Bernie Ecclestone powiedział otwarcie w Singapurze, że chce mieć w stawce już w 2015 roku zespoły wystawiające po trzy samochody. Po wyścigu na Monzie wspomniał o tym Adam Parr mówiąc o 8 zespołach z 3 bolidami w 2015 roku. Taki scenariusz jest wykluczony. Ale obecny regulamin i umowy podpisane z zespołami zawierają opcję trzech bolidów na zespół. Minimalna liczba bolidów w F1 według tych umów to 20. Więc jeśli dwa zespoły zbankrutują po tym sezonie, to wybrani (tzn ulubieńcy Ecclestone’a) będą mogli wystawić trzeci bolid. To byłaby bardzo zła sytuacja dla całej F1.
Trzy bolidy pomysł o jakim Ecclestone mówi od dawna. Oczywiście z myślą o dodatkowych przywilejach dla swoich ulubieńców. Na 100% taki przywilej otrzymałoby Ferrari. Montezemolo wielokrotnie popierał ten pomysł. Gdyby Bernie zamiast dawać temu zespołowi 100 mln $ dodatkowych pieniędzy co roku, przekazał je najmniejszym zespołom to nikt by nie mówił o ich kłopotach finansowych. Jego drugim ulubieńcem jest Red Bull. Dnie im 5 bolidu (w końcu Toro Rosso to ich zaplecze) byłoby jeszcze większym przegięciem. Ale czego nie robi się dla swoich sojuszników.
Trzeci bolid wystawiany przez czołowy zespół oznacza tylko stosunkowo niewielki wzrost wydatków dla niego. W końcu i tak produkują one mnóstwo części zapasowych. Koszty projektu pozostałyby bez zmian. Trzeba by tylko zatrudnić trochę więcej mechaników i produkować więcej części. A z drugiej strony trzeci bolid oznacza o 50% więcej miejsca dla ich sponsorów i 50% więcej ekspozycji w telewizji. Tylko czy te wpływy faktycznie by wzrosły? Zespoły z trzema bolidami zdominowałyby stawkę. A różnice między czołówką, a resztą stawki jeszcze by się powiększyła. A jeśli w dodatku ich forma byłaby bardzo dobra, to pozbawiłyby nas emocji. Bo kto chciałbym oglądać na podium tylko kierowców jednego zespołu? Wyrównana stawka kilku zespołów nam nigdy nie grozi. Zawsze z przodu jest jeden, dwa lub maksymalnie trzy zespoły. Więc jeśli one dostałyby dodatkowe bolidy to zamknęły czołowe miejsca w punktach dla kierowców ze środka stawki.
Małe zespoły dodają F1 kolorytu. Dzięki nim jest w niej większa różnorodność, pojawiają się nowe pomysł. W F1 pojawiają się nowi ludzie. Odkąd pamiętam, to zawsze kibicowałem tym najsłabszym zespołom, które walczyły o przyzwoite wyniki i przetrwanie, dysponując niewielkimi zasobami. Bernie za to w ostatnim czasie zachowuje się odwrotnie. Chce je wykończyć. Wielokrotnie mówił o tym w otwarty sposób. Niesprawiedliwy sposób podziału pieniędzy, premiujący tylko czołową 10 zespołów to najlepszy przykład.
„Wolałbym mieć Ferrari z trzema bolidami, albo jakiś inny topowy zespół z trzema bolidami, niż zespoły które mają kłopoty” – powiedział Bernie Ecclestone w Singapurze.
Obecnie w stawce mamy 4 bardzo bogate zespoły: Red Bull, Ferrari, McLaren i Mercedes. Które nie mają żadnych kłopotów finansowych, a ich budżety ciągle rosną. Red Bull posiada swój zespół satelicki Toro Rosso. Jest jeszcze prywatny Williams, który mimo trudności cały czas dobrze sobie radzi. Jest Force India, która jest bezpieczna. Ale problemy właściciela, Vijaya Mallya’i w Indiach mogą się odbić na kondycji tego zespołu. Natomiast w tej chwili są bezpiecznym zespołem. Do tej grupy dodałbym Lotusa, który również ma spore zaplecze finansowe i duży budżet. A duże straty notowane przez Lotusa, to kwestia księgowa. Lopez finansuje zespół poprzez pożyczki ze swoich firm, których nie będzie chciał odzyskać. Nie robi tego poprzez klasyczny sponsoring, jak inni właściciele. I w razie problemów Lotus może dokonać sporych cięć i przetrwać. Zagrożone są Sauber, Caterham i Marussia.
Marussia walczy o przetrwanie. Ale jeśli uda im się dowieść 9 miejsce w klasyfikacji generalnej konstruktorów do końca sezonu, to ten plan się powiedzie. Taka sytuacja oznacza dla nich po raz pierwszy udział w podziale zysków (dzięki temu, że drugi raz ukończą sezon w czołowej dziesiątce) i to od razu na miejscu 9. Szacuje się, że da im to 40 mln $. Dla tego zespołu to niewyobrażalne pieniądze. A to oznacza lepszy bolid i lepsze perspektywy za rok.
W odwrotnej sytuacji jest Caterham. Nie wyobrażam sobie w tej chwili tego zespołu za rok w F1. Po sezonie stracą większość sponsorów, którzy byli z nimi tylko przez umowy offsetowe linii lotniczych poprzedniego właściciela. A także pieniądze z podziału zysków F1. Nowi właściciele są bardzo tajemniczy i ich przyjście nie poprawiło finansów zespołu.
Sauber jest w złej sytuacji. Szansą dla niego są pay-driverzy i ich licytacja o miejsca w 2015 roku (KLIK). To zespół o zbyt dużej tradycji i związku z F1. Więc wydaje mi się, że akurat w tym przypadku Bernie Ecclestone pomógłby w przetrwaniu. Szansą jest dla nich mariaż z Hondą w 2016 roku, ale to na razie plotka.
W 2016 roku do stawki dołączy zespół Gene’a Hassa, który będzie pełnił podobną funkcję, dla Ferrari, jak teraz Toro Rosso dla Red Bulla. A więc dwa zespoły muszą odpaść po tym sezonie, aby w 2015 roku pojawiłyby się trzecie bolidy wystawianie przez minimum dwa zespoły. Gdyby ten czarny scenariusz się spełnił, to na pewno nie skończyłoby się tylko dwóch zespołach z trzema bolidami. McLaren na pewno upomniałby się o taki przywilej dla siebie, pewnie też Mercedes.
Pamiętajmy o najważniejszym. Zespół z trzema bolidami i tak mógłby zdobywać punkty tylko przez dwóch swoich kierowców. Trzeci z nich jeździłby treningowo. Bernie Ecclestone poprzez zawartą kilka lat temu 100-letnię umowę z FIA jest zobowiązany, jako promotor F1 do wystawiania 20 bolidów w każdym wyścigu. Najprostszym rozwiązaniem dla niego jest w razie uszczuplenia stawki możliwości wystawienia dodatkowych samochód swoich ulubionym zespołom.
W wyścigu LeMans 24 zdarzały się sytuacje, że całe podium w ostatnich edycjach zgarniało Audi np. w 2012 roku. Emocji było wtedy co nie miara. Jeszcze pod koniec wyścigu ustawiali się w szeregu i jeden z drugim mijali metę. Coś co w tym roku ze swoją przewagą mógłby robić Mercedes w F1. Bernie wtedy obudziłby się w ręką w nocniku. I znowu wymyślałby kolejne wymówki, aby usprawiedliwić spadek zainteresowania kibiców Formułą 1.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: