Zakończyła się pierwsza z dwóch zaplanowanych sesji testowych F1 przed sezonem 2016. Oto moje spostrzeżenia i wnioski.
Pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy po tych testach to ogromne liczby przejeżdżanych kilometrów przez wszystkie zespoły, było bardzo mało awarii i tylko pojedyncze błędy kierowców. Formuła 1 staje się coraz bardziej perfekcyjna zarówno jeśli chodzi o bolidy, jak i kierowców. Tempo prezentowane (na jednym okrążeniu) mimo używania opon ultra miękkich nie były rekordowe. W 2015 roku podczas testów Nico Rosberg pojechał nieco szybciej na twardszych opon i wolniejszym bolidem (w tym roku samochody są szybsze). Dlatego podczas drugiej tury testów, gdy zespoły zaczną symulować kwalifikacje i wyścigi, to powinniśmy zobaczyć o wiele lepsze czasy.
Maszyna pokonała człowieka – tak można podsumować testy w wykonaniu Mercedesa. Bolid był absolutnie niezawodny i jeżdżono mnóstwo okrążeń (to jest na pewno rekord czterodniowych testów jednym bolidem). Było ich tak dużo, że zespół zdecydował aby obaj kierowcy jeździli na zmianę w ostatnie dni, aby nie obciążać ich fizycznie. Mercedes w ogóle nie nastawiał się na osiąganie dobrych czasów podczas tych testów. Jako jedyny zespół korzystał wyłącznie z opon pośrednich (tylko takie zamówili u Pirelli), gdy rywale kręcili czasy nawet na oponach ultra miękkich. Co ciekawe, Nico Rosberg wykręcił najlepszy czas testów dla Mercedesa na początku 17-okrążeniowego przejazdu. Mercedes testował kilka ciekawych rozwiązań, szczególnie ciekawe były owiewki pod wlotami do chłodnic. Całe testy przejechali na jednym silniku i podobno korzystali z niego w sposób ostrożny. Dopiero podczas drugiej sesji testowej mają w 100% wykorzystać moc poprawionej jednostki napędowej. Dodajmy do tego fakt, że skorzystają z lepszych opon to powinniśmy się szykować na czasy nawet poniżej 1:21,000 – o ile użyją ultra miękkich opon.
— Craig Scarborough (@ScarbsTech) February 24, 2016
Ferrari notowało najlepsze czasy okrążeń na testach. Ale to nie jest jeszcze poziom Mercedesa. Według pojawiających się wyliczeń, Ferrari cały czas traci około 0,3 sekundy do Mercedesa. A ich bolid nie jest tak niezawodny, jak srebrne strzały. Będzie im trudno dorównać Mercedesowi. Ferrari mocno pracuje i się rozwija, ale wydaje się, że jest to podobne tempo jak Mercedes, przez to strata cały czas się utrzymuje.
Force India i Williams prezentują podobny poziom. Zapowiada się wyrównana walka pomiędzy tymi zespołami. Mają takie same silniki, więc liczy się podwozie. Williams sporo zmienił przez zimę, aby wyeliminować swoje słabości. A Force India kontynuuje ewolucję swojego bolidu z końca zeszłego roku. FI planuje większe poprawki na kolejne tygodnie, więc w wersji optymistycznej, gdy one zadziałają tak jak trzeba, to Foce India będzie mogła realnie walczyć z Williamsem o miano trzeciej siły.
Red Bull niczym nie zaskoczył. Nie wygląda na to, że mają najlepszy bolid w stawce. A na pewno nie mają najlepszego silnika, mimo poprawy ze strony Renault. Szykuje się podobny sezon w wykonaniu tego zespołu, jak w 2015 roku. Chyba, że Renault dokona przełomu w kolejnych miesiącach. Ale rywale też nie osiądą na laurach, więc Red Bull będzie daleko od zwycięstw w tym roku.
Zespół Renault z problemami, ale zaprezentował się przyzwoicie. Przed nimi trudny sezon, ale nie będzie on tak trudny jak McLaren w 2015 roku. Renault dysponuje tak naprawdę zeszłorocznym bolidem przystosowanym do innego silnika. Nie wykluczają budowy nowego podwozia i jego debiutu w kolejnych miesiącach tego sezonu. Wszystko zależy od formy w Australii. Zmiana reguł w 2017 roku sugeruje, że nie powinni stawiać na obecny, a na kolejny sezon.
Zaskoczeniem była dla mnie postawa nowego zespołu Haas F1 Team. Mimo kilku problemów udało im się przejechać mnóstwo okrążeń i notować dobre tempo. Co jak na nowy zespół jest znakomitym osiągnięciem. Pozostaje pytanie co zespół szykuje na kolejne tygodnie. Czy mają w zapasie dużo poprawek, czy też nie?
Z dobrej strony pokazało się Toro Rosso. A przecież bolid jakim dysponowali to była tak naprawdę zmodyfikowana maszyna z 2015 roku pod silnik Ferrari. Toro Rosso ma przywieźć potężny pakiet poprawek na drugie testy wraz z nowym malowaniem. Jak te poprawki wypalą, to szykuje im się drugi z rzędu świetny sezon.
McLaren dobrze zaczął, a źle skończył testy. Udało im się dogłębnie sprawdzić bolid przez pierwsze dni. Podobno wyniki na torze są takie same, jak w fabryce. A według zapewniań podwozie jest bardzo dobre. Gorzej z silnikiem Hondy, ale podobno system ERS uległ wyraźnej poprawie. McLaren nie nastawiał się na szybkie okrążenia podczas tych testów, a silnik Hondy był używany w konserwatywnych ustawieniach, aby wszystko sprawdzić. Dlatego straty na prostych były większe niż w ubiegłym roku na tym torze. Jak są szybcy – to okaże się na kolejnych testach. Wtedy zapowiadają sprawdzenie ile da się wyciągnąć z tego bolidu i silnika.
Manor wykonał gigantyczny postęp. Pascal Wehrlein osiągnął czas o ponad pięć sekund lepszy niż kierowcy tego zespołu w kwalifikacjach na tym torze w ubiegłym roku. Używał opon miękkich, a rok temu podczas kwalifikacji były to opony pośrednie. Ale mimo tego poprawa jest ogromna. A to sugeruje, że Manor nie będzie już stale zamykał stawki. Powinno udawać im się rywalizować o lepsze miejsca, a co za tym idzie walczyć o punkty w 2016 roku.
Układ sił
Na obecną chwilę według mnie układ sił prezentuje się następująco: Mercedes z przewagą nad Ferrari. Następnie Williams, Force India, Red Bull i Toro Rosso ze zbliżonym tempem. Kolejna przerwa i Renault, McLaren, Haas i Manor. Nie ująłem Saubera, który jeździł starym bolidem. Trudno jednoznacznie określić ten układ z uwagi na fakt, że nie symulowano okrążeń kwalifikacyjnych, ani wyścigów. Podczas drugiej tury na pewno dojdzie do przetasowań w tym układzie. Oby kolejne testy były równie pracowite dla wszystkich zespołów. Czekam na prawdziwe symulacje kwalifikacji i wyścigów.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: