Tor Silverstone skorzystał z klauzuli w umowie na mocy której zerwie kontrakt na organizację wyścigów F1 po sezonie 2019. To oznacza, że po kilku latach spokoju powraca serial na temat wyścigu Formuły 1 w Wielkiej Brytanii. Liberty Media ma spory problem.
Brytyjskie Stowarzyszenie Kierowców Wyścigowych (BRDC), które jest właścicielem toru Silverstone w 2009 roku podpisało umowę z F1 obowiązującą w latach 2010 – 2026. Wtedy Bernie Ecclestone mocno działał, mówił o ulicznym GP Londynu lub przeniesieniu wyścigu na tor Donnington. Ostatecznie BRDC podpisało umowę i zobowiązało się zmodernizować tor Silverstone, którego infrastruktura pozostawiała wiele do życzenia. Modernizacja była bardzo szeroka m.in. zupełnie nowy budynek boksów i zmiana układu toru. Dzięki tej umowie przez kilka lat mieliśmy spokój, bo wcześniej regularnie mówiono o przyszłości tego Grand Prix w kontekście zniknięcia z kalendarza.
Tor w 2010 roku zapłacił 11,5 mln funtów opłaty licencyjnej za wyścig F1. Ta opłata rośnie o 5% rocznie i w 2017 roku jest to już 16,2 mln funtów, a w 2026 roku będzie to około 25 mln funtów. Jednocześnie pogarszają się wyniki finansowe toru, który od 2015 roku przynosi straty. W 2016 roku było to 4,8 mln funtów, w tym roku może być nawet więcej. W związku z tym BRDC wykorzystało opcję w kontrakcie i zerwało umowę z F1. Bez zmian zorganizują wyścigi w latach 2017 – 2019, ale później będą chcieli nowego kontraktu na lepszych warunkach. Są bardzo zainteresowani kontynuacją organizacji wyścigów F1. Decyzja BRDC o wykorzystaniu klauzuli w umowie była oczekiwana od wielu miesięcy (szczegóły). Termin mijał w dniu wyścigu w 2017 roku i go wykorzystali.
Formuła 1 skomentowała to bardzo krótkim oświadczeniem. Krytykuje w nim Silverstone za zerwanie umowy, a szczególnie moment w którym to nastąpiło. Zamiast świętować nadchodzący wyścig, BRDC postanowiło wykorzystać ten okres do zerwania kontraktu. Liberty Media zapowiada, że chcą pozostania GP Wielkiej Brytanii w kalendarzu i będą w tej sprawie negocjować.
Dlaczego Silverstone zerwało umowę?
Silverstone ma kilka problemów. Pierwszy z nich to brak rządowych / samorządowych dotacji. To jedyny taki tor w kalendarzu F1 utrzymujący się samodzielnie. Gdyby otrzymali kilka milionów funtów rocznie dotacji, to nie byłoby problemu i kontrakt byłby kontynuowany. To ewenement, bo wyścig F1 jest dużą promocją kraju i regionu, dlatego wspiera się takie imprezy pieniędzmi publicznymi. W tej chwili wszystkie duże imprezy sportowe na świecie otrzymują takie wsparcie, więc sytuacja Silverstone jest wyjątkowa.
Silverstone przyciąga na F1 niemal komplet widzów, wiec chcąc zwiększyć wpływy musieliby podnieść ceny biletów, a to oznaczałoby spadek liczby kibiców. Liczba 140 000 kibiców na wyścigu jest najlepszym wynikiem w kalendarzu. Ta frekwencja to zasługa Lewisa Hamiltona i jego popularności, gdy on odejdzie z F1, to te liczby kibiców spadną bardzo wyraźnie. Wtedy wyniki finansowe toru w połączeniu z rosnąca opłatą bardzo się pogorszą.
W ostatnich latach pojawiały się informacje o rozmowach w sprawie zakupu toru. Zaawansowane negocjacje prowadził Jaguar. Gdyby tor miał bogatego właściciela to przyszłość wyścigu F1 byłaby bezpieczna. Ten obiekt organizuje również inne wyścigi poza F1, cały czas tam się coś dzieje. Dlatego fakt, że przynoszą straty mimo tak dużej liczby dni gdy tor jest wynajęty, źle świadczy o obecnym właścicielu. Dlatego dziwię się, że nie doszło do sprzedaży bogatszemu podmiotowi, bo to byłoby najlepsze wyjście dla toru na przyszłość.
Szefowie toru podpisali taki, a nie inny kontakt i wiedzieli, że ich koszty będą rosnąć w kolejnych latach. Mimo tego nie udało im się tego w jakiś sposób zneutralizować. Nikt ich nie zmuszał do takiej umowy. Opłaty licencyjne innych torów rosną o 10% rocznie, a Silverstone otrzymuje część z wpływów z Padock Clubu, inne tory nie mogą liczyć na takie przywileje. Teraz Silverstone zachowuje się tak, jakby rosnące koszty ich zaskoczyły.
Silverstone bez F1 wcale nie będzie sobie radzić lepiej. F1 to ich główne źródło przychodów, bez Formuły 1 tor straci bardzo wiele jeśli chodzi o rozgłos, co może doprowadzić do mniejszego zainteresowania innych serii wyścigowych lub prywatnych inicjatyw dotyczących wynajmu, a tym samym spadku wpływów. Prawdopodobnie nie będą już przynosić strat, ale tor stanie się o wiele mniej popularny.
Sama gruntowna i droga przebudowa toru nie zyskała wielu przychylnych opinii. Nowy układ wzbudził wiele kontrowersji, a budynek boksów jest ogromny i drogi. Z drugiej strony jak porównamy ten obiekt do innych, to miejsca dla kibiców są w dużej części bardzo oddalone od nitki toru. To nie jest dobra rzecz, a na innych torach udaje się mieć trybuny o wiele bliżej. Z tą kwestią nic dużego nie zrobiono, dopiero teraz planują na kolejne lata zmiany w trybunach.
Przyszłość GP Wielkiej Brytanii
W Wielkiej Brytanii tylko tor Silverstone posiada najwyższą kategorię FIA. Inne obiekty chcąc organizować wyścig F1 musiałyby się zmodernizować. Nie ma chętnych do takich działań, dlatego Liberty Media nie ma wyjścia i musi rozmawiać z Silverstone. Jeśli ten tor otrzyma lepsze warunki w nowej umowie, to inne tory na świecie będą chciały zrobić podobnie. Do tego Liberty nie może dopuścić. Jedyną alternatywą dla Silverstone jest uliczny wyścig w Londynie. Obecnie plotkuje się o wytyczeniu trasy w dzielnicy Docklands we wschodniej części miasta. Dawniej ten plan był nierealny, ale po zmianach w prawie jest taka możliwość. To oczywiście cały czas tylko spekulacje, ale Liberty ma teraz okazję wybadać tę sprawę. Włodarze toru Silverstone zaryzykowali, ale nie mogą mieć pewności, że im się to opłaci. Możemy być pewni, że rozmowy w sprawie przyszłości GP Wielkiej Brytanii będą trwały w kolejnych latach, ciekawe plotki na pewno się pojawią.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: