W 2012 roku w Polsce wydano książkę autorstwa Toma Bowera pt. “Formuła 1 to ja – Bernie Ecclestone“. Udało mi się uzyskać zgodę od wydawnictwa Marginesy na publikacją kilku stron z tej książki dotyczących afery szpiegowskiej z 2007 roku.
Moją krótką recenzję książki “Formuła 1 to ja – Bernie Ecclestone“ napisaną wcześniej, możecie znaleźć pod tym linkiem. Polecam ją wszystkim kibicom F1, bo rzuca nowe światło na wiele spraw związanych z tym sportem. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że tłumaczenie nie jest idealne, a sam autor pewne terminy związane z Formułą 1 mocno upraszczał. Jeśli chodzi o treść i liczbę zawartych informacji, to jest to pozycja obowiązkowa dla osób interesujących się historią i kulisami F1.
Afera szpiegowska z 2007 roku
Przypomnę, że w pierwszej fazie afery szpiegowskiej z 2007 roku zespół McLaren został uznany winnym, ale nie przyznano mu żadnej kary z braku wystarczających dowodów. Proces w tej sprawie odbył się 26 lipca. Cytowany fragment książki zaczyna się w lipcu 2007, ale dotyczy drugiej fazy afery, tej zdecydowanie najciekawszej. Fragment kończy się tuż po ogłoszeniu wyroku, we wrześniu tego samego roku. Są tu wypowiedzi i opisy sytuacji, o których wielu z was pewnie nie wiedziało, a postacie związane z F1 ukazują się w nowym świetle. Autor książki nie jest znawcą F1, więc niektóre sformułowanie jej dotyczące mogą się wydać zbyt uogólnione dla niektórych (jak camper McLarena), ale nie przeszkadza to w czytaniu. Podobnie ma się sprawa z polskim tłumaczeniem.
Fragment książki: “Formuła 1 to ja. Bernie Ecclestone“ – strony 278-283
W połowie lipca w Silverstone Fernando Alonso ostro walczył o drugie miejsce i wyprzedził o włos Lewisa Hamiltona, swojego kolegę z zespołu McLarena. Już gdy Lewis – nad którym czuwał ojciec i jego pieniądze – wygrywał w kolejnych pośrednich mistrzostwach na drodze do Formuły 1, wszyscy wiedzieli, że jest protegowanym Rona Dennisa. Ta szczególna relacja dała początek niezwykłej rywalizacji między kolegami z zespołu. Alonso uważał, że Hamilton udaremnia mu próby zdeklasowania Kimiego Räikkönena z Ferrari, mimo że stosunki Hamiltona z Dennisem też bywały napięte. W rezultacie Alonso zapragnął opuścić McLarena na korzystnych warunkach finansowych. Zadzwonił do Flavia Briatorego, swojego poprzedniego pracodawcy, i ujawnił, że korespondował mejlowo z pewnym inżynierem McLarena, który sugerował, że McLaren posiada podręcznik Ferrari. Briatore, wcale nie zasmucony tym, że jego były kierowca sprawia problemy Dennisowi, powiedział o tym Ecclestone’owi, a Ecclestone powtórzył jego słowa Mosleyowi. Wszyscy trzej postanowili nie reagować. Nie było sensu ponownie otwierać sprawy i siać zamętu w Formule 1. Wkrótce Alonso wygrał wyścig na torze Nürburgring i objął prowadzenie w klasyfikacji głównej.
Dwa tygodnie później na Węgrzech nadzieje Alonso rozwiały się za sprawą Lewisa Hamiltona, który zdobył przewagę w sesjach kwalifikacyjnych. Rano w dniu wyścigu niezadowolony mistrz świata poszedł do Dennisa i oznajmił swojemu pracodawcy: „Masz dopilnować, żeby Hamiltonowi zabrakło paliwa”. W wersji Dennisa dodał: „Jeśli tego nie zrobisz, trzymam na swoim komputerze informacje, które pokazują, że McLaren wiedział o podręczniku Ferrari”. Dennis osłupiał i pod wpływem silnych emocji nazwał to nieco na wyrost „szantażem”. Wezwał swojego dyrektora generalnego Martina Whitmarsha. „Powiedz Martinowi to samo, co przed chwilą mnie”, polecił Hiszpanowi. Gdy Alonso powtórzył swoją groźbę i odszedł, Dennis zadzwonił do Mosleya, który przebywał wówczas na urlopie we Francji. „Jestem szantażowany”, oznajmił, przytaczając słowa kierowcy. „Co zamierzasz zrobić?”, zapytał Mosley. „Zwolnię go”. „Uspokój się – poradził mu Mosley, wątpiąc w rzekomy «szantaż». – Pozwól mu się ścigać i niech zrobi, co zechce”. „Okej”, zgodził się Dennis, nie mając pojęcia, że Mosley już wie o mejlach Alonso. Pod koniec miesiąca do Mosleya dotarły bowiem kopie tych mejli i wezwał on radę światową FIA na ponowne obrady we wrześniu. Na tym etapie nastąpił gwałtowny zwrot, który zapoczątkował w Formule 1 pasmo bezprecedensowych katastrof trwające aż do dwa tysiące dziesiątego roku.
Cztery tygodnie później Alonso zwyciężył w Grand Prix Włoch i przyszedł przeprosić Dennisa za wcześniejsze ultimatum. Dennis przyjął przeprosiny i wziął to za dobrą monetę. Nie wiedział, że jego kierowca przekazał już mejle Mosleyowi, który z kolei skierował pismo do wszystkich kierowców, oferując amnestię w zamian za ujawnienie wszelkich obciążających informacji o aferze, którą zaczęto nazywać „Spygate”. W odpowiedzi na tę ofertę Alonso dał Mosleyowi swój komputer z prowadzoną w języku hiszpańskim korespondencją dotyczącą nowego układu hamulcowego Ferrari i gazu stosowanego przez ten zespół do pompowania opon. Mosley mógł zignorować poszlaki, a niemożność znalezienia twardych dowodów na to, że Dennis wiedział o sprawie, uznać za wystarczającą podstawę do zakończenia śledztwa. Zamiast tego, usłyszawszy od Ecclestone’a, że włoska policja zabezpieczyła nagrania trzystu dwudziestu trzech SMS-ów wymienionych w ciągu trzech miesięcy przez Coughlana i Stepneya, doszedł do wniosku, że Dennis nie był do końca szczery. „Nikt nie dostaje ot, tak ponad trzystu SMS-ów ustalających warunki wizyty w Hondzie”, powiedział Mosley dziennikarzowi. Po proteście szefa McLarena Mosley „zgodził się unikać” kwestionowania uczciwości Dennisa, a we wrześniu, gdy zespoły przybyły na czternasty wyścig sezonu na tor w belgijskim Spa, zaproponował, że zapozuje z Dennisem do „pojednawczego” zdjęcia. Później Dennis protestował, mówiąc, że była to prowokacja. Gdy stał w zwyczajnej ocieplanej kamizelce przed tłumem fotografów na schodkach campera McLarena, ubrany w garnitur Mosley wszedł o stopień wyżej i wyniośle się uśmiechał. W każdym razie ten pokaz nikogo nie przekonał, gdyż nawet Dennis przyznawał, że walczy o „swoje dobre imię i dobre imię swojego zespołu”. Był oburzony, że nikt mu nie wierzy.
Ecclestone zauważył, że atmosfera w Spa jest zła, lecz dodał: „Nikt się nie spodziewał, że to wyjdzie na jaw. Całą sprawą przejmowały się tylko zamieszane w nią zespoły, a pozostałe cieszyły się, że dwaj rywale mają kłopoty”. Od wyścigu w Silverstone rywalizacja między McLarenem a Ferrari przybrała na sile. Losy mistrzostwa świata miały się rozstrzygnąć podczas czterech ostatnich grand prix. W przeddzień wyścigu w Belgii w biurze Mosleya zjawił się Alonso. „Chce twojego zapewnienia – powiedział Ecclestone do Mosleya – że nie wpakuje się w żadne kłopoty”. Alonso zaliczał się do najlepszych kierowców, lecz był również jednym z najbardziej nielubianych. Niektórzy krytycznie nastawieni Hiszpanie obwiniali za to jego ojca, niesympatycznego inżyniera od wybuchów, pracującego w wiejskiej kopalni. Twierdzili, że podsycał w synu podłość, która stała się rdzeniem jego ambicji. Mosleya nie obchodził jednak charakter kierowcy. Po prostu dał swojemu gościowi osobistą gwarancję, której ten zażądał. „Max nie lubi, kiedy Ron robi sobie jaja – powiedział Ecclestone przyjaciołom. – Ron to aktywny menedżer, więc musiał coś wiedzieć”. Rozmawiając z dziennikarzami w Spa, Mosley podsycił obawy Dennisa. „Do tej pory – powiedział – wierzyłem we wszystko, co Ron mi mówił. W końcu znam go od czterdziestu lat. Ale teraz nie wierzę, że był całkowicie szczery”.
Mosley uważał, że Dennis cały czas kłamał, żeby zataić swoją próbę zatuszowania faktów. Wzajemna niechęć tych dwóch mężczyzn stała się stałym elementem życia na zapleczu toru, ale nawet Dennis był w szoku, gdy chwilę po wywiadzie dziennikarze donieśli mu o oskarżeniu, które padło z ust Mosleya. „Za rządów Mosleya wszystkie zespoły, które nie są jego protegowanymi, muszą chodzić na paluszkach. Pamiętając zdarzenia z przeszłości, wolał uniknąć roli kolejnej ofiary ciętego języka Mosleya lubiącego upokarzać ludzi”. W sporcie motorowym obowiązywał system sądownictwa jak z Alicji w krainie czarów. Dennis obawiał się, że najpierw zostanie skazany, a dopiero potem rozpocznie się proces. Twierdził, że Mosley „koloryzuje dowody, bo im bardziej wnika w sprawę, tym mniej ich znajduje”. Spekulował, że Mosleyem powoduje zazdrość. „Max zawsze był zazdrosny – powiedział swoim doradcom – o to, że Frank, Ken i ja tak dobrze sobie radzimy, podczas gdy jego samochodom się nie udało. Dawniej był jednym z nas, ale odkąd został przewodniczącym, atakuje każdego, kogo się da. Władza przewróciła mu w głowie”.
Usłyszawszy te oskarżenia, Mosley zażądał odrębnego śledztwa w sprawie systemu komputerowego McLarena. Ponad trzydziestu ekspertów zatrudnionych przez Sidleya Austina, amerykańską kancelarię prawniczą, skrupulatnie analizowało całą korespondencję, a adwokat przesłuchiwał inżynierów McLarena. Zanim powstał raport, Mosley i dwudziestu sześciu członków światowej rady FIA zebrało się w Paryżu, by wysłuchać obrony Dennisa w świetle nowych dowodów.
Przed przesłuchaniem Ecclestone często rozmawiał z Dennisem przez telefon. „Przyjdź na przesłuchanie sam, w czystej koszuli – poradził mu – i przyznaj się do winy”. „Ale ja jestem niewinny”, upierał się Dennis, odrzucając radę człowieka, którego uważał za „bezdusznego”.
„Bernie – przekonywał Dennis. – Coughlan to tylko jeden człowiek. Nie mógł wpłynąć na stu trzydziestu sześciu projektantów McLarena. To niemożliwe i wszystkie dowody pokazują, że do tego nie doszło. Nie zamierzam się podłożyć”. Prowadzenie takich gier nie było mocną stroną Dennisa. Potrzebował Ecclestone’a, który doprowadziłby do ugody, tak jak w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym czwartym w wypadku Briatorego. Jego relacje z Ecclestone’em i Mosleyem wykluczały jednak podobną „poufałość”. „Max cieszy się z mojego nieszczęścia – złościł się Dennis. – Uważa honor za słabość”. Choć w poprzednich rozprawach Mosley dopuszczał ugody przed przesłuchaniem, odmówił zastosowania takiej procedury w wypadku Dennisa. Wyglądało na to, że nie ma o czym dyskutować. Na początku września Dennis, chwytając się ostatniej deski ratunku, zlecił Davidowi McErlainowi stworzenie psychologicznego portretu Mosleya. W raporcie McErlain przedstawił Mosleya w niekorzystnym świetle, określając krytyka Dennisa jako posiadacza „ogromnego czaru, lecz niewolnego od wad, który postrzega ludzi nie jako przyjaciół, lecz jako ofiary”. Potwierdziła się opinia Dennisa, ale raport był bezwartościowy dla procesu. Dennis zlecił również śledztwo w sprawie prywatnych finansów Mosleya. Agenci przekazali mu jedynie niczym niepoparte plotki. „To takie niesprawiedliwe”, narzekał Dennis. Jego przyjaciele mówili: „Ron jest trochę za stary, za bogaty i za prosty, aby walczyć w tej bitwie”. Ecclestone uważał jednak, że Dennis nie chce słuchać. „Zaangażował setki osób. Prawników gotowych do walki. A mógłby sobie oszczędzić takich nakładów, gdyby to lepiej rozegrał”. „Dennis stracił wszelką wiarygodność”, powiedział Ecclestone’owi Todt. McLaren wykorzystał przestępstwo. A Mosley się na to zgodził.
Podczas trzygodzinnej rozprawy w Paryżu Dennis twierdził, że kierownictwo McLarena nie wiedziało o tym, co zrobił Coughlan i jego poplecznicy. Podkreślał, że nie ma żadnych dowodów na istnienie konspiracji oprócz twierdzeń Ferrari, które zamierzało zrobić coś niezgodnego z przepisami. Oskarżanie Ferrari z ławy oskarżonych zemściło się na Dennisie. Następnie został upokorzony w krzyżowym ogniu pytań. Według Mosleya istniały dowody na to, że McLaren skopiował plany Ferrari dotyczące zmiany układu hamulcowego. „Skopiowaliśmy to, co zobaczyliśmy w telewizji”, odparł Dennis. „Ron myśli, że to walka klas”, zauważył Mosley, kiedy Dennis wyszedł z sali i czekał na werdykt. Mosley podsumował: nikt nie wierzy Ronowi Dennisowi. Jednogłośnie orzeczono winę McLarena. Mosley, przewodniczący FIA, ogłosił wyrok: „McLaren zostaje zawieszony na dwa lata”.
„Trochę ostro”, powiedział Ecclestone, odzywając się jako pierwszy. Zaalarmowany tym, że sprawiedliwość w wykonaniu Mosleya może zniszczyć jedynego rywala Ferrari i zrujnować mistrzostwa, Ecclestone przyrównał zawieszenie na dwa lata do kary śmierci. „Musisz mieć listę kar proporcjonalnych do przestępstwa – ciągnął – a nie osobiste uprzedzenia opierające się na twoim samopoczuciu po przebudzeniu”. Według Ecclestone’a w Formule 1 chodziło raczej o osobowości, niż o treść. Podczas gdy inni menedżerowie próbowali znajdować rozwiązania, Dennis zawsze wszczynał kłótnie, a potem czekał, aż Ecclestone albo Mosley popełnią jakiś błąd. Teraz Mosley zmierzał właśnie ku takiemu błędowi. Ecclestone zasugerował sto milionów dolarów grzywny, zdecydowanie najwyższą karę pieniężną w historii FIA. Po dyskusji Mosley zgodził się na kompromis. „Pięć milionów za wykroczenie – zażartował – i dziewięćdziesiąt pięć milionów za to, że Ron zachowuje się jak fiut”. Na salę wezwano Dennisa, zdruzgotanego zniewagą. Wiedział, że konsekwencje będą okropne – obawiał się między innymi reakcji Mercedesa, do którego należało czterdzieści procent zespołu. Koncernowi nie podobała się bezustanna krytyka w mediach, w których mówiono o powiązaniu Dennisa z „bandą oszustów”. Wiedząc, że Ecclestone i Mosley rozmawiają o jego losie z Mercedesem, Dennis był oburzony na niesprawiedliwość. „Tylko popatrzcie, jakie grzywny dostają korporacje za nieumyślne spowodowanie śmierci – powiedział. – Parę milionów funtów. A wy wlepiacie McLarenowi pięćdziesiąt razy więcej. To chore”.
Ron Dennis czuł się prześladowany. Dawniej ignorowano oszustwa innych zespołów. Renault właśnie przyznało się do winy, po tym jak w jego systemie komputerowym odkryto projekty skradzione McLarenowi. Za radą Ecclestone’a Briatore wylewnie przeprosił i Mosley nie wlepił mu żadnej kary. Toyota wykorzystała materiał bezprawnie dostarczony przez byłego specjalistę Ferrari do spraw aerodynamiki, by zbudować swoje modele na rok dwa tysiące trzeci, i Mosley też nie zareagował. Odkryto, że Honda skonstruowała bolid z ukrytym zbiornikiem paliwa – Ecclestone nazwał to „diabolicznym oszustwem” – co wyszło na jaw, gdy Renault zatrudniło byłego pracownika Hondy. Jednak kara ograniczyła się do wykluczenia zespołu z trzech wyścigów. Ross Brawn przeszedł z Benettona do Ferrari wraz ze swoimi wszystkimi projektami. A Ferrari właśnie zdobyło mistrzostwo świata, stosując niedopuszczalną część – ruchomą płytę podłogową – i to także zostało zignorowane. „To rozbój w biały dzień dokonany przez umierających ludzi! – zawołał sympatyk McLarena. – Będą musieli umrzeć i zostać pogrzebani, zanim zdołamy wprowadzić tu jakieś zmiany”. Dennis nie spuścił z tonu. „Bez względu na to, jak bardzo mi dokopią, bez względu na to, jak bardzo mi dowalą, prawda wygląda tak, że kocham Formułę 1”. Mimo że kierował swoją złość na Mosleya, winił Ecclestone’a za odmowę stanięcia w obronie uczciwego krytyka: „Bernie nie strzela z armaty do wróbla. Wybiera odpowiedni oręż, by zmiażdżyć opozycję – nigdy nie używa większej siły, niż to konieczne”.
Wyrok wydany przez Mosleya został powszechnie potępiony – między innymi przez Jackiego Stewarta – jako „niesprawiedliwy i nieuzasadniony”. Mosley nie znosił „na wskroś nieodpowiedzialnej” krytyki z ust tych, którzy ignorowali ogromne problemy związane z utrzymaniem równowagi w Formule 1. „Stewart nigdy nie przestaje gadać – powiedział – więc nie ma szans, żeby kogokolwiek posłuchać, i nie wie, co się dzieje. Kierowcy stroją sobie z niego żarty. Chodzi ubrany jak facet z rewii z lat trzydziestych. To patentowany półgłówek”. Stewart nie wiedział, że wkrótce po rozprawie Sidley Austin przedstawił Mosleyowi swój raport. Prawnicy przeanalizowali jeden terabit i trzysta gigabitów informacji zawartych w komputerach McLarena – równowartość osiemdziesięciu milionów stron – i znaleźli jedną korespondencję między głównymi inżynierami McLarena, w której wspominano o „krecie” McLarena w Ferrari. Mosley i Ecclestone zgodnie uznali, że ponowne otwarcie sprawy zniszczy McLarena i Formułę 1. Zamiast tego obydwaj zadzwonili do Mercedesa i zasugerowali zwolnienie Dennisa. „Szukaliby kłopotów – wyjaśnił Ecclestone obojętnym tonem – a nie było potrzeby. Nie obchodzi mnie, co się stanie z Ronem”.
Podsumowanie
Prawda, że ten fragment rzuca nowe światło na tą aferę i inne, które przytrafiły się Formule 1? Polecam wszystkim jeszcze raz tą książkę, bo można dowiedzieć się z niej wielu nowych faktów o kulisach Formuły 1.
Szczegółowe informacje na temat książek o Formule 1 i sportach motorowych wydanych w Polsce znajdziecie w dwóch zestawieniach. Podsumowanie książek wydanych w latach 2012 – 2019 można sprawdzić pod tym linkiem, a zestawienie książek wydanych od 2020 roku jest dostępne po kliknięciu tutaj.