Sebastian Vettel wygrał wyścig o GP Belgii 2018 na torze Spa-Francorchamps i zbliżył się w klasyfikacji generalnej do Lewisa Hamiltona. Wyścig w Belgii stał pod znakiem bardzo dużej kraksy na starcie, którą spowodował Nico Hulkenberg.
Wyścig o GP Belgii 2018 zostanie zapamiętany tylko ze względu na dużą kraksę na pierwszym okrążeniu. Poza tą sytuacją nie wydarzyło się w nim nic nadzwyczajnego. Wyścig był bardzo spokojny i schematyczny. Z takiego obrotu spraw zadowolony najbardziej musi być Sebastian Vettel. Niemiec ograł Hamiltona na pierwszym okrążeniu na prostej Kemmel. Brytyjczyk nie miał szans w tej sytuacji, która okazała się decydująca dla przebiegu całej rywalizacji. Vettel perfekcyjnie wykorzystał cień aerodynamiczny i wyprzedził Hamiltona. Kierowca Ferrari miał potem lepsze tempo i wypracował sobie bezpieczną przewagę. Ta spadła poniżej dwóch sekund, tylko po pit-stopie Hamiltona, który spróbował podcięcia. Ta strategia się nie udała, bo tracił ponad trzy sekundy przez zjazdem do boksu, a dodatkowo musiał wyprzedzić Maxa Verstappena. Sebastian Vettel zmienił opony jedno okrążenie później i od tego momentu bez problemu kontrolował sytuację. Vettel miał niewielką przewagę tempa w tym wyścigu nad Hamiltonem. Ciekawe jest to, że w tempie wyścigowym to Vettel częściej był szybszy w drugim sektorze, a podczas kwalifikacji i treningów to było królestwo Hamiltona. Liczyłem, że doczekamy się prawdziwej walki koło w koło pomiędzy dwoma kandydatami do tegorocznego tytułu, ale kolejny raz do niczego takiego nie doszło.
A dominant victory for Sebastian Vettel in Spa!
Both @ForceIndiaF1’s in the top 10 👏#BelgianGP 🇧🇪 #F1 pic.twitter.com/rqaNIw0kHY
— Formula 1 (@F1) 26 sierpnia 2018
Start wyścigu
Nico Hulkenberg popełnił szkolny błąd na starcie, a w jego wyniku z rywalizacji odpadło pięciu kierowców. Hulkenberg bardzo znacząco spóźnił hamowanie przez co z całym impetem uderzył w samochód Fernando Alonso. Hiszpan przeleciał w powietrzu przy okazji eliminując z wyścigu Charlesa Leclerca. Samochód Alonso przejechał po systemie halo w samochodzie Saubera. W wyniku tej sytuacji przez lecący samochód McLarena uderzony został także Daniel Ricciardo, który stracił tylne skrzydło oraz Kimi Raikkonen w którego uderzył Australijczyk i przebił mu tylne koło. Raikkonen jeszcze starał się dalej jechać, ale Ferrari wkrótce potem wycofało go z wyścigu. Red Bull zamontował nowe tylne skrzydło w samochodzie Ricciardo i wypuścił go na tor. Australijczyk miał jednak dwa okrążenia straty i miałby szanse na dobry wynik tylko w razie kolejnej neutralizacji i możliwości od dublowania. Samochód bezpieczeństwa drugi raz się nie pojawił, więc Ricciardo taktycznie wycofał się z rywalizacji.
Nico Hulkenberg otrzymał od sędziów karę przesunięcia o 10 miejsc w kolejnym wyścigu oraz trzy punkty karne za spowodowanie tego incydentu.
Omówienie rezultatów pozostałych kierowców
Max Verstappen uzupełnił podium. Hollender nie miał najmniejszych szans na rywalizację z dwoma najszybszymi kierowcami, którzy wszystkim zdecydowanie uciekli. Kierowca Red Bulla w drodze po podium stoczył udane pojedynki z Oconem I Perezem. Różnice w szybkości były w tym wyścigu tak duże, że Verstappen nie miał konkurencji z przodu, ani z tyłu. To jego pierwsze podium w Belgii, czyli w miejscu gdzie na trybunach pojawia się wielu Holendrów, dlatego musi być zadowolony. Na więcej nie miał szans.
Rozczarował mnie Valtteri Bottas. Fin startował z końca stawki, ale jego pościg nie był tak imponujący, jak np. pościgi Hamiltona w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. Bottas stosunkowo powoli wyprzedzał kolejnych zawodników i wyszedł na czwarte miejsce dopiero pod koniec wyścigu. Bottas nie miał dobrego tempa w tym wyścigu. Kierowca Mercedesa na starcie uderzył w tył samochodu Siergieja Sirotkina. Sędziowie przyznali mu za to pięć sekund doliczonego czasu oraz dwa punkty karne. Nie potrafię tylko zrozumieć dlaczego nie zajęto się tym incydentem w czasie wyścigu, a dopiero po nim. Kara nie zmieniła jego pozycji w klasyfikacji.
Niezwykle zadowoleni muszą być kierowcy zespołu Force India, którzy pojechali bardzo dobry wyścig. Nie mieli szans z Verstappenem i Bottasem, ale udało im się pokonać pozostałych zawodników. Force India odegrało rolę zespołu numer cztery, czyli w obecnej sytuacji w F1: najlepszego zespołu drugiej ligi. To świetny świeży start dla tej stajni po ostatnich zawirowaniach i zmianie właściciela. Wyższą pozycję zajął Sergio Perez, a o wszystkim zadecydowało pierwsze okrążenie. Ocon i Perez wmieszali się w walka Vettela z Hamiltonem, ale to Perez wybrał lepszą pozycję na torze i dzięki temu wyszedł wtedy na trzecie miejsce. Dla tego zespołu wynik zanotowany w Belgii jest jak zwycięstwo.
Zadowolenie musi także panować w zespole Haas. Romain Grosjean był siódmy, a Kevin Magnussen ósmy. Dzięki temu wyraźnie zredukowali stratę w klasyfikacji generalnej do fabrycznego zespołu Renault. Kierowcy Haasa mieli bardzo spokojny wyścig. Nie byli w stanie rywalizować z zawodnikami zespołu Force India, którzy jechali przed nimi. Z tyłu nie mieli żadnego zagrożenia, więc pozostało im dowieźć te pozycje do mety.
The #Fit4F1 pit details from today’s race! #BelgianGP 🇧🇪
More info: https://t.co/7PVw5tcaWJ pic.twitter.com/xaLz9nKNrR— Pirelli Motorsport (@pirellisport) 26 sierpnia 2018
Kolizja na starcie sprawiła, że pojawiły się szanse dla zawodników ze słabszych zespołów na punkty. Okazje wykorzystali Pierre Gasly oraz Marcus Ericsson. Obaj pojechali dobre wyścigi i muszą być bardzo zadowoleni z osiągniętych wyników. Brendon Hartley przepadł gdzieś na starcie i do końca rywalizacji jechał na dalekiej pozycji.
Zespół Renault będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o tym wyścigu. O Hulkenbergu już wspomniałem, a Carlos Sainz był jedenasty. Hiszpan cały weekend narzekał na samochód i w wyscigu nie udało mu się zdobyć punktów. Jego strategia z wykorzystaniem opon pośrednich okazała się nietrafiona.
Lekki optymizm powinien panować w Williamsie. Jak na ich obecną formę to miejsca 12. i 13. na mecie są dobre. Warto dodać, że w tym wyścigu notowali całkiem przyzwoite tempo i niewiele odstawali od kierowców jadących przed nimi. Szans na punktowaną pozycję nie było, ale widać wyraźnie poprawę formy. To nie taka forma jak kilka wyścigów temu, gdy ostawali już od startu od pozostałych zespołów.
Ostatni linię mety minął Stoffel Vandoorne. McLaren zastosował ryzykowną strategię, która okazała się błędna. Vandoorne w czasie neutralizacji otrzymał opony pośrednie i notował na nich słabe tempo. McLaren liczył, że pojawią się problemy z oponami u rywali i pozostali kierowcy będą musieli wcześniej zjeżdżać do boksu. Nic takiego się nie stało, a Vandoorne nie miał najmniejszych szans na walkę o cokolwiek.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów znajdują się pod tym linkiem.
Już za tydzień GP Włoch na torze Monza. Po raz pierwszy od lat zespół Ferrari wydaje się być faworytem. Zobaczymy jak będzie na torze Monza już w kolejny weekend.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: