Liberty Media cały czas planuje 23 wyścigi w tegorocznym kalendarzu Formuły 1 i ma alternatywne scenariusze na wypadek wymuszonych zmian w harmonogramie. Celem minimum jest 20 wyścigów.
Ross Brawn podczas spotkania z szefami zespołów w Baku przy okazji GP Azerbejdżanu powiedział, że Formuła 1 musi zorganizować w tym roku 20 wyścigów. Przyczyną są umowy z największymi telewizjami, które zostały rok temu renegocjowane. W minionym roku cały czas mówiono o tym, że kalendarz musi liczyć 15 eliminacji, aby utrzymać wpływy finansowe od telewizji. To się wtedy udało, ale kontrakty zostały renegocjowane i stacje telewizyjne chcą mieć zagwarantowanych więcej wyścigów, więc w tym sezonie musi ich być co najmniej 20. Liberty Media od wielu miesięcy planuje 23 wyścigi i są gotowi reagować na ewentualne zmiany w kalendarzu. Realistycznie trzeba nastawiać się, że aż tylu wyścigów nie uda się rozegrać, ale szefowie F1 mają kilka gotowych alternatyw i scenariusz na drugą połowę sezonu, gdyby pewne zawody nie mogły się odbyć.
Najnowszą wersję kalendarza F1 (jest w nim jeszcze GP Singapuru, które zostało odwołane) można zobaczyć pod tym linkiem. Wszystkie kolejne europejskie wyścigi od GP Francji do GP Rosji są bezpieczne. Na każdym z nich pojawią się kibice, a w kilku przypadkach może to być komplet (o ile uda się sprzedać tyle biletów). Zagrożone są wybrane wyścigi z ostatniej, pozaeuropejskiej fazy sezonu.
Turcja faworytem do zastąpienia Singapuru
Informacje jakie pojawiły się w ostatnich dniach sugerują, że GP Turcji jest najbliżej kontraktu na wolne miejsce w kalendarzu pozostawione przez GP Singapuru. Wyścig uliczny został kilka dni temu odwołany z powodu restrykcyjnych obostrzeń pandemicznych jakie wprowadzono w tym kraju (szczegóły). GP Turcji było już w tegorocznym kalendarzu jako zastępstwo dla Kanady, ale stracili to miejsce z powodu wewnętrznych problemów z koronawirusem. Zawody w Turcji nie zostały odwołane, a jedynie przełożone. Tamtejszy promotor był zainteresowany powrotem w drugiej połowie sezonu, jeśli zwolni się miejsce. Z perspektywy Formuły 1 organizacja GP Turcji w zwolnionym terminie ma sens logistyczny, bo ten wyścig odbyłby się po GP Rosji, a więc nie będzie potrzebna długa podróż. Turcja dodatkowo będzie w stanie pokryć opłatę licencyjną, a wczesną jesienią sytuacja epidemiczna powinna być tam na tyle dobra, aby zezwolono na sprzedaż dużej liczby biletów.
GP Japonii zależy od Igrzysk Olimpijskich
GP Japonii z powodu restrykcji dotyczących podróżowania jest bardzo zagrożone. Natomiast jak wynika ze słów Stefano Domenicalego wszystko zależy od Igrzysk Olimpijskich. Przypominam, że Igrzyska mają odbyć się w Tokio na przełomie lipca i sierpnia. Jeśli dojdą do skutku, to Formuła 1 powinna pojawić się na torze Suzuka na początku października. Ten wyścig jest bardzo ważny dla Hondy, która w tym roku żegna się z F1. Tor Suzuka jest ich własnością, więc na pewno tegoroczny wyścig byłby specjalnie celebrowany. Na GP Japonii powinni pojawić się kibice, ale prawdopodobnie będą to tylko osoby z tego kraju.
Gdyby GP Japonii jednak nie doszło do skutku, to naturalnym zastępcą wydaje się GP Chin. Ten wyścig podobnie jak Turcja nie jest całkowicie odwołany. W Chinach obecnie nie są organizowane duże międzynarodowe imprezy, ale do jesieni powinni się bardziej otworzyć. Auto Moto und Sport spekulował również o potencjalnym powrocie GP Malezji. Realnym scenariuszem jest także brak wyjazdu do dalekiej Azji, a zamiast tego dodatkowy wyścig w USA.
Wizyta w Ameryce Północnej praktycznie pewna
Bilety na GP USA, które ma odbyć się pod koniec października zostały już wyprzedane. Organizatorzy planują bardzo duże wydarzenie razem z koncertami gwiazd muzyki. Bardzo prawdopodobny jest rekord frekwencji na zawodach F1 na torze w Austin z powodu większego zainteresowania trzydniowymi wejściówkami. Formuła 1 bardzo zyskała na popularności w USA co obecnie najlepiej widać po dynamicznie rosnącej oglądalności wyścigów. W USA są już organizowane wydarzenia sportowe z maksymalną frekwencją i nic nie wskazuje na to, aby mieli tam ponownie wprowadzać restrykcje.
W Meksyku sytuacja nie jest jeszcze tak dobra, ale organizacja wyścigu F1 jest tam jednym z priorytetów. Szczególnie po ostatnim zwycięstwie Sergio Pereza możemy być pewni, że wszyscy będą chcieli powrotu F1. Na torze imienia braci Rodriguez powstał tymczasowy szpital, ale w związku z poprawiającą się sytuacją epidemiczną, on powinien być wkrótce zlikwidowany.
Gdyby doszło do konieczności zastąpienia jednego z wyścigów w październiku lub w listopadzie, to bardzo możliwa jest organizacja drugich zawodów w USA na torze w Austin.
Bardzo zagrożone wyścigi w Brazylii i Australii
W tym momencie najbardziej zagrożone są dwa listopadowe wyścigi w Brazylii i w Australii. W Brazylii sytuacja epidemiczna jest cały czas bardzo trudna, a panujący tam wariant koronawirusa oraz podejście władz odstraszają Formułę 1. Lokalne władze oczywiście chcą zorganizować wyścig, ale w tym przypadku to F1 może zrezygnować z obawy przed panującą na miejscu sytuacją. W Australii natomiast nic się nie zmienia, bo wciąż obowiązują tam surowe zasady dotyczące kwarantanny. Formuła 1 z tego powodu przesunęła wyścig z marca na listopad. Jeżeli te przepisy zostaną utrzymane, to GP Australii zostanie odwołane. Wcześniejsze informacje z tamtejszych mediów mówiły o tym, że F1 nie może liczyć na specjalne traktowanie.
Odwołanie jednego lub dwóch listopadowych wyścigów przyniosłoby największe zmiany w kalendarzu. Wiele zależy od momentu podjęcia takiej decyzji. W mediach pojawiają się plotki o możliwej organizacji drugiego Grand Prix w USA (wtedy doszłoby do przesunięcia terminu zawodów w Meksyku), wyścig na skróconej pętli toru w Bahrajnie, GP Turcji, a nawet debiutu GP Kataru, gdzie jest nowoczesny spełniający wymagania tor Losail. Liberty Media będzie szukała raczej wariantów w pozaeuropejskich krajach, gdzie organizatorzy będą skłonni dużo zapłacić za organizację.
Bezpieczny finisz na Bliskim Wschodzie
Tor uliczny w Dżuddzie jest w trakcie budowy i nie ma zagrożenia, aby prace nie były zakończone na czas. Arabia Saudyjska ma wymagać od osób przybywających do kraju szczepień na koronawirusa, ale w grudniu w przypadku pracowników zespołów F1 nie będzie to już problemem. Finisz sezonu tradycyjnie jest zaplanowany w Abu Zabi. Dlatego dwa ostatnie wyścigi na Bliskim Wschodzie powinny bez problemowo dojść do skutku.
Podsumowanie
Decyzje dotyczące pozaeuropejskich wyścigów muszą być podejmowane z większym wyprzedzeniem. Pirelli wysyła opony, a zespoły wyposażenie garaży drogą morską, więc potrzebna jest wiedza o kalendarzu na 2-3 miesiące przed wyścigiem. W Australii, gdzie tor powstaje w parku w centrum miasta również z tego powodu niezbędna jest wcześniejsza decyzja. Dlatego wydaje się, że w sierpniu powinny zapaść ostateczne decyzje dotyczące końcowej fazy tegorocznego kalendarza. Jeżeli nie będzie nawrotu epidemii, to Formuła 1 nie powinna mieć problemów z organizacją co najmniej 20. zawodów, a bardzo prawdopodobne, że będzie ich 22-23. Ewentualne roszady w harmonogramie mogą oznaczać powrót lub debiut ciekawych obiektów.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: