Spór sądowy między Danielem Ricciardo, a jego byłym doradcą Glennem Beavisem dostarczył kilku ciekawych szczegółów dotyczących kontraktu Australijczyka z Renault. Możemy się dowiedzieć na jakie dodatkowe korzyści Ricciardo może liczyć dzięki tej umowie.
W lipcu okazało się, że Glenn Beavis złożył pozew do sądu w Londynie domagając się od Daniela Ricciardo uregulowania niewypłaconego honorarium. Według doniesień medialnych były doradca Australijskiego kierowcy domaga się 20% prowizji od kwoty na jaką opiewa umowa z Renault, co przekłada się na 10 mln funtów. Chodzi tutaj o pełną dwuletnią umowę z francuskim zespołem. To by oznaczało, że Ricciardo może liczyć w tym czasie na maksymalną pensję w wysokości 25 mln funtów rocznie. Tak wysoka pensja, to był jeden z głównych powodów dla których Ricciardo zgodził się na ofertę Renault. Same zapowiedzi tego, że zespół się rozwija i będzie walczył o najwyższe cele nie wystarczyłyby, aby zrezygnował z jazdy dla Red Bulla. Australijczyk przechodząc do Renault poprawił ponad dwukrotnie swoje zarobki.
Całą sprawę dotyczącą pozwu sądowego szerzej opisał motorsport w lipcu tego roku – Źródło. Z ciekawszych rzeczy dowiadujemy się, że Ricciardo aby unikać podatków w 2013 roku założył spółkę w jednym z rajów podatkowych i to przez nią przechodzą jego wszelkie dochody. W takim działaniu nie ma nic zaskakującego, bo wśród kierowców Formuły 1 to naturalna praktyka, podobnie jak przeprowadzka do Monako.
Glenn Beavis był doradcą Daniela Ricciardo od 2012 do stycznia 2019 roku. Jego umowa gwarantowała mu stałą pensję plus 20% prowizji od nowych kontraktów. Ricciardo chciał zakończył współpracę w grudniu 2018 roku, potem się to przeciągnęło na styczeń 2019. Beavis twierdzi, że kontrakt z Renault ostatecznie uzgodnił 7 marca 2019 roku i do tego czasu pracował dla Ricciardo. Australijczyk w marcu tego roku dołączył do agencji marketingowej CAA Sports. Sąd rozstrzygnie tę kwestię, a my nie znamy dokładnych zapisów w umowach i tego jak wszystko było ustalone, ani czy Beavis celowo medialnie nie prezentuje się w lepszym świetle. Jeśli Ricciardo przegra i będzie musiał zapłacić tak duże pieniądze (lub ich część), to nie będzie pierwszym, ani ostatnim sportowcem, który w ten sposób stracił sporą część majątku, bo nie dopełnił wszystkich formalności.
Na co Ricciardo może liczyć w Renault?
Media mają dostęp do pewnych dokumentów z procesu sądowego. Są one ocenzurowane, więc nie widzimy na nich wszystkich kwot, ale mimo tego można z dostępnych dokumentów wyczytać ciekawe informacje na temat korzyści na jakie Riccardo może liczyć w Renault. Kilka stron tych dokumentów na swoim Twitterze zamieściła Formula Money – Źródło. Z tych dokumentów wynikają następujące fakty:
– Renault bierze na siebie koszty związane z opłatami za superlicencję Ricciardo. Każdy kierowca musi co roku płacić FIA za przedłużenie ważności superlicencji, Australijczyk zapewnił sobie, że zespół za niego ureguluje te rachunki.
– Ricciardo dostanie od Renault bolid w którym wygra pierwszy wyścig w barwach tego zespołu. Nie będzie w nim jednak jednostki napędowej, ani skrzyni biegów (to standardowa sytuacja w takich przypadkach).
– Ricciardo dostał służbowy samochód Renault, a wszystkie koszty związane z jego użytkowaniem bierze na siebie zespół.
– Zespół opłaca fizjoterapeutę Ricciardo, jak również wszystkie inne wydatki związane z ewentualnymi kosztami leczenia w 2019 roku.
– Ricciardo po każdym sezonie może otrzymać premię na podstawie uzyskanych wyników. Nie znamy jednak warunków jakie musi spełnić, ani na jaką sumę może liczyć.
– Ricciardo dostanie specjalną premię po pierwszym zwycięstwie w barwach Renault
Glenn Beavis w swoim pozwie napisał, że negocjował trzy umowy komercyjne dla Daniela Ricciardo. Australijczyk miał zostać globalnym ambasadorem marki Zero Electric Motocycles, a także miał być ambasadorem marki Huawei. Ciekawa sprawa wynika z pierwszego sezonu serialu Netflixa o Formule 1 (recenzja). Ricciardo miał dostać pieniądze za udział w tym serialu. Prawdopodobnie chodzi o dodatkowy materiał nagrany na jego potrzeby, a nie o filmowanie tego co działo się podczas weekendów wyścigowych. Kto oglądał ten sezon, to wie, że Ricciardo był z jednym z najczęściej pokazywanych kierowców. W tym serialu również można było zobaczyć Glenna Beavisa, który twierdzi, że wynegocjował udział i honorarium Ricciardo w tym serialu.
Ricciardo zapłacił Beavisowi 7 000$ jako prowizję (czyli Australijczyk dostał 35 000$) za imprezę promocyjną w Abu Zabi pod koniec 2018 roku. Ricciardo był na imprezie firmy VPS Healthcare, która miała na celu promowania profilaktyki medycznej mężczyzn. Ricciardo dał się ogolić i zostawił wąsy, aby przypominać mężczyznom o badaniu się. To też pokazuje na jakie pieniądze znany kierowca F1 może liczyć w przypadku takich dodatkowych imprez promocyjnych.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: