Ron Dennis oraz Yusuke Hasegawa wyraźnie (chociaż w innych słowach) mówią o tym, że nie mają zamiaru sprzedawać silnika Hondy innemu zespołowi. Co jest sprzeczne z nowymi regulacjami w Formule 1.
Przypominam, że od 2017 roku producenci silników muszą sprzedawać swoje produkty zespołom klienckim, gdy FIA ich o to poprosi (szczegóły). Już wtedy pisałem o tym, że McLaren i Honda na to się nie zgodzą, co może nawet doprowadzić do sporu prawnego. Ron Dennis ma w kontrakcie z Hondą prawo weta, jeśli chodzi o kontrakt z zespołem klienckim.
W najnowszym numerze F1 Racing jest długi wywiad z Ronem Dennisem. Szef McLarena mówi w nim w prostych słowach, że dopiero, gdy zdobędą z Hondą mistrzostwo świata, to zaczną myślę o sprzedaży silnika Hondy innemu zespołowi. McLaren ma umowę na wyłączność z Hondą podpisaną na 10 lat, więc zapis w ich kontrakcie jest sprzeczny z nowymi regulacjami F1. Gdy nie będzie chęci porozumienia, to dopiero proces sądowy może wyjaśnić taką sytuację.
Dzisiaj także szef działu silnikowego Hondy, Yusuke Hasegawa mówi, że nie są jeszcze gotowi do dostarczania swoich silników innemu zespołowi (Źródło). Czyli w delikatniejszych słowach ujął sens wypowiedzi Dennisa.
Według mnie brak chęci ze strony Rona Dennisa do dostarczania silnika Hondy innemu zespołowi to błąd. Nie mam tu na myśli Red Bulla, który byłby dla nich konkurencją. Ale taki Sauber, czy Force India to byłby idealny zespół do podwojenia ilości danych i sprawniejszego rozwoju jednostki napędowej.
Pozostaje pytanie co się stanie, jeśli faktycznie jakiś zespół będzie chciał kupić silniki Hondy na kolejny sezon i będą mieć wsparcie FIA. Co zrobi Dennis i Honda?
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: