chin, albo będą szukać innych wyścigów w to miejsce.
Podsumowanie
Głównym problemem do zatwierdzenia tego kalendarza są restrykcje związane z podróżowaniem. Liberty Media znajdzie więcej zainteresowanych torów niż ma miejsc w kalendarzu i wybierze takie obiekty, które zapłacą pieniądze. Jednak plany się posypią jeśli dany kraj nie będzie wpuszczał ludzi z jakiegoś innego kraju i cyrk F1 nie będzie mógł tam wjechać. Nie mówiąc już o ewentualnej drugiej fali pandemii, która w ogóle storpeduje wszelkie plany. Teraz świat już tak bardzo się tym koronawirusem nie przejmuje, ale wystarczy zaostrzenie restrykcji w jakimś kraju i to blokuje wyścig F1.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: